Szmaragdowa Byłaś w nałogu…? Udało Ci się wyjść? Przepraszam że tak dociekam, jeśli nie chcesz nie odpowidaj…
Nie przepraszaj, nie ma za co.
Czy byłam w nałogu? Tak. Ogólnie jest to złożony temat jak do tego doszło.
Natomiast z chwilą w której przestałam pić zrozumiałam, że alkoholikiem bede do końca życia. To bylo moją pierwszą trzeźwą myślą. Kolejną było to, że s końcu przyznałam to sama przed sobą i w sumie to się tego nie wstydze.
U mnie te zmiany oczywiscie następowały przed tym jak nastąpił ten moment odstawienia. Weszłam w duchowość. Na długo przed tym niż myślałam, że w nią wchodze. Miotałam się w tym długo i niezgrabnie jak słoń w składzie porcelany. Czas w którym odstawiałam alkohol był tak intensywny energetycznie że urządzenia elektryczne w moim domu i otoczeniu się psuły i wariowały, rzuciłam prace, rzuciłam psychoterapie. Zaczełam słuchać własnego wnętrza poprzez medytacje. Rzeczy jakich wtedy doświadczyłam zostaną ze mną na zawsze. Ludzie których poznałam i ludzie których straciłam będą na zawsze w moim sercu i myślach. To był czas w którym uzdrowiłam wiele ran z dzieciństwa, wybaczyłam, zrozumiałam. I dziś każdego ranka wstaje szczęśliwa i wdzieczna że mam dom(ja i moja córka), moge sie poprzeciągać na łóżku, zrobić kawe i iść lub nie do pracy.
Czuje się wolnym człowiekiem, choć gdybym cofnęła się wstecz to czytając moje słowa, sama bym sobie nie wierzyła.