Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Rozstanie i powrót. Impuls.
#37

Hej - dziękuje za te informacje Smile

Suma sumarum - nie odzywałem się kilka dni od tego listu.
Z tego co wiem - to moja Ewa, spotkała się przedwczoraj z tym kolegą, a wczoraj zaproponowała mi spotkanie - na przyszły tydzień, bo chce "porozmawiać".

Tak więc - czekam na spotkanie i na finalna decyzję.

Nie wiem czego się spodziewać - jakby chciała mi dać kosza, to chyba zrobiłaby to od razu i chciała się spotkać od razu. Teraz Ewa - każe mi czekać do przyszłego tygodnia - czemu? Bo chce wrócić i ... głupio jej to zrobić z dnia na dzień? Smile

Dziękuje Wam wszystkim za pomoc w temacie..
Dam znać - jak się sytuacja zakończy...
Pozdrawiam

Dodano po 5 godzinach 4 minutach 30 sekundach:
EDIT: Właśnie moja Ewa się odezwała. Powiedziała - że jeżeli nie mam planów na wieczór - to mam przyjechać, porozmawiać.
Zaznaczyła - że mam nie przyjeżdzać autem - ale uberem albo taxi.

Dlaczego?

Szampan pożegnalny? Czy - otwarcie nowego rozdziału w życiu? Wink
Koniec historii już bliski... dam znać wieczorem - co dalej z moim życiem Wink

Dodano po 23 godzinach 36 minutach 42 sekundach:
Wczoraj się spotkaliśmy i zgadnijcie - NIC SIE NIE WYDARZYŁO. Byłem pewny - ze to ten dzien, w ktorym sie wszystko wyjasni... a jednak nie..


Porozmawialiśmy w plenerze, wypilismy wino.

Ewa powiedziala mi ze bardzo mysli o tym wszystkim, ze nie jest jej łatwo. W sumie - standardowe teksty.
Opowiadala mi ze duzo myslala o mnie, ze mysli co i jak.
Rozmawialismy o tym co bylo, jak bylo - ze ma obawy co do tego, bo... jakos ciezko jest jej zapomniec o tym co sie wydarzylo i zaczac na nowo...
Widzialem w jej oczach - zagubienie, obawy a z drugiej strony - wykazywala zainteresowanie mna, pytala.. rozmawialismy - w sumie jakby nigdy nic..

Powiedziala mi - ze na chwile obecna... predzej mi powie ze mam "spadac" z powodu ze naciskam... a nie, ze rozwija sie jej znajomosc z "kolega".

Podkreslila mi rowniez - ze potrzebuje spokoju i troche czasu.

Przytulilismy sie - calowalismy sie...

Dziwne to wszystko. Zapytalem sie tez - co ma sie wydarzyc, jaki ma byc impuls/bodziec do czegokolwiek, do skretu w lewo lub w prawo. To nie trwa tydzien... zaraz to beda 3 miesiace...

Dzisiaj - spedza czas z rodzina - a jutro jedzie do "kolegi"....

Ja jestem totalnie zagubiony w tym...

Podkreslila mi - ze potrzebuje czasu - to ja jej go dam...

Tak wiec - na chwile znikam z forum.
Jak tylko cos nowego sie wydarzy - dam znac i podziele sie z wami moimi przezyciami.


Na prawde - niszczy mnie to wewnetrzenie. Ona jest tak blisko.. a zarazem tak daleko.
Boli mnie brzuch, mysle o niej...

Jak tylko ja widze - wracaja endorfiny, "motyle" w brzuchu.. ciesze sie.. Smile


Co wiecej - podczas rozmowy powiedziała, ze mam nie bawić sie w jasnowidza - bo ona sama nie wie jaka podejmie decyzje....

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#38

Hej - to ponownie Ja.
Wczoraj spotkałem się - z mojej inicjatywy z Ewą.

Zapytałem jak minął weekend, porozmawialiśmy i poruszyłem temat tego - co dalej, jak ona to dalej widzi, czego się boi. Jak z tym "kolegą" na prawdę wygląda.

Po ponad 1,5h rozmowy uzyskałem wiele ciekawych informacji:


- Ewa boi się tego - jak zareagują jej rodzice i znajomi - że ja wróciłem. Oni wiedzą, jak Ewa przeżyła nasze rozstanie, jaki to był cios dla niej, a teraz poznała "kolegę". Jakby to miało wyglądać, że nagle Andrzej wrócił.

- Ewa stwierdziła, że nie chce mnie skrzywdzić. (odpowiedziałem, że jak nie chce mnie krzywdzić - to ma teraz zakończyć moje cierpienia - i powiedzieć mi - że nic z tego dalej, bo to będzie najlepsza opcja dla mnie. Ulży mi, będę wiedział na czym stoję. Pewnie - będzie to bolało, ale chce to jak najszybciej usłyszeć, skoro ona nie wie co dalej. Z drugiej strony - przyjechałem dzisiaj TYLKO PO TO - BY MI POWIEDZIAŁA - CZY MAM DAĆ SOBIE SPOKÓJ CZY DOSTANĘ DRUGĄ SZANSĘ. To był motyw przewodni spotkania. Jak to powiedziałem - zakręciła nam się łza w oku. On to ukrywała. Ewa odpowiedziała - że to nie takie proste, że ona nie chce zrobić pochopnej decyzji. Że jakbym miał sobie pójść - to by mi to powiedziała, a z drugiej strony - może mi powiedzieć "że wraca, że daje drugą szansę", a tak na prawdę nie będzie to do końca szczere - bo ona boi się, że może nie być tą samą Ewą którą ja znam.
Był to ciężki argument, jednak stwierdziłem, że po trzech miesiącach nie można zapomnieć o tym jak było, że można się wspierać, że ja jestem w stanie teraz - swoim postępowaniem dać jej znacznie więcej niż do tej pory, bo znam swoje błędy. Ewa odparła - że ona swoje też i że żałuje ich.

- Dowiedziałem się też, że "jej kolega" wie o mnie. Nie chciała mi powiedzieć czy wie na "jakim poziomie" są te spotkania, jednak jak siedzieliśmy w parku - kilkukrotnie on do niej dzwonił, a ona nie odbierała (Pewnie brała prysznic Big Grin )

- Istotnie jest to - że Ewa powiedziała, że jakby w styczniu wiedziała, że tak potoczy się nasza relacja to.. by się nie spotkała ze mną. Że pogubiła się w tym. Jak odpowiedziałem co mógłbym zrobić - stwierdziła - żebym cofnął czas do momentu rozstania. Odparłem, że nie mogę go cofnąć, a jak przestawię wskazówki i datownik na zegarku, nie wiele to da - a mogę jej jedynie przestawić myślenie, na takie - żeby raz w życiu zaryzykowała i dała nam szansę - na lepsze jutro, niż na przeszłość...

- Ewa powiedziała, że ma problem z tym - że ja mam pewne cechy których on nie ma i odwrotnie. Że ciężko zadecydować i ... podjąć słuszną decyzję - bo "poznała nowych znajomych", a z drugiej brakuje jej przeszłości...

- Ewa poprosiła mnie o to, żebym dał jej trochę czasu. Chce przemyśleć to i podjąć jakąś decyzję i .. mam wyluzować.


To chyba najważniejsze podpunkty. Tak więc - daje na luz, czekam na rozwój sytuacji. Pogadaliśmy jeszcze o planach na weekend, zaproponowałem jej coś - zobaczymy czy się odezwie. Ma punkt zaczepienia. Teraz pozostaje mi czekać... czekać... czekać.

Nic innego mi nie pozostaje. Uważam, że przez tyle czasu - przez 2,5 miesiąca - dałem z siebie dużo, na tyle - że więcej nie jestem. (oprócz kupna pierścionka zaręczynowego Big Grin ) . A tak na poważnie - to Ewa podkreśliła, że wszystko wie, że potrzebuje czasu...



PYTANIE DO WAS - jeżeli teraz Ewa nie będzie się odzywała, bo aktualnie jest cisza - korci mnie, by trochę ją zbić z pewności siebie i nie wiem, za tydzien.. dwa... spotkać się i powiedzieć - że jeśli ona nie jest w stanie mi nic powiedzieć, jaka jest prawda.. to czy samemu nie zapytać "tego kolegi" przez facebooka jak wygląda ich relacja?

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#39

Fajnie,że się spotykasz.

Tylko Ciężko tu coś napisać.

andrzej500 napisał(a):[post]3917[/post] - Ewa boi się tego - jak zareagują jej rodzice i znajomi - że ja wróciłem. Oni wiedzą, jak Ewa przeżyła nasze rozstanie, jaki to był cios dla niej, a teraz poznała "kolegę". Jakby to miało wyglądać, że nagle Andrzej wrócił.


Olej to,co ludzie mówią niech sobie mówią.

andrzej500 napisał(a):[post]3917[/post] - Istotnie jest to - że Ewa powiedziała, że jakby w styczniu wiedziała, że tak potoczy się nasza relacja to.. by się nie spotkała ze mną.

Bo o Tobie myśli i udało Ci się zasiać "wirusa" w Jej umyśle.

andrzej500 napisał(a):[post]3917[/post] - Ewa powiedziała, że ma problem z tym - że ja mam pewne cechy których on nie ma i odwrotnie. Że ciężko zadecydować i ... podjąć słuszną decyzję - bo "poznała nowych znajomych", a z drugiej brakuje jej przeszłości...

Myśli i przelicza Smile

andrzej500 napisał(a):[post]3917[/post] to czy samemu nie zapytać "tego kolegi" przez facebooka jak wygląda ich relacja?

TEGO NIE RÓB!!!

Tak jak pisał @salata odnośnie pomysłów rób odwrotnie jeśli wpadniesz na jakiś pomysł.
Znowu odsłonisz karty,tym razem konkurencji.


Mogę tylko dać radę od swojego pkt widzenia.
Może po prostu zabierz na wspólny wyjazd,wrócą wspomnienia itp.
Ale tym razem trochę inaczej,dodaj niespodzianki,nowe miejsca,nowe lokacje,przygodę,alkohol i dużą dawkę mocnych seksualnych przeżyć.
Przy dobrych wiatrach powinieneś wybić Ewie z życia tego kolegę.Tylko do niego nie pisz....

Ewy Dobre Kobiety z reguły wybaczają.Robi zapiekanki?


andrzej500 napisał(a):[post]3917[/post] (oprócz kupna pierścionka zaręczynowego )

Podziwiam odwagę.Ty naprawdę się zastanów...Co Wy macie z tymi pierścionkami?


Nie wiem co dalej napisać,może niech inni użytkownicy coś wymyślą

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#40

Tutaj się trochę rozchodzimy z tym "że jest aż" tak dobrze.

Nie - nie uprawiamy sexu. Doszło do "zbliżenia" 2 miesiące temu, do tej pory "daje się całować i przytulać" jednak delikatnie mnie dystansuje. Gdyby był sex - to uważam, że byłby zupełnie inny poziom i temat. Ewa stara się zachować "pozory" jednak, kiedy wypijemy coś więcej "bardziej jest chętna" . <giveup>

W porządku - nie będę się kontaktował z jej "kolegą czy facetem". Nie rozumiem dlaczego ona utrzymuje, że nie jest w związku? Że tylko się spotyka. Ostatnio w aucie - jak jechaliśmy - zapytałem: gdzie jedziemy? A ona - że do parku, a ja na to odpowiedziałem: nie teraz, ale na majówkę. Ewa trochę była zaskoczona i powiedziała: "yyy... ja chyba pracuję a nie pojadę bo wiesz czemu..." - odpowiedziałem: "no wiem, spotykasz się ponoć z kimś, więc ja zapraszam cię na tych samych zasadach". Uśmiechnęła się pod nosem ale.. opcja odrzucona Wink

Ona daje mi bardzo sprzeczne znaki. Z jednej strony - chętnie znajduje czas dla mnie, zbliżam się do niej bez problemu, czasem trzyma delikatny dystans. Jak nie pasuje jakiś termin - to od razu proponuje jakiś inny. Z drugiej jednak strony - ma milion wytłumaczeń, że ona nie wie jak by to miało być (czytaj post wyżej) ... [...].
Jak podczas spotkania - wstałem i powiedziałem, że w takim razie idę bo nie zamierzam dłużej tak prowadzić relacji - to "zatrzymała mnie" i powiedziała, że mam jej dać czas i odsapnąć.

Podczas ostatniej rozmowy - usłyszałem, że... mam być spokojny, bo ona musi pomyśleć, zastanowić się i mam nie naciskać. Mam się uspokoić i wcielić w życie to, że ona potrzebuje spokoju - bo nie chce popełnić pochopnej decyzji. A jeżeli nagle chce usłyszeć decyzję - czy w lewo czy w prawo - to mam sobie sam odpowiedzieć, bo ONA NIE WIE i mam nie naciskać.
(Staram się.. ale.. tutaj wchodzą emocje...)
Wprowadziłem to w życie. Poczekam na jej ruch lub zagadam za kilka dni (mam zapracowany tydzień Wink ).


Nie chce tutaj siać domysłów - jednak totalnie nie mam pojęcia w którym kierunku to idzie. Co ona ma w głowie i planuje? Lepiej chyba nie wiedzieć..
Najgorsze jest to, że weekendami czasem jej nie ma - pewnie jeździ do niego i co? Patrzy mu w oczy? I ... jak nigdy nic?
Z jednej strony robi mi nadzieję, a z drugiej - prowadzi "drugie życie". Do czego to doprowadzi? Nie znam Ewy z tej strony.

Myślicie, że jak się odezwałem, to zaburzyłem jej całą koncepcję życia - i.. ma mętlik w głowie, że sama się pogubiła? Chce wrócić a nie wie jak? Potrzebuje czasu - żeby to wszystko odkręcić i jakoś dać mi szansę? Czy to tylko gra na zwłokę by powiedzieć: "bye bye?".
Tylko czy aż tak długo by się na mnie wyżywała? 3 miesiące "kontaktu", ponad miesiąc w świadomości, że chcę wrócić?
Ona zdaje sobie sprawę z konsekwencji? Nie wiem czemu ukrywa, że widuje się ze mną. Jestem z nią telefon offline, zero życia w internecie. Jak wyjeżdza na weekend - to wrzuca zdjęcia (bez kolegi).... ale widać, że jest z kimś - cień itp itd.. Wink

W sumie jakby nie było to ponad dwa miesiące żyje w trójkącie świadomym, a od półtora "świadomie" zdradzamy "jej kolegę". Tak - całowanie i zbliżenia uważam za zdradę.. Jak ona ma budować relacje z "kolegą?". Chyba że to, iż mam jej "dać czas" oznacza "odpuść sobie, niech samo zginie śmiercią naturalną" - a ona będzie sobie żyłą z "kolegą".

Kurde - cały czas uważam Ewę za super kumatą kobietę - a w tej sytuacji nas obu przerasta..

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#41

Ciężko mi się to wszystko czyta.
Ty za bardzo komplikujesz.A to jest bardzo proste.


andrzej500 napisał(a):[post]3927[/post] Nie - nie uprawiamy sexu. Doszło do "zbliżenia" 2 miesiące temu, do tej pory "daje się całować i przytulać" jednak delikatnie mnie dystansuje. Gdyby był sex - to uważam, że byłby zupełnie inny poziom i temat. Ewa stara się zachować "pozory" jednak, kiedy wypijemy coś więcej "bardziej jest chętna" .

I właśnie w tym zakresie powinieneś działać o tu dokładnie tu.Tu i teraz!

andrzej500 napisał(a):[post]3927[/post] Ostatnio w aucie - jak jechaliśmy - zapytałem: gdzie jedziemy? A ona - że do parku, a ja na to odpowiedziałem: nie teraz, ale na majówkę. Ewa trochę była zaskoczona i powiedziała: "yyy... ja chyba pracuję a nie pojadę bo wiesz czemu..." - odpowiedziałem: "no wiem, spotykasz się ponoć z kimś, więc ja zapraszam cię na tych samych zasadach". Uśmiechnęła się pod nosem ale.. opcja odrzucona


Wiesz czego Ci brakuje?
STANOWCZOŚCI
Normalna stanowcza decyzja raczej nie spotkałaby się z odrzuceniem.Starasz się działać honorowo itp. itd. jak zapewne tamten koleś,co akurat w Twoim przypadku jest dużym szczęściem,że tamten taki sam,tak samo postępuje.


andrzej500 napisał(a):[post]3927[/post] Myślicie, że jak się odezwałem, to zaburzyłem jej całą koncepcję życia - i.. ma mętlik w głowie, że sama się pogubiła? Chce wrócić a nie wie jak? Potrzebuje czasu - żeby to wszystko odkręcić i jakoś dać mi szansę? Czy to tylko gra na zwłokę by powiedzieć: "bye bye?".


To może oznaczać WSZYSTKO.

andrzej500 napisał(a):[post]3927[/post] Nie chce tutaj siać domysłów - jednak totalnie nie mam pojęcia w którym kierunku to idzie. Co ona ma w głowie i planuje? Lepiej chyba nie wiedzieć..


W końcu jakieś dobre wnioski .Patrz na to co robi i jak się zachowuje,a nie na to co mówi,bądź mówi co czuje,bądź jedna z kilkudziesięciu tys. innych opcji...

andrzej500 napisał(a):[post]3927[/post] Najgorsze jest to, że weekendami czasem jej nie ma - pewnie jeździ do niego i co? Patrzy mu w oczy? I ... jak nigdy nic?
Z jednej strony robi mi nadzieję, a z drugiej - prowadzi "drugie życie". Do czego to doprowadzi? Nie znam Ewy z tej strony.

Właśnie poznajesz Smile

Czytałeś "Kobietopedię" -tam był cały długi rozbudowany rozdział poświęcony temu zagadnieniu.Kobiety szukają lepszej opcji.Po prostu takie są.Ty też byś szukał,jak byś miał wybór.
A że takie są-zwal to na genetykę....nie na kobiety Wink



Dobra teraz rada moja.To tylko mój pkt widzenia.
Tak masz zrobić:

1.Zaproponować wyjazd i doprowadzić do niego.
2.Nowe miejsca nowe emocje.
3.Niespodzianka (Ale kur..... nie chodzi mi o pierścionek!!!!!).Po prostu coś szalonego/innego/niespodziewanego.
4.Alkohol-Ty mniej Ewa więcej.
5.WILD sex-100% do granic.Ewa ma się wyżyć,ma to przeżyć i zapomni o tamtym.W tym wypadku masz schować sobie honorowe zasady savoir-vivre do kieszeni (tylnej)

I powinno być dobrze.Tylko musisz to dopracować.Tak żeby było ALL INCLUSIVE.To pozostawiam Twojej wyobraźni.


Życie to gra.Gra która toczy się o Ciebie,o Was.Jeśli nie umiesz zagrać w tę grę,to poniesiesz konsekwencje.W grze należy stosować tricki i mieć asy w rękawie.Być przygotowanym na wszystko i często iść na całość.

Jak na razie masz sprzymierzeńca w postaci SZCZĘŚCIA. A co jeśli ten sprzymierzeniec Cię opuści?


Mniej rozkminy (wystarczy że Ewa ma rozkminę) a więcej odwagi.

FORTUNA SPRZYJA ODWAŻNYM Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#42

Dziękuje Wam za informacje i sugestie..

W sumie - nie mam nic do stracenia, oprócz czasu i .. nadziei.
Mam w głowie lęk - że poświęcam się, jestem najlepszą wersją siebie - jest mi dobrze przy Ewie ale boję się, że powie - że nic z tego. (tylko.. czemu tak późno?)

Z drugiej strony - jakby nie chciała, nie myślała, to pewnie by się nie chciała spotykać.
Poczekam jeszcze dzisiaj i jutro wieczorem zapytam się czy wyskakujemy gdzieś w weekend albo czy coś porobimy Wink
Jeżeli odrzuci propozycje i nie wyjdzie z alternatywa - to dam jej jeszcze spokoju jednak będzie to jasny znak dla mnie..
Co ma być to będzie Smile

Tak - nie chce jej osaczać, cisnąć a chyba ostatnio tego było "nieco" za dużo.
Wiem - jak ciężko odbudować relacje z rodzicami i rodziną - boje się tego, że to jest nie do przeskoczenia - bo nie wiem co ona im naopowiadała.

Wiem, że ona się boi, że ma w głowie to - że mogę znowu ją zostawić ale.. chciałbym te obawy pokonać i wiem, że potrzeba czasu do tego. Pytanie - ile tego czasu? 3 miesiące temu zainicjowałem kontakt, 1,5 miesiąca ona wie, że chce wrócić. Ona tego kolegę zna pół roku. (3 miesiące zanim ja wróciłem) + 3 miesiące spotykania w "trójkącie".

Ciężkie i trudne to jest. Każdy kontakt, spotkanie powoduje - że ja się wkręcam coraz mocniej..

Od niedzielnego spotkania - w którym powiedziała, że mam się uspokoić, dać jej trochę luzu - nie odzywa się.
Może już podczas tego spotkania - zrobiłem za duży krok i ... potknąłem się..
Zastanawiam się...

Co do wyjazdu - NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI. Po prostu - wiem, że się nie uda. Sugerowałem jej wypad na motocykl, na weekend - i nie bardzo, bo... "wiem czemu".. Co powie "koledze"...

Co do spotkań - to tak jak mówię, jak spacerujemy - przytulam ją, idę blisko niej, dotykam po szyi, włosach.. jedziemy autem - to też staram się złapać ja delikatnie za rękę, położyć dłoń na nodze.. - nie ucieka od tego..
Rozmowy przez FB - też są śmieszne, żartujemy, wygłupiamy się...

Sprzeczne znaki idą z każdej strony Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#43

Może w tym wypadku bardziej pokieruj się tym co Ci @salata pisze,ma większe doświadczenie.

Offf top-to Ty masz motocykl.Ducatii? Jaki?JAKI JAKI?

A może daj Jej ten czas i sam sobie gdzieś pojedź na majówkę?

Napisz co masz za cacko,ale się podjarałem,aż na garaż pójdę.

A z Ewą życzę Ci powodzenia <kciuk>

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#44

Taak - mówie ci. Uważam się za atrakcyjnego "faceta", mam dużo zainteresowań ale.. całe szczęście dzieliłem z Ewą..
Teraz czuje jej brak i.. uczucie dość mocno "trzyma się" we mnie..

Dzisiaj odezwała się do mnie rano - zwykłe zagadywanie co tam, jak tam... <-- mimo, że od niedzieli była cisza.

Odpuściłem rozmowę bo odpisałem, że mam wyjazd służbowy i że proszę aby dała mi znać - czy idziemy w sobotę na mecz - bo mówiła, że się zastanowi.
Usłyszałem odpowiedź: "Ona ma dużo do załatwiania i że CHYBA ODPADA ale.. jeszcze pomyśli". Odpowiedziałem, że spoko, mecz jest wieczorem, a do jutra musze bilety potwierdzic. Ewa stwierdziła "że jeszcze przemyśli to jakoś". Big Grin
Zobaczymy co z tego będzie. Spodziewałem się takiej odpowiedzi - bo... znając ją - nie rzuci mi się w ramiona i nie stwierdzi, że "pewnie, jasne ok". Jutro się okaże.

Jeden plus to taki - że nie jedzie w sobotę do swojego kolegi, a wiec chyba nie będzie spała u niego... raczej w niedziele dopiero przyjedzie pewnie na chwile do niego, a cały tydzień Ewa pracuje do 22... więc - też nie wiem jak "niby" spotykają się w tygodniu.
Czas pokaże - już jutro będę wiedział. Póki co - cisza z mojej strony. Nie naciskam, unikam długich i bez sensownych zaczepek i rozmów na facebooku Wink

Na czym śmigam? Honda naked 1000 Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#45

Sałata - dziękuje na twoją odpowiedź.
Umówiłem się z Ewą, że jutro wrócimy do tematu meczu.
Zadzwonię i oznajmię, że mam już bilety i wybieramy się na grę.

Wiesz co - ja czytałem kilka pozycji na temat "kobiet". Wiem o czym piszesz, znam te sztuczki, zagrywki, sposoby zachowywania się i tworzeniu w stosunku kobiety pewnej tajemniczości i pewności siebie. Ja jednak mam problem taki, że nie umiem - w stosunku do kobiety,a na której mi zależy i z którą spędziłem 3 lata, zachowywać się w taki sposób. ZA BARDZO mi zależy na niej.
Obawiam się - że czas gra na moją niekorzyść, pogorszenie kontaktów lub nie tak częste spotkania jak wcześniej - powodują, że się oddalam. Nie zagaduje do niej, ona trochę rzadziej. Z jednej strony - ona może się zastanawiać, a z drugiej stwierdzić fakt - że już mi się znudziło.
Co więcej - ostatni raz widziałem się z nią w niedzielę. (na trudnej rozmowie). Dziś jest środa. Jak dobrze pójdzie - to zobaczę się z nią w sobotę, a jak nie - to dopiero w przyszłym tygodniu. Nie da się odbudować relacji - pisząc na facebooku, i widując się raz na tydzień lub 10 dni.
Martwię się - że jak odrzuci jutro wyjście na mecz, to będzie początek końca (po tych wszystkich trudniejszych rozmowach w ostatnich dniach) - czyli ze strony Ewy - powolne wygaszenie i wyciszenie tematu i relacji...
Zaczną się tłumaczenia - brak czasu, praca, inne spotkania...

Ona nigdy nie była na tyle zajęta, by nie mieć czasu się spotykać częściej. Kiedyś - jeszcze 3 miesiące temu była w stanie spotykać się ze mną codziennie, dzień w dzień. Nie zmieniło się w jej życiu nic - praca, zainteresowania. Jedynie doszło kilka "weekendowych" znajomości.

Zobaczyłem nawet ostatnio - że ona nosi jego zdjęcie w portfelu...
Obawiam się, że ona się mocno w tego "kolegę" wkręciła - a mi wciska kit, że ona się tylko z nim spotyka..
Coraz bardziej przychodzą mi myśli, że nic z tego nie będzie...
Czas pokaże. Musze wyczillować i pośmigać na moto Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#46

Salata - dystans i czas to nie pogorszenie kontakty - niby tak, ale tutaj proszę pamiętaj - że ona ma "kogoś". Kogoś, kto z nią pisze codziennie, nosi jego zdjęcie w portfelu. Kogoś - kto wypełnia jej czas - nawet jak nie są blisko fizycznie, to jednak mają kontakt codziennie. Ona nie jest samotna. Ona nie ma wolnej ręki - i nie ma możliwości stwierdzenia: "aaa.. zaryzykuje, nie mam nikogo, wrócę do Andrzeja".. w jej głowie jest "kolega"... i ... ja. Tylko, że ja - zajmuje 5% tego, co jej kolega.

Czy ja Ewie nakreśliłem warunki? Wydaje mi się że tak. Ewa wie - że chce wrócić, że nie możemy być "kolegami". Za każdym razem słyszę - że mam nie cisnąć, że ona o wszystkim wie .... "ALE kolega, ale.. ja też wiem jak to wygląda.... [...]". Z jednej strony są delikatne zaczepki, a z drugiej - sama od siebie nie zagada, nie zapyta, nie interesuje się mną. Jej zaczepki - to jakieś dowcipy, wysłanie czegoś śmiesznego. Raz na kilka dni.Tak bez zobowiązań. Nie dzwoni też do mnie, głównie posiłkuje się facebookiem.

Po prostu cała ta relacja mnie wykańcza psychicznie. 2 miesiące żyje w trójkącie, ona przez 2 miesiące jest zagubiona w tym...
Ile ja mam czekać? Spotkania z innymi kobietami - nie przynoszą mi pozytywnych emocji, mam w głowie Ewę. Nie umiem tego opisać. Tak o - kocham ją i chciałbym z nią żyć - a nie wiem czy ona ze mną. Boję się tego - że jestem nieszczęśliwie zakochany..

Wiec co taki ja - Andrzej może zrobić? Jaki ja mam argument ZA mną? Żaden. Nie wiem ciągle - za kogo ona "mnie bierze", jak mnie traktuje. Mam obawy - że wszystko co zrobiłem przez ostatnie 2 miesiące - po prostu "zanika" i Ewa nie bierze tego pod uwagę..
Mam obawy - że to jakaś gierka z jej strony, że to wszystko to gra na czas.

Ewa nie była nigdy kobietą, która miała milion związków i chłopaków. Ja byłem z nią w drugim związku - ponad 3 letnim. Jak "łapie się" chłopaka to na długo. Ten jej "obecny kolega" - też ponoć był w 2 związkach, który zakończył jakiś czas temu.
Obawiam się - że oni.. już są od siebie uzależnieni... i jest im dobrze... Ewa mi sama mówiła - że nie czuje, że on tak daleko mieszka..
Nie wiem tylko po co - cała ta otoczka dookoła, te spotykanie się "potajemnie przez 2 miesiące"...

Ciągle walczę z myślami i różnymi scenariuszami... boję się, że ona nie wróci...
Zaczynam być flakiem psychicznym i fizycznym.
Mimo wszystko - CZYTAM, ROZUMIEM - żeby być interesującym facetem, pewnym siebie i tak dalej - ale... to wszystko mnie przerasta.
Ciężko mi "być innym" - i robić coś, wbrew temu - do czego byłem przyzwyczajony będąc w związku z nią.
Wtedy kontaktowaliśmy się codziennie, dzowoniła, pisała - była zakochana.
Teraz - jest.. cisza.. i spotkania raz w tygodniu...


EDIT:

Napiszę jeszcze takiego posta "na chłopski rozum":

- Byłem w związku z Ewą - 3 lata. To ja, ją zostawiłem - ROZUMIEM

- Ewa ma do mnie pewnie wielki żal - ROZUMIEM

- Ewie trudno jest mi zaufać ponownie - ROZUMIEM

- Ewa wie, że te nasze 3 lata nie były idealne ale byliśmy razem - ROZUMIEM

- Ewa pewnie miała milion myśli o tym wszystkim, cierpiała, bolało ją to - ROZUMIEM

- Skrzywdziłem mocno Ewę - ROZUMIEM



Jednak najgorsze jest w tym wszystkim że:

- Dlaczego Ewa nie jest w stanie powiedzieć mi, że mam sobie nie robić nadziei? - NIE ROZUMIEM

- Dlaczego Ewa dystansuje się i zbliża do mnie? - NIE ROZUMIEM

- Dlaczego wszystkie rozmowy z Ewą są luźne, śmieszne, jakby nigdy nic się nie stało, a jak zaczynamy rozmawiać "o nas" to ona nic nie wie, nie określi się - NIE ROZUMIEM

- Dlaczego przez te 2 miesiące Ewa zbliżyła się do mnie "fizycznie" - a mimo to, dalej spotyka się ze mną i kolegą (jeździ do niego ponad 100km, a nie wiem kiedy on do niej)..? - NIE ROZUMIEM

- Dlaczego początkowo Ewa stwierdziła, że nie chce wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, a mimo to brnęła w naszą relację. Później było bliżej i bliżej.. po czym teraz słyszę: "że potrzebuje czasu, bo nie wie jaka decyzję podjąć". Czy spotkania ze mną czy wyjazdy do "kolegi" jej w tym pomogą? - NIE ROZUMIEM

- I najważniejsze pytanie: DLACZEGO ONA CIĄGLE PROWADZI TEN TRÓJKĄT? DLACZEGO NIE ROBI NIC W KIERUNKU TEGO - żeby jednemu albo drugiemu powiedzieć: "cześć"? TA SWIADOMOŚĆ, że poświęcam bardzo dużo uczuć, serca, chęci i nadziei - powoduje OLBRZYMI STRACH, że może mi się nie udać.
Czuję ciągle "zaciśnięty brzuch", który robi się normalny kiedy ją widzę na żywo, a zaciska się z powrotem - kiedy jesteśmy z dala od siebie.

To już bardzo długo trwa...
Za chwile wakacje, wypady i wyjazdy..
Chciałbym to spędzić z Ewą.... a ona pewnie zaczyna planować z "kolegą"... nie wiem - nie wiem sam co robić bo mnie to przerasta...

PYTANIE - Czy ona w ogóle bierze pod uwagę żeby do mnie wrócić? Żeby być ze mną z powrotem? Czemu NIGDY mi nie powiedziała w tej kwestii nic "dla mnie pozytywnego", tylko ciągle albo jest przeciwko albo neutralna (bo kolega)?? A czemu ciągle się spotykamy?? Ona sama sobie zaprzecza, zachowaniem, mową.... - a ja NIE CHCE zmarnować sobie pół roku życia.. na coś - co może być bez produktywne... ale ja ją tak kocham.. Sad

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#47

andrzej500 napisał(a):[post]3939[/post] Andrzej może zrobić?
Andrzej się może zająć w końcu sobą. Odzyskać te przysłowiowe jaja i stać się facetem na nowo.

andrzej500 napisał(a):[post]3939[/post] Ciężko mi "być innym"
Masz być lepszą wersją samego Siebie, a nie skamlącą pizdą.

Obawiam się, ze ty nic nie rozumiesz. Lykasz wszystko, co ona Ci powie, a tyle razy juz tu pisano, ze patrzy sie u kobiet na jej czyny, a nie slowa... Na jej miejscu postepowalbys to samo. Wybrac znane, czy nieznane? To nie jest latwy wybor. Czas dziala na twoja korzysc, ale rowniez na korzysc faceta, ktorego ona coraz "mocniej" poznaje, jesli wiesz, co mam na mysli.
A dlaczego jest taka niezdecydowana? Bo kobiecie nie oddaje sie sterow. To facet ma byc stanowczy. Do milosci jej nie zmusisz, mozesz jedynie zrazic. Nic innego Ci nie pozostaje, poza czekaniem i spedzaniem czasu w bardziej produktywny sposob.
Ja ci juz wczesniej pisalem, ze wiem cos o tym uczuciu, ktore ci towarzyszy. Obecnie nie widzisz bez niej zycia, powiadasz. Za 10 lat bedziesz sie z tego smiac, co nie oznacza, ze do tego czasu bedziesz cierpiec.

PS. Wybaczcie za brak PL znakow, ostatnimi czasy cos mi sie pierdoli na laptopie.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#48

Cześć!
Słuchajcie - wczoraj się spotkałem z Ewą - na spacer. Z mojej inicjatywy po kilku dniach "ciszy". Przeszliśmy się - po czym zasugerowała, że by się piwa napiła. Poszliśmy do marketu - a potem do naszego ulubionego parku.
Ewa narzekała na ból głowy i gardła. Trochę chora była, jednak siedzieliśmy obok siebie. Cały czas utrzymywałem JEDNOSTRONNY kontakt fizyczny. Smyrałem po plecach, przytulałem - rozmawialiśmy. Śmialiśmy się. Nagle - pojawił się ponownie temat "NAS". Usłyszałem - "ze obiecałem, że nie będę do tego wracał, bo mam wyluzować". Odpowiedziałem - że jest to ciężkie i nawet nie zrobiłem tego umyślnie, bo ja nie chce być znajomymi - po czym ona mnie dość mocno zgasiła: "Ale to ty chciałeś się spotkać".... Smile
Pocałowałem ją kilka razy, przytuliłem - jednak dystans był większy niż zwykle.
Zaproponowałem - że może byśmy zaplanowali jakiś weekend razem, żeby gdzieś skoczyć - odpowiedziala, NIE - bo wiem czemu..

Pogadaliśmy dalej, chociaż czułem, że jest w niej mniej chęci i energii niż wcześniej. Odprowadziłem ją pod dom, otworzyłem jej drzwi, trochę po gentelmeńsku i Ewa powiedziała mi na zakończenie w formie żartu: "Bo wy wszyscy tacy sami. Miesiąc im się chce, a potem wychodzi wszystko". Co więcej - powiedziała, że da znać odnośnie soboty - czy pojedzie ze mną na mecz i że pamięta o tym.

Tak więc - wracam do taktyki. Milczę, jestem cicho i czekam na jej ruch. Może musi zatęsknić? Może muszę pozwolić jej trochę odetchnąć i żeby emocje pozwoliły jej działać? Będzie chciała to się spotka... nie będzie chciała to nie będzie się odzywała...

Stosuję się do Waszych rad...
Dam znać za kilka dni - jak się rozwija sytuacja...

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB