Męskie Forum - Dla prawdziwych mężczyzn
LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Wersja do druku

+- Męskie Forum - Dla prawdziwych mężczyzn (https://www.meskieforum.pl)
+-- Dział: Dyskusje (https://www.meskieforum.pl/forum-dyskusje)
+--- Dział: Miłość/Związki (https://www.meskieforum.pl/forum-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-zwi%C4%85zki)
+--- Wątek: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... (/temat-list-niby-wszystko-jasno-napisane-ale)

Strony: 1 2


LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 28-06-2019

Cześć, nie jestem mężczyzną ale właśnie dlatego wrzuciłam w goglarkę "męskie forum" by was znaleźć. Chciałabym i ja poprosić o męska refleksję w sprawie...listu. Proszę.
Sprawa klasyczna albo i nie. Kocham..jest to uczucie które nie umarło nawet po przejściach. Nie umiem się z tego wytaraskać i On w jakimś stopniu tez ciągle wraca do tego myslami. Dostałam od niego list od niego kilka dni temu. Czy mogę was, Mężczyzn zapytać w jakim celu pisze taki list facet z którym nie jestem od praktycznie 3 lat. To był związek i niezwiązek, walczyliśmy o siebie i z naszymi emocjami...nieumiejętnie, aż przyszedł czas by to zakończyć.
List chciałabym zacytować dokładnie tak jak został napisany:
"EWW,TAK, masz rację, nie pasujemy do siebie !!
Teraz żyjemy osobno i może nigdy się nie zobaczymy znowu, chciałem zobaczyć Cię kilak tygodni temu ale to nie wyszło….
TAK,masz również rację i muszę się przyznać do tego, że myślę o Tobie bardzo często,
TAK, kocham Twój uśmiech, kochałem kiedy uśmiechałaś się do mnie, TĘSKNIE ZA TYM...
TAK, kochałem Cie całować, nigdy nie spotkałem osoby z którą pocałunek był tak wspaniały i teraz nie mam tego w tak miłej i słodkiej wersji.TĘSKNIE ZA TYM....
TAK, kochałem seks z Tobą, to było tak emocjonalne i niewiarygodne pełne miłości i dotyku, TĘSKNIE ZA TYM...
Więc teraz wiesz, że myślę i co myślę. Nie mam problemu by się do tego przyznać.....
(podpis)....dbaj o siebie"

Proszę Was Panowie o ...ten męski pierwiastek mózgu Smile) co by Was skłoniło do napisania takiej treści list. Nie chce sugerować żadnych moich refleksji, dlatego proszę i jednocześnie dziękuję za małą analizę.

EWW


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 29-06-2019

Cześć,

jestem pod wrażeniem aż takiej trafności analizy - analizy jak to sucho zabrzmiało Smile - i konkluzji wyciągnietych na podstawie samego listu. Bardzo za to dziękuję !

Popełniłam też foux pa ...po fakcie zobaczyłam że macie oddzielny wątek na przywitanie się.
Witam więc Wszystkich ! póki co tych ktorzy zechcili zajrzeć do tego wątku i Tobie jeszcze raz za wrzucenie tego dla mnie bardzo cennego fit backu.
Powracjając do wątku.
Upewniłeś mnie w moich przypuszczeniach właściwie w każdym twoim zdaniu . Bo widzisz, my kobiety często inaczej odbieramy Wasze słowa i stąd wynika wiele nieporozumień.

Jego zachowanie było nie ogarnione dla mnie, raz byłam pewna że szaleje za mną i rzeczywiście My to My ...dla siebie, po to by za chwile poczuc się jak w lodowce i nie byc pewną czy to nie jest czasem wyrfinowana gra. Po cudownych chwilach uciekał emocjonalnie, sport wypelnia jego większą część czasu ...kiedyś mu nawet powiedziałam, że w ten sposób ucieka od życia, tego prawdziwego, zakręcił sie bo niespodziewanie pojawiły się uczucia z którymi nie wiedział co ma zrobić. Żebym nie została tutaj źle zrozumiana, jestem zawsze za tym by rozwijać swoje hobby sama je mam, ale jesli proporcje są mocno zachwiane to nie jest dobrze.

I właśnie, a props zrozumienia męskiego myslenia, czytając list od niego nie wiedziałam jak to do końca odebrać. Może chce mi przekazać informację, że dla jednej choć nocy razem dałby sie pokroic - no bo w głównej mierze o tym pisze. To tylko o to chodzi bo przecież nie pasujemy do siebie. Wiem, ze ma kogoś ale sam o tym mówi, że nie mieszkaja razem i spotykaja sie 2 razy w tygodniu bo on...musi miec czas na swój tenis.
A z drugiej , że może przewartościował coś. O nic go nie pytałam. Na whatsapp-ie zawsze komentował moje nowe zdjęcie, dostawałam za każdym razem po zmianie fotki sms z komplementami. Podziękowałam i na tym był koniec. Wreszcie ostanio napisałam mu, że chyba o mnie mysli o mnie i mnie obserwuje. Po tym dostałam ten list. Tak poza tym właściwe nie mielismy kontaku albo bardzo słaby.

Nie umiałam mu pomóc, nie potrafilismy sobie pomóc ponieważ....ja też jestem popaprana, może nie tak jak on ale jestem dość wrażliwą osobą, potrzebuję czasu by zufać i raczej bardziej jestem nieufa niż ufna...dopóki nie poczuje w miare pewnego gruntu pod nogami mam problem z okazaniem uczucia. On mi nie pomagał ucieczkami w "eter" i w swoją przestrzeń by zrzucić z siebie uczucia które zaczynały dominować w nim. Pod koniec naszej wspólnej egzystencji bardzo się starał, robił sporo takich kroków do przodu, zostawil mi klucze od swojego mieszkania, byśmy zamieszkali razem, mówil, że tylko w taki sposób może mi udownić że nie prowadzi żadnej podwójnej gry, po jednym z ostanich kryzysów zorganizował przepiękne wakacje jak sam mówił, że może nam to pomoże, być z dala od wszystkiego tylko we dwoje...ale ja już wtedy starcilam nadzieje na to, że to może sie w istocie zmienić długofalowo. Uciekłam tym razem ja, 450 km dalej. I tak jest aktualnie od 3 lat.

Nie chicałam go usprawiedliwiać ale coś głęboko we mnie"tłukło" sie i mówiło, że to ma głębsze dno.
Opisałeś faceta tak jak on sam mowił o sobie, że jest introwertykiem, jest też wiele niedpowiedzianych kwestii. Jeszcze raz musze podkreslić jak duże wrażenie zrobiło na mnie to co napisałeś, ta spostrzegawczość i bystrość...bo czasem między nami padały słowa które Ty napisałeś po przeczytaniu tylko listu. Dziękuję.

Najgorsze jest to, że ja go kocham, on o tym nie wie, może przypuszcza ale bardzo chyba nie śmaiło. Przyblokowało mnie to na inne kontakty, nie dam rady zaistniec w zwiazku z kimś innym. Próbnowałam i mój partner czuł doskonale że emocjonalnie jestem "zajęta" a ja czułam że nie moge mu dac tego czego on odemnie oczekuje. Dodam, że nie jestem tez nastolatką, bliżej mi juz ku dojżałości....i możecie sobie wyobrażić, że taka chora miłość isnieje, nie życze nikomu.... a ja sama....nie wiem co mogłabym z tym zrobić albo lepiej jak sie z tego "wytaraskać".
Pozdwiam
Ew


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - vlad1431 - 29-06-2019

Wydaje mi się że osoby z jakimiś przejściami często ciągną do siebie. Coś kiedyś po jednej i drugiej stronie się wydarzyło i wydaje się obu stronom że dlatego ich w jakiś sposób coś połączy. I dogadują zwykle na początku. Jest super i wydaje się że są to dwie połowy które się nagle odnalazły. Ale to nie są dwie połowy, to tylko są ludzie o podobnych przeżyciach. I dogadują się. Dopóki nie przyjdzie proza życia. Nagle przychodzą wspomnienia z przeszłości, jakieś nie przepracowane historie itp. Dlatego Was ciągnie do siebie. Ale przynajmniej on musiałby zrobić wpierw porządek ze sobą, jeżeli w ogóle chce i wie że coś jest nie halo.

Salata, odbiegając od tematu. Zastanowiło mnie Twoje podejście do podziału introwertyk-ekstrawertyk. Nigdy się w to nie zagłębiałem. Ale opisałeś to tak, że bycie introwertykiem to tak jakby skutek tego co się kiedyś złego wydarzyło. Opisałeś tego kolesia jakby był wycofany z życia bo coś tam. Kim wobec tego jest ekstrawertyk? Czy to jest taki typ który np nie zaznał odrzucenia, albo że np odrzucenie go w ogóle nie rusza? Albo sytuacje w których introwertyk jest zagubiony a w takich samych ekstrawertyk czuje się jak ryba w wodzie?

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 01-07-2019

(29-06-2019, 23:47 PM)vlad1431 napisał(a): Wydaje mi się że osoby z jakimiś przejściami często ciągną do siebie. Coś kiedyś po jednej i drugiej stronie się wydarzyło i wydaje się obu stronom że dlatego ich w jakiś sposób coś połączy. I dogadują zwykle na początku. Jest super i wydaje się że są to dwie połowy które się nagle odnalazły. Ale to nie są dwie połowy, to tylko są ludzie o podobnych przeżyciach. I dogadują się. Dopóki nie przyjdzie proza życia. Nagle przychodzą wspomnienia z przeszłości, jakieś nie przepracowane historie itp. Dlatego Was ciągnie do siebie.  [/

W moim odczuciu na pewno tak jest jak piszesz w pewnym stopniu a od konkretnego przypadku w jak dużym.My zaczęliśmy cos tam opowiadac o sobie po dłuższym czasie więc wiedza w tym temacie nie była samym w sobie czynnikem przyciagającym, chyba że jakis instykt działa, może tak byc.




Cześć @Evve. Mam nadzieję, że nie obrazisz się zbytnio, jebniesz focha i uciekniesz z forum czytając co napiszę poniżej. Obydwoje jesteście popaprani. Ciekawi mnie, kto cie tak skrzywdził w przeszłości.

Smile nie , nie zamierzam jebnąc forum, wręcz przeciwnie, zaczyna mi sie coraz bardziej podobać.

Pomimo dojrzałości - a możej jej braku - nie wiem jak podejść do tematu, co z tym zrobić. Pytałam znajomego ale nie wydawał mi się jego sugestia obiektywna. Potrzebowałam kogos nieznajemego ale ogarnietego intelektualnie. Zanim zalogowałam się na wasz portal przejrzałam ze dwa inne min. "samców' - pozwolę sobie na dygresję - nie sądziłam, że to aż taka masakra, żal mi tych facetów bo chyba są wyjątkowo połamani przez zycie a porady podrywu tam to stek manipulacji i gierek na które jesli kobiety sie łapią to uważam że mamy jakis szalony kryzys w relacjach damsko meskich.
Potrzebuje otwartej i szczerej opinii nawet jeśli okaże sie, że to ja jestem bardziej pokopana. Tak więc nie miej sktupułow.
Wszystko biorę pod uwagę co napisaliście. W zasadzie skupiłam sie na liście..serio...ja nie wiedziałam jak odebrac to jego pisanie. Nie chcę tez siebie wybielać ale może czegoś nie zauważam więc każde spostrzeżenie jest dla mnie cenne i nie zamierzam sie obrażać. Tak więc jesli będziesz/będziecie mieli jeszcze troche cierpliwości to dołoże więcej cegiełek by obraz był bardziej całokształtny.

Kto mnie zranil...często słyszałam takie pytanie. No cóż myślę, ze powód byl w rodzinie. Byłam jedna z 3 córek, najmłodsza. Rodzice nigdy mnie nie przytulali, nie słyszałam dobrego słowa, nikt ngdy do mnie nie powiedzial córeczko czy zdrobniale moje imię. Myslę, że pojawiłam sie na świecie jako juz trzeci obowiązek który był dla nich ponad miarę, nie dośc że trzeci to jeszcze kolejna dziewczynka. I może nawet nieświadomie przerzucili na mnie wszystkie swoje frustracje byłam dla nich kłopotem i przyczyna zmartwień. Mój buntowniczy charakter nie pomagal w tych relacjach.&nbsp; A jak się okazało byłam najbardziej ogarnietą, najładnieszą, wysportowaną i docenianą wszedzie tylko nie we własnym domu dziewczyną potem kobietą.<br>Z domu wyszłam cholernie zakompleksiona. Dopiero stycznośc ze swiatem zewnetrzym pokazywała mi raz po raz, że wzbudzam zainteresowanie u plci przeciwnej i to nie małe, spotykałam dobrych ludzi na swojej drodze którzy pomagali mi wyciągać na zewnątrz potencjał który nosilam w sobie. Zrozuumiałam wiele rzeczy, z wieloma sobie poradzilam ale...została ta cholerna nieufność. Walcze z tym ale to jest najtrudniejsze. Trudno jest mi mówic że byłam w ten sposób zraniona , łatwej mi mówić, że nie czulam sie kochana.

On z rozbitej rodziny, dominujący ojciec zakończył na 3-im małżeństwie, bogacz który stawia na pierwszym miejscu prestiż i kasę. On&nbsp; sam ożenił się z kobieta która miała 2 dzieci a 3-cie mieli razem...kiedys znalazł jej nagie zdjecia na kompie które wysyłała instruktorowi od nurkowania. To paskudne swiństwo kiedy ktos robi drugiej osobie taką rzecz ale .... opowidał mi, że ojciec nie akceptował jego żony i dawał jej to do zrozumienia a on był między mlotem a kowadłem. Wnioskuję, że nie potrafil okreslic swojego stanowiska ojcu i jasno opowiedzieć się po stronie zony ale to mój domysł.

Teraz my. Kiedy go poznałam miał kogoś. Nie powiedzial mi o tym. Wyszło po kilku miesiącach, że lawirowal między nami. Zerwałam. On nie odpuścił. Były tłumaczenia oczywiscie były listy a jakże piękne, była też terapia. On podjął ją kiedy zerwałam z nim definitywnie kontakt tzn. nie wiem czy zerwanie sie do tego przyczyniło ale to było w tym czasie. Kontakt sie ponownie nawiązał, ja&nbsp; bardzo ostrożnie i niestety już wtedy jeszcze bardziej asekuracyjnie, usłyszałam, że zerwal z tamtą z mojego powodu,&nbsp; że tamten związek sie nie kleił, że wie, że mnie kocha i nawet terapia mu to jeszcze mocniej uświadomiła. Ale nasze relacje nadal nie przekształciły się w pełnowartosciowy związek. On wciąz uciekał, a ja po tym wszystkim nie wiedziałam gdzie. Jakkolwiek widziałam zmiany na pozytwnie z jego strony z tym, że to wszystko tak bardzo powoli zachodziło, ze ja zaczełam się czuć wyczerpana brakiem stabilności i wiecznym zastanawianiem sie gdzie on jest kiedy go nie ma ze mną. On zaś wyrzucał mi, ze robi co może a z mojej strony nic nie wychodzi w jego kierunku. Te wakacje i mieszkanie o których pisałam wczesniej to było w ostanim roku naszej znajomosci a znalismy sie już 6 lat. Gdyby tak postapił od razu kiedy spróbowałam dac mu szansę to mysle, że mogłoby byc między nami inaczej. Wcześniej była i romantyczna kolacje w eksluzywnym miejscu, male pikniki na ktorych z uwielbieniem pił moje ziołowe herbatki....haha wierząc, że daje mu cos na lepszy wigorsr Wink , widziałam jak na mnie patrzył, mało mówił zawsze ale patrzyl na mnie tak, ze w tych momentach czyłam się jak uwielbiana, prawdziwa i piekna kobieta. To wszystko ceniłam ale Brakowalo mi postawionej kropki nad "i".
To cała historia w skrócie , chociaż jak patrze na to wyglada dosyc długo. Mam nadzieję, że nie zniechęcisz się czytaniem tego i moge liczyc na kolejna zjebkę Smile

Chetnie bym go tutaj przysłała tylko opowiadam tez o nim nie wiem czy czulby się z tym komfortowo bo może nie chciałby mówić akurat o tym o czym ja tutaj napisalam. Ale intryguje mnie taka możliwośc.

ps.zauważyłam, ze zdarzy mi sie jakiś byk ortograficzy który widze po fakcie...prosze mi to wybaczyćSmile

Pozdrawiam
Eww


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 02-07-2019

Cześć,
dziekuję za odpowiedź, ciągle mam skrupuły , ze pisze za długie posty ale nie umiem zwięźle i krótko...

Cytat:Nadal ci samej ci ciężko siebie akceptować ?

Zawsze cos tam zostaje ale czuje się atrakcyjną kobietą a to wszystko dzięki temu, że zycie samo zweryfikowało.
Uważam, ze najbardziej seksownym elementem faceta jest jego mózg, w towarzystwie takich się obracałam i z takimi też miałam dwa związki. Byłam szanowana i czułam się w miare bezpiecznie. w jednym przypadku gościu myślał, ze traktuje go jak rozrywkę na weekendy . A ja zasypiałm i budziłam się z jego imieniem na ustach Smile Wtedy byłam jeszcze bardzo, bardzo zamknięta i bałam się pokazać co czuję.
W drugim usłyszałam, ze chociaż nie wiem co by zrobił ja i tak będę mu niedowierzać. Każdy związek mnie czegoś nauczył...poczatkowo w ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że to mam problem do przerobienia. Zbudowałam siebie od nowa, dzięki tym i innym męzczyznom którzy również byli wspaniali ale nie mogło się między nami nic więcej wydarzyć jak tylko koleżeńska znajomośc. Spotykałam tez na swojej drodze wspaniałe kobiety które dzieliły sie ze mną wiedzą ze swoich szkoleń w duzych korporacjach i instruowały , ze codziennie rano i wieczorem mam stanąć przed lustrem i mówić: jestem ładna, inteligentna i świat nalezy do mnie hahaha To było słodkie ale jakoś nie umiałam tego wdrożyć w praktykę. Słyszałam przepiękne komplementy z ust tych facetów którzy nie musieli mnie tanio bajerować czy manipulować by coś dostac bo albo juz dostali Wink albo po prostu byli sprawdzonymi znajomymi. Np. facet z pierwszego związku po latach powiedział..."bo wiesz, ja szukam ideału, Ty jestes najlepsza" albo, zawsze miałam kompleksy z powodu małego biustu i kiedyś usłyszałam " nie możesz mieć wszystkiego bo byłabys zbyt niebezpieczna"...takich sytuacji mam małą swoja kolekcję Smile To było piękne i jestem im za to wdzięczna każdemu z osobna bo pomogli mi odbudować siebie zupełnie nie będac tego świadomymi. Czasem nie jesteście śwaidomi ile "istnień " ratujecie Smile) niewymuszonym i naturalnym komplementem.



Cytat: Nie wydaje ci sie tez, ze wymagasz za duzo od partnera,&amp;nbsp;go ograniczasz? Z tego co piszesz to musisz miec kontrole&nbsp;inaczej to cie zjada.

Sama nie wiem, może robię to nieświadomie. Wydaje mi się że to zalezy, jeżeli w jakiś sposób nie dowierzam facetowi to wtedy wpadam w pułapkę. Oczekuję potwierdzenia że jestem dla niego ważna. Czy to jest moja imaginacja, nie wiem . Miałam jeden związek i to na odleglość, ten pierwszy i w żaden sposób na pweno nie próbowałam go ograniczać, byłam nawet spokojna. W pozostałej sytuacji - tak było w tym ostanim zwiazku - rzeczywiście wpadałam we frustrację i wtedy wymaślałam jakies sytuacje, że nagle go potrzebuję bo cos tam coś tam i chciałam by jak najszybciej przyjechał albo zrobił coś dla mnie. On mi to poźniej wypominał, nie wiedział skąd ta moja akcja uznal, że jestem księzniczka i i musze miec wszystko natychmiast. Czuł wtedy presję, nie lubił tego i tez raczej nie ulegal. To było silniejsze ode mnie ale nie z chęci totalnego ograniczenia go, chociaż tak to zapewne wyglądało. Spotykalismy się też 2, 3 razy w tygodniu przez 2,3 lata, nie znałam ani jego syna którego wychowuje samotnie ani jego rodziny...więc miałam powody do wątpliwości. Normalnie, sama potzrebuję czasu tylko dla siebie czy na swoje hobby, rozumiem więc że druga osoba tez tego potzrebuje. Odbija mi kiedy związek nie wygląda tak jak powinien. wtedy robie się nerwowa i robie różne głupie rzeczy. W takich sytuacjach dawne "demony" się odzywają i zamiast rozmawiać zamykam sie a to przeklada sie własnie na takie chore akcje.


Cytat: Co dla ciebie bylo kropka nad i?

Okreslenie gdzie i w jakim kierunku idziemy razem. Ta znajomośc trwała - mala poprawka - 5 lat, w ostatnim roku dopiero za pięknymi słowami zaczeły pojawiać się jakieś działania . Nigdy nie naciskałam na niego w kwestii deklaracji, chciałam zeby to szło swoim torem ale ile można czekać. Wiedział, ze nie jestem typem do jednorazowych zabaw czy przygod ichce mieć pełnowartościowy związek.
On jakby próbował ale mialam wrażenie że ciągle się bał takiej bliskości. Dam przykład. wakacje na które pojechaliśmy. Prawie od 10 mies. nie bylismy razem,zerwałam z nim wszelki kontakt. Pisał do mnie, sms, dzownił, pisął listy, zostawiał róże w drzwiach wejściowych mojego mieszkania etc....nie reagowałam przez ok 8mies. No tak, odpowiedziałam, chciał bysmy pojechali na te wakacje, był szczęśliwy widziałam to zgodził sie nawet na to, że będzie spał na przysłowiowej podłodze, przepiekne miejsce tylko co z tego...mieliśmy rozmowę, sam zacząl, rozmawialiśmy o nas, jak nigdy, co nas boli, co powoduje, że czujemy sie ze soba cudownie, było fajnie i zrobiło się tak normalnie, ciepło...po tej rozmowie zwiał, w dosłownym tego slowa znaczeniu, wyszedł z pokoju i potem już było chłodno i tak jak zwykle Smile) No i własnie po tym wszystkim wyjechałam.
Na poczatku znajomości podszedł do mnie chyba jak do panny z która chętnie się zabawi. Okazało się, że nie tak wszystko z tym poszło bo seks to dla mnie wartość. Oszukiwał mnie. Czesto zdarza sie tak ze ludzie tkwią w zwiazkach które nie maja racji bytu i dopiero jak poznaja kogos to odchodzą. Mam inne zdanie, kończy się jedno i dopiero potem zaczyna drugie. Jednak znam tez taka sytucję a ja go lubiłam więc..to się dalej po dłuższej przerwie potoczyło kiedy zapewniał mnie że skończyl tamten związek.. I...kiedy ja otwierałam sie pomału przed nim on wtedy wycofywał sie. A kiedy ja już tej ruletki miałam dość to on dostawał obłedu , byl w stanie poruszyc i zrobic wszystko byleby mnie tylko przy sobie zatrzymać. Wiec po kilku latach takiej jazdy, nie trafiły do mnie ani wakacje, ani klucze od mieszkania bo najzwyczajniej w swiecie bałam sie ze za chwile znowu wpadne w jakis wir emocjonalny.
Najgorsze jest to że ja rzeczywiście go kocham. i nie wiem skąd sie to bierze. Każde rostanie przezywałam ale po jakims czasie wracałam do życia a tutaj nie mogę się z tego uczucia wyzwolic. Oczywiśćie że chciałbym byc z nim...kwestia tego czy jest to wyrachowana gra z jego strony czy skrywany ból i lęk przed bliskością.

Dziękuję.... i Pozdrawiam Smile
evve


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - vlad1431 - 03-07-2019

Facet się otworzył i zwiał. Zamknął się w sobie już tak że prawdopodobnie przed Tobą już się nie otworzy. Z tego co piszesz gość ma problemy spore ze sobą. Oczywiście że wyglądało to na próbę manipulacji, ale wyczułaś to, bo w takich sytuacjach nie trzeba być nie wiadomo jak doświadczonym w życiu żeby to wyczuć. Ty siebie akceptujesz w miarę taką jaką jesteś. Potrzebujesz czasem albo często, zależy jak dla kogo, potwierdzenia że jesteś kimś ważnym dla faceta. Skąd się to wzięło to już opisałaś wcześniej. Może oczekujesz zbyt wiele. Ciężko powiedzieć. Z tego co piszesz doceniasz to że facet potrafi być bezinteresownie miły. Według mnie czujesz się odrzucona i to jest główny powód tego że nie możesz z tego wyjść. Nie bierzesz tego pod uwagę ze nie dacie rady razem. A mimo to cały czas się coś tli. Ty masz za duże wymagania względem jego, jest jaki jest, ma nieprzepracowane problemy i sam musi sobie z tym poradzić. On stwierdził że jest za cienki dla Ciebie i trochę chciał zmanipulować, ale średnio to wyszło. Jemu z kolei nie pozwala żyć świadomość że jest za cienki. Ale nie jest, bo obydwoje dobrze o tym wiecie, ale ucieka w swój zamknięty świat przed wszystkimi, nie tylko pewnie przed Tobą. Targają nim emocje pewnie z dzieciństwa i nawet nie zdaje sobie sprawy kiedy wpada w huśtawke emocjonalną. I w dołku zamyka się w sobie i czuje się słaby. Nie pomożesz mu.
Druga rzecz taka że często takim ludziom podświadomie brakuje odpowiedzialności. Boją się ją wziąć. Bo związek to jednak odpowiedzialność, nie jest się już niebieskim ptakiem. Boją się że się nie sprawdzą, ale raczej nigdy sobie z tego sprawy nie zdają. Ciebie w mniejszym stopniu to też może dotyczyć, ale dojść do tego jest bardzo trudno. Bo tego się nie wie i nie czuje.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 03-07-2019

Część vlad fajnie, że dorzuciłeś coś od siebie, dziekuję. Smile

Cytat: Może oczekujesz zbyt wiele. Ciężko powiedzieć.

Kiedys o tym myslałam, może tak być. Nie koniecznie w ograniczaniu czasu ale chyba za bardzo dokręcam śrubę pod względem takiego potwierdzania że jestem kochana..nie, nie pytam o to tylko zasadzam takie akcje ...hm wymyslone, że na gwałt cos sie dzieje i go potrzebuję. Nie komplementowałam go w zasadzie ale zawsze doceniałam jesli cos dla mnie zrobił , nie robiłam pierwsza kroku nigdy tak wprost ale myślałam że tak jets ok. Bo facet musi zdobywać ups Smile Jestem chyba troche taka "taf", chociaz w srodku buzują we mnie pozytywne uczucia. Kurcze do jakich refleksji mnie skłoniliście....hm chyba nie potrafie rozróżnic granicy pomiędzy byciem miłą a słodko - męcząco miłą i w rezulrtacie jestem zbyt oszczędna w tak zwanych zmiękczaczach.
Mozna by to wszytko analizowac bez końca my baby mamy taką skłonność Smile
Ta rozmowa z Wami spowodowała, ze zeszło ze mnie ciśnienie, mam sporo przemysleń i jednoczesnie poczułam taki luz, chyba kilka rzeczy do mnie dotarlo. Dzięki za ten efekt. serio.

Może tez to co ja napisałam pomoże komuś też, nasunie jakieś spostrzeżenia które wykorzysta dla siebie.
Nie zawsze to co widać na zewnątrz jest prawdziwe. Ludzie często borykają się z takimi problemami niekoniecznie zawinionymi, sa tez winni sami sobie ale to nie wynika ze złej woli po prostu nie wiedza jak się poruszać w pewnych przestrzeniach. I czasem taka rozmowa okazuje sie bezcenna. może teraz "pozwolę mu odejść " i zacznę zyć. Wink, mam przynajmniej taką nadzieję.



Cytat: Nie bierzesz tego pod uwagę ze nie dacie rady razem.


Rzeczywiście nie brałam. Chciałam usłyszeć,że może jednak. To prawda, miałam nadzieję, że w jakis cudowny sposób da się uzdrowic sytuacje i uczucie zwycięży...hahaha kiedys w dzieciństwie czytałam basnie hahahaha Smile)

Pozdrawiam
Evve


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - vlad1431 - 04-07-2019

Jest sposób, przecież próbowaloście kilka razy. Ja mimo wszystko wierze ze są osoby stworzone dla siebie, że pomimo kilku, kilkunastu lat czy różnych problemów nie mogą bez siebie żyć. Ale Wam się rojzeżdżało z tego co piszesz od początku. Nie wiem, może ją jestem takim introwertykiem jak pisał salata. Ktoś mi chyba wczoraj powiedział ze jest człowiekiem, nie pamiętam w jakim kontekście to mówił, ale powiedział ze zrobi wszystko żeby być pewnym że zrobił wszystko. Ty uciekłaś. Zastanawiam się jakie to uczucie. Nie piszę do tego żebyś teraz się nad tym zastanawiała czy masz czego żałować. Tylko czy zrobiłaś wystarczająco na tyle żeby tego nie rozkminiać. Żeby właśnie pozbyć się tego uczucia. Może tylko ja się nad takimi kwestiami tylko zastanawiam. Bo kiedyś mnie takie rzeczy waliły. Po prostu z dnia na dzień zapomniałem o lasce jednej czy drugiej, teraz jakoś do tego inaczej podchodzę.

Ale w sumie Twój wątek zaczął się od listu, jakby nie ten list wątek by pewnie w ogóle tu nie powstał. List chyba rozgrzebał u Ciebie to wszystko, bo pewnie żyła byś swoim życiem nie wracając do tego.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 05-07-2019

(04-07-2019, 02:09 AM)vlad1431 napisał(a): Jest sposób, przecież próbowaloście kilka razy. Ja mimo wszystko wierze ze są osoby stworzone dla siebie, że pomimo kilku, kilkunastu lat czy różnych problemów nie mogą bez siebie żyć. Ale Wam się rojzeżdżało z tego co piszesz od początku.
Też w to wierzyłam i po raz pierwszy miałam takie, głęboko skrywane odczucie o nim i o mnie tylko, pomimo, ze wszytko raczej wskazywało, że jest inaczej. To ja mu zawsze powtarzałam , że nie pasujemy do siebie bo jakby nie było poczatkowo grał na dwa fronty co zaważyło w głownej mierze na wszystkim co wydarzyło sie potem. Mimo to ciągneło nas do siebie, mnie było trudno zaufać już i czekalam jeszcze bardziej na jeszcze bardziej intensywne "dowody miłości" nie wychodziłam z inicjatywą. Stałam się księzniczkowata. Smile

[guote] Nie wiem, może ją jestem takim introwertykiem jak pisał salata. Ktoś mi chyba wczoraj powiedział ze jest człowiekiem, nie pamiętam w jakim kontekście to mówił, ale powiedział ze zrobi wszystko żeby być pewnym że zrobił wszystko. [/quote]

Zaraz po wyjeździe mieliśmy jeszcze względny kontakt, on nawet zapraszał mnie do sibie. Po pół roku, otworzyłam się przed nim i napisałam do&nbsp; niego, ze ten czas pokazał mi jak bardzo mi go brakuje i tęsknie za nim. Był to ogromny krok z mojej strony bo rzadko kiedy aż tak sie otworzyłam, więc zanim to zrobiłam zaliczyłam pare nieprzespanych nocy, przemysleń, rozkmin az wreszcie postanowilam zaryzykowac. On mi odpisał : nie pasujemy do siebie. Mysłałam że ktoś przetrącił mi kolana i zaraz upadnę Smile) Za kilka dni napisał że ciągle do mnie cos czuje i tęskni, że kiedy obejrzał film z cameron diaz to od razu miał przed oczami mnie. Tak aprops ja nie ma nic wspólnego z cameron diaz, on ja lubi a mnie kojarzył z nia zawsze - o tym wiedziałam - nie ze wzgl. na wygląd tylko sposób bycia.<br>I teraz mimo, ze nie uważam iż wszystko zrobiłam co mogłam, że pomimo juz odrebnego zycia i upływu czasu, uczucia nie znikneły jak się wydaje po obu stronach co dawałoby jakąs nadzię, pewne rzeczy zostały zweryfikowane i może trzeba by ponownie ale i ostatecznie "rzucic rękawice".... nie odważę się wiecej na takie ryzyko. Co miałabym tez zrobic, pojechać, wyznac mu miłosć, powiedzieć że naucze sie dla; niego nawet gotowac...i chce uprawiać seks na sniadanie obiad i kolację tylko z nim....a potem dostac takiego strzała...chyba by mnie to zabiło.
Cytat:Ty uciekłaś. Zastanawiam się jakie to uczucie. Nie piszę do tego żebyś teraz się nad tym zastanawiała czy masz czego żałować. Tylko czy zrobiłaś wystarczająco na tyle żeby tego nie rozkminiać. Żeby właśnie pozbyć się tego uczucia. Może tylko ja się nad takimi kwestiami tylko zastanawiam. Bo kiedyś mnie takie rzeczy waliły. Po prostu z dnia na dzień zapomniałem o lasce jednej czy drugiej, teraz jakoś do tego inaczej podchodzę.

Nie tylko Ty zastanwiasz się nad takimi kwestiami i dobrze że ktos się zastanwia bo może więcej związków byloby uratowanych. Juz pisze jak się czułam....Czułam się z tym źle, chciałam żeby powiedział: zostań. On nie powiedział za to stał się w obec mnie obojętny. Z niedowierzaniem, czy aż tak sie myle w ocenie faceta, czy ten głos wewnetrzy który cały czas z taka sama intensywnościa mówi mi że to jest Ten Facet sie myli...czy źle wybieram, i dlaczego tak kończę... wyjeżdżałam z rozjechanym sercem.

Cytat: Ale w sumie Twój wątek zaczął się od listu, jakby nie ten list wątek by pewnie w ogóle tu nie powstał. List chyba rozgrzebał u Ciebie to wszystko, bo pewnie żyła byś swoim życiem nie wracając do tego.

Tak to prawda pewnie nie było by tego watku bez listu. Jednak list poruszył to z czym próbuje sobie radzic od czasu wyjazdu, dał nadzieje i jednoczesnie watpliwosci co kryje sie za takim pisaniem....Jak wspomniałam wczesniej, spotakałam kogos i próbowałam zaistnieć w tym zwiazku, ale nie dałam rady, nie dalam rady zaangazowac się w takim stopniu by moj partner nie odczuł, że cos jest na rzeczy. Wydawało mi sie że go oszukuje a tego nie chciałam. Nie mam ochoty na spotkania z nikim. To nie jest tak , że list wywołał we mnie wspomnienia on je ozywil i wywołał mnie jakby do tablicy.. [/quote]

(04-07-2019, 10:44 AM)salata napisał(a): On zapewnil ci huśtawkę emocjonalną, co w połączeniu z niepewnością neisamowicie buduje atrakcyjność i uczucie.

Na mnie taka hustawka emocjonalna podziała tak, że konczyłam te chore relacje, powodowało zniechecenie i utrate wiary w powodzenie. Efekt jest jaki jest zostawiłam go.


Cytat:&nbsp;Z pomoca psychologa poradzic moze sobie szybciej, ale musi sam przyznac, ze to jest problem.

Podjął terapie, dość długo. Po tej terapii wrócil do mnie. Może i to w tym czasie tez bylo ale nie pamietam już, ze zauważałam jakies drobne postępy, np to że wreszcie poznal mnie ze swoim synym ale tez bardzo ostrożnie.

Cytat:Rodzice cię w pewien sposób odrzucili, więc aby zwrócić ich uwagę starałaś się być lepsza.

Tak jest to racja z tym, że ja nie próbowałam im imponować, to działało na mnie tak, że stawałam się jeszcze bardziej nieposłuszna. Myslę, że ten buntowniczy charakter pozwolił mi na zachowanie jako tako mojej tożsamości. Czego oczywiście jeszcze w tym czasie w ogóle nie byłam świadoma, że w ogole jest problem w naszej rodzinie. Mnie sie wydawało, ze tak jest wszędzie.

Cytat:Każdy inny z drugiej strony był bardziej zaangażowany, więc ty nie czułaś tej chemii. W przeciwienstwie do niego inni oferowali ci akceptacje i uwagę, przez co w twoich oczach tracili na atrakcyjności. Ty po prostu ciągniesz do ludzi, którzy trzymają dystans, bo w ten sposób identyfikujesz miłość. Stąd pojawiają się u ciebie motyle w brzuchu. Umiejętność kochania drugiej osoby to wypadkowa rozwoju emocjonalnego w dzieciństwie.

Dlatego piszę, że nie powinniście być razem. On nie da ci tego czego oczekujesz. Każdy inny co bedzię cię kochał bezwarunkowo, nie będzie dla ciebie pociągający. Może obecnie akceptujesz siebie fizycznie, ale piętno emocjonalne dzieciństwa pozostało głęboko. Tego piętna nie da się usunąc. To blizna, która pozostaje do końca życia i jedyny sposób sobie radzenia z nią to świadomość jej posiadania i odpowiednia reakcja na wewnętrzny głos pragnący uzupełnienia wzystkich tych uczuć, których brakowało w przeszłości.

Tutaj nie wiem co odpowiedzieć. na tym etapie moge sie z tym zgodzic ale nie do końca.Może coś dzieje się na poziomie mojej podśwaidomości i jeszcze do mnie to nie dotarło. A może nie wszystkie teorie ksiazkowe mają przełożenie zawsze i wszędzie.Tez prosze o riposte jesli będę w dużym błędzie. Pierwszy facet z kórym mialam związek, zatrzymał mnie przy sobie właśnie tym że był zaangażowany, widziąlm to i czułam. To był ten o którym pisałam, ze zasypiałam i budzilam się z jego imieniem na ustach Smile. Skonczylo sie to bo w przypływie poczucia niepewności chyba co do mnie, zwykła nieuzasadniona zazdrość...poszedł w odwiedziny do mojej koleżanki informując mnie o tym z czulością i spędzil z nią całą noc.Smile Chyba nie spali ze sobą, i ona mi to powtarzała długo po czasie w róznych sytacjach, a on kiedy przyszedł do mnie na drugi dzien pierwsze co powiedzial: ja z nia nie spałem. ;Teraz mnie to rozbawiło Smile Ale mnie to nie intersowało już i tak tez mu odpowiedziałam Smile.."byc może ale ja przez ta noc tak czułam sie jakbym była naocznym świadkiem zdrady." To był ten sam facet który po latach mnie odnalazł w jakis sposób ale ja juz byłam na innej drodze zycia. Więc chyba ta teoria o "pociagającym " dystansie nie jest do końca się sprawdza. Drugi związek nie wypalił bo, chociaz był to pełnowartościowy związek, brakowało mi tego czegos, szczegolnego , miałam wrażenie że obydwoje bardzo chcemy stworzyc dom i rodzinę i to nas scala ale nie uczucia, chyba nie bylismy w sobie tak mocno zakochani. I to był powód rozpadu. Nie bierzesz pod uwagę, ze ja po prostu zakochałam się i to jest ta jedyna miłośc w moim życiu? Napisz proszę.

Cytat:Popraw mnie jeśli się mylę, ale zakładam, że seksualanie również to dla ciebie jest problem, bo wiążesz seks i intymność z głębokimi uczuciami. Seks dla samego seksu nie jest dla ciebie atrakcyjny i pewnie łączysz go z bliskością, oddaniem i całkowitą akceptacją. Partner nie jest dla nikogo osobą aby załatać braki z dzieciństwa. To jest niesamowicie nieodpowiedzialne drugą osobę obarczać czymś takim, szczególnie kiedy ona ma własne demony z którymi walczy. Na obecnym etapie tylko nawzajem sobie zrobicie krzywdę.

Nie obnażając się tutaj zbytnio Wink powiem tak, zwykle to mężczyxni potrafią oddzielic seks od uczuc , kobietom przychodzi to trudniej. Nie jest to żadnym odstepstwem od normy ani darwinistycznym odkryciem. Oczywiście mamy różne anomalia w przyrodzie ale mówimy o naturze i jej normalności.
Cytat:Partner nie jest dla nikogo osobą aby załatać braki z dzieciństwa.

Możliwe że takie cos zachodzi u mnie ale myslę że dzieje sie to w jakims stopniu , nie determinuje kryteria wchodzenia w związek. Kiedy poznałam go nie wiedzielismy nic o sobie. Od pierwszego spotkania nie moglismy zapomnieć o sobie. Potem jeszcze bradziej&nbsp;ująl mnie swoja delikatnością, swoim opanowaniem, nigdy nie odezwał sie do mnie w zły sposob nawet kiedy raczyłam go jakimis niewybrednymi tekstami w czasie kryzysowych sytuacji. On uważał, że jestem pozytwnie zakręcona czasem nawet waritaka co mi mówił a potem tez próbowal byc ...wariatem

Pozdrawiam Evve


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - vlad1431 - 05-07-2019

Ja bym tego tak nie rozkminiał, czy czy ciągnie Cię do specyficznych ludzi. Każdy ma coś z dzieciństwa, ale z tego co piszesz to koleś zrobił Ci konkretną jazdę i chyba każdy by tak zareagował bez względu na płeć. Ty dawałaś znaki że to się nie uda, on Cię cały czas trzymał w niepewności co skłaniało Cię do do zapewnień z jego strony, on miał na to wyjebane, podejrzewam że na siebie też i co z nim się dalej będzie działo.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - Evve - 06-07-2019

(05-07-2019, 23:25 PM)vlad1431 napisał(a): Ja bym tego tak nie rozkminiał, czy czy ciągnie Cię do specyficznych ludzi. Każdy ma coś z dzieciństwa, ale z tego co piszesz to koleś zrobił Ci konkretną jazdę i chyba każdy by tak zareagował bez względu na płeć. Ty dawałaś znaki że to się nie uda, on Cię cały czas trzymał w niepewności co skłaniało Cię do do zapewnień z jego strony, on miał na to wyjebane, podejrzewam że na siebie też i co z nim się dalej będzie działo.

No i wszystko wskazuje na to, że tego jest rozsadniej się trzymać.
Może to jakis pieprzony narcyz który bombardował mnie milościa nie dlatego, że chodziło o mnie...tylko on za każdym razem kiedy na powrót mnie obłaskawiał udowadniał sobie, że jeszcze raz mu sie udał więc dawało mu to chwilowe poczucie, że nie jest taki zły i pusty w srodku.
No a ja się dawałam nie tak łatwo ale jednak, patrzyłam na to kryteriami osoby chyba jednak w miarę normalnej, zwarzywszy na to do czego był zdolny by mnie przyciągnąc do siebie. Niech ma , niech się cieszy...i niech tęskni, i....niech spieprza.

Pozdrawiam
Evve


RE: LIST...niby wszystko jasno napisane ale... - vlad1431 - 07-07-2019

Narcyzm to dosyć szerokie zaburzenie. Akurat Ty trafiłaś na w miarę łagodny przypadek, ale wydaje mi się że tak czy tak Cię to niszczy. Tacy ludzie karmią się czyimś uczuciem. To taki dopalacz.
Lepiej mieć świadomość i uznać to za gorsze niż łagodniejsze. Najgorsze to, że jest to niezbyt przyjemne doświadczenie. Ale zawsze powtarzam "doświadczenie przez urozmaicenie ". Może trochę mniej spontanicznie patrzymy na innych wtedy, ale uczą nas takie rzeczy jak się szanować.

Wyobraź sobie jak duże braki w osobowości ma taki człowiek. Jak przykro się takiemu komuś żyje. I ciężko go obwiniać za to. Bo jak wszystko skądś się wzięło. Także najlepiej odciąć się. Ale jednak Cię znalazł. Bo potrzebne mu było paliwko[WHITE SMILING FACE].

Nie chciałbym tu stawiać diagnoz, bo ch. się na tym znam. Ale to bardzo możliwe.
Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka