Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Jak pokazać się od najlepszej strony na rozmowie kwalifikacyjnej?
#1

Każdego z nas kiedyś czeka ta ciężka rozmowa, która zaważy o tym czy dostaniemy pracę, czy też nie. Jako, że sama jestem w tej sytuacji, pomyślałam, że warto podzielić się doświadczeniami.

Jak waszym zdaniem najlepiej przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej? Na pewno część pytań jest standardem, ale załóżmy, że idziemy na rozmowę po prostu na stanowisko "Obsługa Klienta" lub jakieś inne brzmiące dosyć ogólnie jak "Pracownik Fizyczny" czy "Pracownik Biurowy", nie znając konkretnej nazwy firmy, bo nie została podana, a słyszymy pytanie "Co Pani/Pan wniesie do naszej firmy?". Pojawia się problem, możemy tutaj zacząć mówić o jakiś naszych mocnych stronach, ale może niekoniecznie się to spodobać. Jak z tego wybrnąć? Oczywiście musimy umieć mówić też o swoich słabych stronach. Wydaje mi się też, że trzeba uważać na jakieś małe, pozornie niezauważalne haczyki. Ale nie mam w tym doświadczenia. Na pewno po mojej rozmowie zdam relacje i napiszę parę rad od siebie, jak to wszystko wyglądało.
Chyba najbardziej się boję, że palnę coś nieodpowiedniego, wygłupię się albo zabraknie mi słów i zamilknę. A jeżeli chce pracować bezpośrednio z klientami, to niekoniecznie wypadłoby to dobrze.

Podzielcie się więc, jak wyglądały wasze rozmowy kwalifikacyjne i poradźcie "świeżakom", jak sobie z tym wszystkim poradzić. Na pewno przyda się to wielu użytkownikom. Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#2

Po pierwsze, ja zawsze składam CV do firm/osób, wobec których wiem, że coś potrafię. To chyba oczywiste, że nie podejmiemy się pracy jako lekarz, nie mając studiów medycznych.
Jeśli ten warunek jest spełniony, idąc na rozmowę po prostu jestem sobą. Nie udaję, że zrobię coś, czego nie potrafię, aczkolwiek, nie powiem o tym wprost, tylko: "No wie Pan, za dużego doświadczenia w tym nie mam, ale coś tam wiem i przede wszystkim bardzo szybko się uczę."
Kłamstwo zawsze wyjdzie, bo za jakiś czas mogą nam przydzielić zadanie, które podczas rozmowy potrafiliśmy, a w praktyce już nie Smile.

Kolejnym ważny punkt: nigdy, ale to nigdy nie mówimy o naszych słabych punktach! Trzeba tak odpowiadać na pytania, aby nasz przyszły przełożony nie zniechęcił się do nas. Przykład:
- Czy ma Pan lęk wysokości?
- Jeżeli mam, to nie stwierdzony. Na Pałacu Kultury w głowie mi się nie kręciło Smile.

Ważne, aby nie odpowiadać przecząco. Nie do końca kłamać, ale powiedzieć to w taki sposób, żeby przyszły pracodawca nie skreślił nas już podczas rozmowy.

Tęczówka napisał(a):[post]274[/post] Chyba najbardziej się boję, że palnę coś nieodpowiedniego, wygłupię się albo zabraknie mi słów i zamilknę. A jeżeli chce pracować bezpośrednio z klientami, to niekoniecznie wypadłoby to dobrze.

Niestety, na to jest tylko jedna rada - praktyka. Im więcej rozmów, tym szybciej pokona się stres/nerwy/strach i na każde pytanie odpowie się w kilku zdaniach.

Podsumowując, zawsze należy być sobą, mówić relatywnie prawdę, a jeśli jest się czegoś niepewnym ubrać to w takie słowa, aby wyszło na naszą korzyść.


 x 0  x 0  x 0  x 0 
Everything is fine, nobody is happy.

http://literallyhe.prv.pl
Odpowiedz
#3

Byłam na 3 rozmowach i wszystkie przeszłam pozytywnie. Tongue

I szczerze powiem, że to całe przygotowywanie się jest nic nie warte. Smile W sensie uczenie się jakiś odpowiedzi na pamięć itd.
Najważniejsze jest zapoznanie się z branżą firmy do jakiej startujemy. Czym się zajmuje, kiedy powstała, fajnie też obczaić sobie kadrę zarządzającą.

Trzeba być po prostu sobą Smile Odpowiadać zwięźle i konkretnie na pytania, nie koloryzować. Nie oszukujmy sami siebie. Pracodawca zauważy, że jesteśmy naturalni i właśnie za to nas pokocha. Big Grin
Początek rozmowy zawsze jest najcięższy, ale najważniejsze, żeby obie strony wyszły zadowolone Smile

Mam kolegę w pracy, który się nagrywał na kamerę, żeby opanować wszystkie możliwe techniki itd. Dla mnie to paranoja. Big Grin
Odpowiadajmy szczerze i z przekonaniem, bo właśnie to buduje pewność w siebie i swoje możliwości, a to jest łakomy kąsek dla wielu pracodawców.

Pracując w paru firmach widzę jak wielu jest szaraków, którym wystarcza ileś tam zł za h i robienie cały czas tego samego. To właśnie ta strefa komfortu. Wiadomo, że na początku każdy myśli tylko o tym, żeby w ogóle mieć prace i co do gara włożyć. Ale przychodzi taki czas, że chcemy więcej, znamy swoje możliwości, kształtuje się nasz obraz na przyszłość i wiemy co chcemy robić w życiu. i do tego dążymy, bo właśnie to da nam satysfakcję. Jakby nie było w pracy spędzamy połowę swojego życia, więc warto zadbać o to, żebyśmy czuli się spełnieni.

Najgorsze pytanie na rozmowie?
"Powiedz mi coś o sobie".

 x 0  x 0  x 0  x 0 
"...Questions of science, 

Science and progress
Do not speak as loud as my heart "
Odpowiedz
#4

AngelSue napisał(a):[post]279[/post] I szczerze powiem, że to całe przygotowywanie się jest nic nie warte.

No tak, niech teraz pracodawca cię zapyta o 5 zalet, jakie posiadasz. No i dupa, jeśli zaczniesz wymieniać, to banały typu:
- Ohh, jestem pracowity, sumienny, zaradny, kreatywny i wytrwały.

I może to być prawda. Tyle jak większość powie to samo, to rekruter nie będzie umiał odróżnić prawdy od fałszu. Można być naturalnym, ale przygotować się do obrania wszystkiego w ładniejsze słowa, jest zalecane.

"Ten kto dużo rozważa, wygrywa. Ale przeczekiwanie momentu ataku wiąże się z przegraną." - Sztuka Wojny.

Przygotowywanie się to nie żadna paranoja, nawet nadmierne. Ja często zapominam pytań na rozmowach, teraz zamierzam rozpisać sobie na kartce i je czytać. To się nazywa zaradność. Na wystąpienie również byście się nie przygotowywali? To prawie to samo.

TheShy napisał(a):[post]275[/post] zawsze należy być sobą
Kiedy człowiekowi zależy, to ma stresa, a napięcie i niepokój związany z przebiegiem rozmowy kwalifikacyjnej, podwyższa poziom stresu, wtedy ciężko jest być sobą.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#5

Leorth napisał(a):[post]281[/post] No tak, niech teraz pracodawca cię zapyta o 5 zalet, jakie posiadasz. No i dupa, jeśli zaczniesz wymieniać, to banały typu:
- Ohh, jestem pracowity, sumienny, zaradny, kreatywny i wytrwały.

I może to być prawda. Tyle jak większość powie to samo, to rekruter nie będzie umiał odróżnić prawdy od fałszu. Można być naturalnym, ale przygotować się do obrania wszystkiego w ładniejsze słowa, jest zalecane.

"Ten kto dużo rozważa, wygrywa. Ale przeczekiwanie momentu ataku wiąże się z przegraną." - Sztuka Wojny.

Przygotowywanie się to nie żadna paranoja, nawet nadmierne. Ja często zapominam pytań na rozmowach, teraz zamierzam rozpisać sobie na kartce i je czytać. To się nazywa zaradność. Na wystąpienie również byście się nie przygotowywali? To prawie to samo.


Właśnie o to chodzi, żeby nie wbijać się w szablony. Myślisz, że pracodawcy nie wiedzą o tych całych przygotowaniach ? Tongue Oni dokładnie wiedzą czego mogą się spodziewać. Dlatego właśnie przygotowywanie się czasami wszystko psuje. Ja nie mówię, żeby w ogóle nie próbować sobie odpowiedzieć na potencjalne pytania. Ale żeby nie ryć odpowiedzi, nie wpasowywać się w jakieś schematy. Każdy chciałby wypaść idealnie, wiadomo. Ale pracodawcę bardziej interesuje to, jak poradzisz sobie z wtopą. A właśnie jak się tak ktoś na maxa przygotowuje i czegoś zapomni, to od razu wpada w panikę, nie potrafi improwizować i to go jeszcze bardziej stresuje. Tongue

Nie wymieniłabym 5 zalet, tylko 3 Tongue Pozytywne nastawienie, zaangażowanie i odpowiedzialność Big Grin Jak już ma się doświadczenie w pracy, to się wie jakie ma się zalety i wcale nie trzeba kombinować i myśleć nie wiadomo ile. Tak samo z wadami, są takie, które można obrócić w zalety jak np. dokładność i bycie wymagającym.

Każdy ma swoje sposoby Tongue jeżeli ktoś czuje się pewniej, jak sobie wszystko rozplanuje na 1001 sposobów to jego sprawa Smile Ja uważam, że nie warto, i nie musisz się z tym zgadzać. Smile

 x 0  x 0  x 0  x 0 
"...Questions of science, 

Science and progress
Do not speak as loud as my heart "
Odpowiedz
#6

Leorth napisał(a):[post]281[/post] Kiedy człowiekowi zależy, to ma stresa, a napięcie i niepokój związany z przebiegiem rozmowy kwalifikacyjnej, podwyższa poziom stresu, wtedy ciężko jest być sobą.

No tak, ale są sposoby na walkę z tym stresem. Ja np. idąc na rozmowę o pracę, w ogóle nie myślę o tym, że muszę tam pracować za wszelką cenę. Jak się nie uda, to ani rozczarowania nie ma, ani żalu. Dlatego też jestem totalnie wyluzowany, bo tak naprawdę to tylko rozmowa, nie sąd Smile


 x 0  x 0  x 0  x 0 
Everything is fine, nobody is happy.

http://literallyhe.prv.pl
Odpowiedz
#7

Ja byłam dziś na rozmowie (pierwszej takiej poważnej w życiu). Poszłam na luzie, bez zbytniego przygotowywania się. Nie nastawiałam się, że do mnie oddzwonią. Ludzie wszyscy młodzi, sam szef 25 lat bodajże, więc też dosyć na luzie rozmawiał, zadał te wszystkie standardowe pytania, trochę się pośmialiśmy z jakiś żarcików sytuacyjnych. Powiedziałam szczerze, że szkoła też teraz jest dla mnie istotna, że mam zaraz egzamin na prawko i może to być dla nich problem. Oczywiście zalety, wady. No i mieli się odezwać po 17, jak przejdę "pierwszy etap rekrutacji" to zadzwonią. I byłam przekonana na 99%, że się nie odezwą, miałam świadomość tego, że podeszłam prawdopodobnie zbyt luźno do tej rozmowy, nie siedziałam jak na skazaniu i nie recytowałam nic, co mogliby chcieć usłyszeć. A tu jednak, zadzwonili. I teraz się zastanawiam, bo jutro muszę dać znać czy się stawię na szkoleniu i umówić na ewentualny termin, ale nie jestem przekonana do tego stanowiska, bo przez większość czasu pewnie bym siedziała na telefonie i wciskała ludziom "super oferty".
Może lepiej by było do jakiś banków się spróbować dostać, miałabym praktykę do profilu, który obecnie obrałam w szkole.

W wypadku mojej rozmowy faktycznie przygotowywanie się okazało się niepotrzebne, ale nie zawsze trafi się na młodego, na luzie podchodzącego szefa. Zawsze trzeba jakoś dobrać to zachowanie do sytuacji. A teraz dylematy, co zrobić, bo stawka 1800 piechotą nie chodzi, jak na pierwszą poważną pracę... Big Grin

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#8

Dla korpo pytania rekrutacyjne przygotowują firmy. Schemat pytań potrafi kosztować od 1 tys. do kilkunastu tys. - zależne to jest od wagi stanowiska i cech jakich wymaga się od kandydata.
Niestety dzisiaj jest tendencja do obsadzania na wysokich stanowiskach menadżerskich z klucza partyjnego. Tak zostało niedawno zrobione w firmie której pracuje.
Gdy wybiera się kandydata - już jest określona płeć, wiek, doświadczenie bądź jego brak, asertywność, empatia itp.

Nic nie zostawia się przypadkowi.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB