Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Jak dobrać się w związku?
#1

Witam widzę że chyba takiego tematu jeszcze nie było więc zacznę taki temat . Zawsze się zastanawiałem w jaki sposób to funkcjonuje że jedne związki siebie wspierają a drugie żyje ze sobą jak kot z psem więc od czego to zależy? Jak ludzie powinni się dobierać? Powinno być więcej przeciwieństw czy podobieństw? Para spokojnych czy jedno spokojne a drugie nerwowe? Dwojga religijnych czy jedno religijne a drugie nie ma szanse? A może jeśli chłopak albo dziewczyna jest wgl inna od większości Polaków nie pije, nie pali, nie imprezuje uwielbia podróżować to powinien/powinna szukać za granicą partnera, partnerkę podobnej do jej jego mentalnosci? Uważacie że mentalność Polaków różni się czymś od ludzi za granicą? Czy odmienny Polak co nie dogaduje się z Polkami bo wg nich jest "dziwny" może znaleźć wspólny język z cudzoziemkami? Czy takie połączenie może dać lepszy związek niż z rodaczką czy raczej mentalnie każdy jest taki sam? Co o tym myślicie .
Ps: żeby nie było zaraz że głupio jakoś pytam, po prostu z ciekawości pytam co o tym myślicie bo warto wiedzieć może ktoś doświadczył albo widział coś a o związkach myślę że warto wiedzieć więcej .

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#2

Myślę że naleciałości kulturowe są raczej znaczące w związku i to jest to, co raczej dzieli niż łączy. Uważam też że choleryk z introwertykiem się nigdy nie zgodzi, a to tylko mit że się mogą uzupełniać. Choleryk będzie twierdził że do szczęścia druga połowa mu nie potrzebna, to jak ma się czuć introwertyk, który chce czuć się spełniony przy choleryku? Religia też może podzielić, a ortodoksyjność już całkiem może być przeszkodą, chyba że obydwoje są tacy. Mało znam par wielonarodowościowych, ale jak już, to sprawiają wrażenie że pod wpływem chwili sądzili że będzie ok, a potem wychodzą kwiatki. Myślę że my Polacy wychowani od kilkuset lat w trudnych warunkach jesteśmy wartościowymi ludźmi, ale z duchem walki, a w życiu nie tylko się walczy, bo na codzień człowiek jest przystosowany do przeżywania szczęścia w raczej w spokoju a nie w ciągłej walce. Dlatego między innym utarło się powiedzenie że Polak i Węgier dwa bratanki, bo historycznie trochę mamy podobieństw, ale par polsko-węgierskich raczej nie znam.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 2  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#3

Mam znajomego, ożenił się z brazylijką, najpierw on chodził na AA, teraz ona. Sam wychowuje syna bo ona nie jest w stanie, bo jest pod wpływem. Pozatym wygląda na to że ma wyjebane. Są w trakcie rozwodu, ale na szczęście on pomimo obaw spełnia się bardzo dobrze jako samotny ojciec.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 2  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#4

Przeciwienstwa sie przyciagaja ale tylko podobienstwa maja szanse przetrwac. Bardzo prosta zasada ktora sie sprawdza. Przynajmniej z mojego punktu widzenia.

 x 2  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#5

Przede wszystkim, by stworzyć związek, potrzeba chęci. Jak ktoś jest w związku, żeby sobie poruchać, nie być samotnym i mieć z kim wyjść do kina, to niezależnie od dopasowania, w końcu to upadnie. Po prostu musi upaść.

Przeciwieństwa, podobieństwa... ja bym raczej nie ulegał stereotypom. Każdy przypadek jest inny i trzeba je rozpatrywać indywidualnie. Szczególnie, że cechy charakteru ulegają zmianie. Ja nie jestem takim samym introwertykiem, jakim byłem 3 lata temu. Dziś inaczej by wyglądał mój poprzedni związek; analogicznie, inaczej wyglądałby mój obecny związek, gdybym był młodszy o 3 lata.
Nie ma wzoru, są porady.

Możemy mieć wpływ w pewnym stopniu na nasze życie, nasze własne decyzje, co dziś zjemy, co jutro postanowimy. Ale gdy w planowanie wkrada się druga osoba, to mamy za duży zbiór niewiadomych i nieprzewidywalnych zdarzeń, by móc to w jakikolwiek sposób kontrolować, by wszystko szło po naszej myśli. Tak, czasem ludzie do siebie nie pasują, ale nie patrzmy na to pod kątem przeciwieństw/podobieństw.

 x 3  x 1  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#6

Gdy tak się czyta, co piszemy, to można by uznać, że powinno się wpierw studiować relacje damsko-męskie, by móc w takowych uczestniczyć w postaci związku. Wink A do tego czasu być poligamistą.

 x 1  x 2  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#7

Nie, myślę że to zależy od tego co wyniesie się z domu. Jeżeli ojciec przekaże dobry wzorzec i dorosły chłopak wie że ma się szanować, zna swoją wartość i potrafi w sekundę rozpracować kobiete, bo podświadomie wie czego od niej oczekuje, to takich rozkmin "jaka kobieta byłaby dla mnie odpowiednia" po prostu nie ma.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 3  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#8

@vlad1431 Wpierw trzeba mieć ojca, w dodatku normalnego, a nie każdego to niestety spotyka. Smutne jest to, że na rozpad rodziny nie mamy wielkiego wpływu, a skutki tego odczuwa się przez całe życie.

 x 2  x 0  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#9

Moje myślenie jest życzeniowe. Uczymy się na błędach swoich i swoich rodziców, albo na odwrót. Wyciągamy wnioski i staramy się świadomie nie powielać tych błędów.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#10

Raczej ktoś jak się zainteresuje tymi sprawami to bez rodziny znajdzie odpowiednie wzorce, tylko trzeba chcieć Smile

 x 2  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#11

@Leorth wszak relacje DM to bardzo obszerny i ciekawy wątek.

Kto wie,może kiedyś powstaną takie studia.

Np.na Universytety of the KOOGELMAN'S

Co jak co,na pewno znaleźliśby się chętni na takie studia.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#12

Wielu ludzi łączy się w pary, bo jest chemia, bo jest uczucie, bo coś ich w tej drugiej osobie zauroczyło, bo mają coś wspólnego...Z czasem jednak wychodzą różnice w postrzeganiu świata, różnice charakteru, różnice choćby kulturowe i każde inne.. wszak wszyscy jesteśmy inni. Jedni próbują się dopasować (z różnym skutkiem), inni się poddają i po prostu rozstają..
Kiedyś uważałam, że związek to ciężka praca obojga ludzi.. Dziś uważam, że nie powinno to tak wyglądać.. Oczywiście kompromis jest potrzebny w każdej relacji międzyludzkiej.. Czy to w przyjaźni, czy w rodzinie, czy w pracy, czy właśnie w związku.. Ale ciężka praca?? To po co się wiązać z takim człowiekiem, z którym nam nie po drodze? W imię czego?
Każdy ma jakieś inne oczekiwania i jakieś swoje nazwijmy to "kryteria" dlatego też ciężko mówić tutaj szczegółowo co związek powinien mieć, a czego nie mieć. Komunikacja, wsparcie i szacunek to podstawy każdej relacji i o tym chyba wspominać nawet nie trzeba.
Co do poglądów religijnych.. To również zależy od tego jak bardzo te osoby są religijne lub niereligijne.. Ja jestem ateistką i nie wyobrażam sobie życia z praktykującym chociażby katolikiem. Szanuje cudze poglady religijne, niech każdy wierzy w co chce, ale ja w tym nie chce brać udziału ani czynnie ani biernie.
Jeśli chodzi o partnerów innej narodowości to jest to dokładnie tak samo jak z rodakami. Zależy czego szukasz i na co trafisz. Niektórzy świetnie radzą sobie z różnicami kulturowymi, a inni nie. Ja osobiście uważam, że im więcej kontaktu z ludźmi z całego świata tym lepiej dla nas. Tak się uczymy i rozwijamy. Tak otwierają nam się oczy..tak dorastamy emocjonalne i mentalnie. Od 5 lat mieszkam za granicą i poznawanie ludzi z różnych zakątków świata to bardzo pouczające i ekscytujące doswiadczenie. Mój obecny chłopak nie jest Polakiem. Nie jest idealny o czym już pisałam na forum.. Ale to jest właśnie osoba, z którą w końcu znalazłam wspólny język na wiekszosc tematów. Potrafimy przegadać całą noc (pomimo bariery językowej), a to jest dla mnie bardzo ważne w związku. Poza tym czujemy się dobrze w swoim towarzystwie, mamy podobne zainteresowania, w miarę współgrające plany na przyszłość. Fundament jakiś tam jest, a jak się potoczy dalej to już czas pokaże.

Tak na koniec dodam jeszcze, że chyba największym problemem ludzi jest to, że nie potrafia być szczęśliwi sami ze sobą... Opierają całe swoje szczęście na drugiej osobie. Powinno być odwrotnie. Żeby być w szczęśliwym związku trzeba najpierw nauczyć się być szczęśliwym samemu. Kiedyś tego w ogóle nie rozumiałam.. I owszem jeśli potem dostajemy kosza to wiadomo, że boli, wiadomo, że nie jest to przyjemne.. Ale wtedy nadal mamy szczęście, które stworzyliśmy sobie sami. Ta druga osoba powinna być tylko dopełnieniem tego szczęścia, partnerem do dzielenia się naszym własnym szczęściem... A coz ważniejszego jest w życiu od szczęścia? W końcu jesteśmy tutaj tylko przez bardzo krotki czas.... Trzeba go dobrze wykorzystać...

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB