Mam takie przemyśleniami, że mam niesamowite szczęście, że wykonuję prace, która sprawia mi satysfakcję, przyjemnością, czuję, że się rozwijam. I chyba nie umiałabym jej zamienić na nic innego, o wiele bardziej opłacalnego i mniej wymagającego.
Taka radość z codziennych wyzwań, bo w sumie nigdy nie wiem, co mnie spotka dnia następnego, dodatkowo kontakt z ludźmi, który sam w sobie jest satysfakcjonujący.
Jak do tego podchodzicie, czy praca może jedynie środkiem do zarabiania funduszy, czy jest to ważne, żeby lubić to co się robi czy można odciąć się od tego na rzecz zarobków i przez nie realizować własne aspirację.
Na ile to jest dla Was ważne?