I od razu tłumaczenie chatgpt:
Kartel bankowy Rothschildów wysyła amerykańskie wojsko, by przejąć kontrolę nad Bankiem Centralnym Wenezueli
Manewr Trumpa wobec Wenezueli ukrywa kontrolę bankową pod przykrywką walki z narkotykami
THE WISE WOLF
28 sierpnia 2025
Interwencji wojskowej w Wenezueli grozi poważne niebezpieczeństwo
Prawdziwa „zbrodnia” Wenezueli to nie narkotyki ani broń, lecz kontrola nad bilionami dolarów w ropie naftowej poza systemem bankowym Rothschildów
Wody Karaibów u wybrzeży Wenezueli stają się coraz bardziej napięte, ponieważ ogromne siły marynarki wojennej USA zbliżają się do wybrzeży tego południowoamerykańskiego kraju. W odpowiedzi prezydent Wenezueli Nicolás Maduro nakazał rozmieszczenie dronów, jednostek morskich i 15 000 żołnierzy na wodach granicznych i rzekach, nazywając obecność amerykańskiego okrętu podwodnego z napędem jądrowym „poważnym zagrożeniem dla stabilności regionu”.
Oficjalne uzasadnienie Waszyngtonu jest proste: to część szerszej wojny prezydenta Trumpa z kartelami narkotykowymi, mająca na celu przechwytywanie transportów fentanylu kierowanych do amerykańskich społeczności. Jednak dokładniejsza analiza faktów rodzi poważne pytania o sensowność tej operacji – i o to, czy nie realizuje ona zupełnie innych celów.
Mit fentanylowy
Administracja Trumpa twierdzi, że jej misją jest powstrzymanie handlu narkotykami przez przechwytywanie fentanylu przewożonego przez kartele. Tymczasem organizacje takie jak kartel Sinaloa (Sinaloa, Meksyk) oraz CJNG (Jalisco, Meksyk) otrzymują prekursory fentanylu i opioidy syntetyczne bezpośrednio z Chin lub przez pośredników z USA.
Większość fentanylu zalewającego amerykańskie ulice pochodzi z Chin – nie z Wenezueli.
Od listopada 2016 do listopada 2023 firma Hubei Aoks sprowadziła do USA 11 kg prekursorów fentanylu (zdolnych do produkcji milionów tabletek fentanylu) oraz 2 kg ksylazyny – to tylko jeden przykład chińskich firm bezpośrednio dostarczających surowce dla tego śmiertelnego narkotyku.
Jeśli celem rzeczywiście jest powstrzymanie napływu fentanylu do USA, to dlaczego wysyłać ogromne siły morskie do Wenezueli, zamiast wywierać presję dyplomatyczną i ekonomiczną na Chiny – główne źródło problemu? Niezgodność między oficjalnym celem a wybranym celem operacji sugeruje istnienie alternatywnych motywów.
Potencjał militarny Wenezueli: Przewaga USA, ale nie bez obrony
Choć Wenezuela jest wyraźnie słabsza militarnie od USA, jej zdolności obronne nie powinny być lekceważone. W rankingu Global Firepower uzyskała wskaźnik PwrIndx na poziomie 0.8882 (gdzie 0.0000 to wynik „idealny”), co oznacza istotne ograniczenia, ale nie całkowitą bezbronność.
Kraj ten przygotowuje się do wojny asymetrycznej. Dysponuje irańskimi dronami typu Shahed oraz rosyjskimi dronami typu Geran – tanimi, ale skutecznymi, co udowodniły konflikty w Jemenie i na Ukrainie. Pojawiły się doniesienia, że Wenezuela próbuje rozwinąć lokalną produkcję tych systemów, choć nie wiadomo, czy osiągnięto już pełną gotowość operacyjną.
18 sierpnia 2025 r. prezydent Maduro ogłosił mobilizację ponad 4,5 mln członków milicji w odpowiedzi na „nowe zagrożenia ze strony USA”. Ta ogromna mobilizacja pokazuje strategię Wenezueli: uczynić każdą potencjalną inwazję bardzo kosztowną dzięki oporowi społecznemu i wojnie partyzanckiej.
Kwestia nuklearna
Jednym z najbardziej niepokojących aspektów tej eskalacji jest kwestia nuklearna. Wenezuela nigdy nie posiadała broni biologicznej, chemicznej ani jądrowej. Nie prowadzi też programu rakiet balistycznych, choć ściśle współpracuje z Rosją i Iranem w dziedzinie obronności. Za czasów prezydenta Cháveza kraj ten wyrażał zainteresowanie rozwojem energii jądrowej.
Choć obecnie Wenezuela nie posiada broni jądrowej, jej bliskie relacje z Rosją i Iranem budzą obawy. Oba te państwa dysponują bronią jądrową i wykazywały skłonność do dzielenia się technologią wojskową z sojusznikami. Czy Rosja mogła potajemnie rozmieścić taktyczną broń jądrową w Wenezueli jako środek odstraszający, na wzór kryzysu kubańskiego z 1962 r.? Wysyłka amerykańskich okrętów podwodnych z napędem jądrowym może sugerować, że wywiad USA bierze pod uwagę taki scenariusz eskalacji.
Wenezuela nie ma elektrowni jądrowych, co ogranicza jej możliwości samodzielnej produkcji materiałów rozszczepialnych. Jednak jej złoża uranu i współpraca techniczna z krajami jądrowymi mogą w przyszłości zmienić ten stan rzeczy.
Obawa przed „uśpionymi komórkami”
Innym czynnikiem jest potencjalna zdolność Wenezueli do prowadzenia działań asymetrycznych na terenie USA. Miliony Wenezuelczyków wyemigrowały do USA w ostatnich latach z powodu kryzysu gospodarczego i prześladowań politycznych. Choć większość z nich to uczciwi ludzie szukający schronienia, służby wywiadowcze muszą brać pod uwagę możliwość istnienia komórek uśpionych lub sympatyzujących z reżimem.
Wenezuelski wywiad SEBIN utrzymywał w przeszłości ścisłe relacje z kubańskimi służbami i innymi przeciwnikami USA. Możliwość istnienia zakonspirowanych agentów lub sympatyków wśród Wenezuelczyków mieszkających w USA to istotny czynnik ryzyka, który musi zostać uwzględniony w planach wojskowych.
Prawdziwe motywy Trumpa: To nie wojna z narkotykami
Biorąc pod uwagę brak związku między celem (walka z narkotykami) a obiektem (Wenezuela), jakie mogą być prawdziwe motywy Trumpa?
Punkt zapalny każdej współczesnej wojny: każdy kraj, z którym USA prowadziło wojny w ostatnich dekadach, miał bank centralny niezależny od Rothschildów.
Kontrola systemu finansowego:
Najbardziej wymowny motyw to struktura bankowa Wenezueli. Choć kraj ten ma bank centralny (Banco Central de Venezuela), nie podlega on zachodniej kontroli finansowej. Departament Skarbu USA nałożył sankcje na bank centralny w 2019 roku, nazywając go „narzędziem nielegalnego reżimu Maduro”.
To wpisuje się w dobrze udokumentowany wzorzec historyczny. W roku 2000 było siedem krajów bez banku centralnego kontrolowanego przez Rothschildów: Afganistan, Irak, Sudan, Libia, Kuba, Korea Północna i Iran. Co się z nimi stało?
Afganistan: inwazja w 2001, obecnie bank centralny powiązany z Zachodem.
Irak: inwazja w 2003, obecnie bank powiązany z Zachodem.
Libia: interwencja w 2011, śmierć Kaddafiego, bank powiązany z Zachodem.
Sudan: zmiana reżimu, integracja z globalnym systemem finansowym.
Bank centralny Wenezueli zachował niezależność od dolaryzacji, prowadzi autonomiczną politykę monetarną, odmówił integracji z systemami bankowymi Zachodu i rozwinął alternatywne systemy płatnicze z Chinami, Rosją i Iranem.
Zmiana reżimu nie tylko zainstalowałaby „przyjazny” rząd, ale też przejęła kontrolę nad ogromnymi dochodami z ropy naftowej i włączyła Wenezuelę w zachodni system bankowy – potencjalnie warte biliony dolarów w długim okresie.
Kontrola zasobów:
Wenezuela posiada największe potwierdzone złoża ropy naftowej na świecie. Zmiana reżimu otworzyłaby dostęp do tych zasobów dla amerykańskich firm i odcięłaby je od Chin, Rosji i Iranu – które zainwestowały miliardy w wenezuelską infrastrukturę energetyczną.
Sygnał geopolityczny:
Udana operacja przeciwko Maduro wysłałaby sygnał do Pekinu, Moskwy i Teheranu, że ich sojusznicy w Zachodniej Hemisferze nie są poza zasięgiem USA. Byłby to też sygnał dla Meksyku, że groźby Trumpa wobec karteli nie są pustymi słowami.
Teatr polityczny:
Działania militarne za granicą często zwiększają poparcie dla prezydenta i odwracają uwagę od problemów wewnętrznych. Trump może kalkulować, że „sukces” interwencji wzmocni jego pozycję polityczną.
Hegemonia regionalna:
Usunięcie wrogiego reżimu z „amerykańskiego podwórka” zlikwidowałoby źródło niestabilności i migracji oraz umocniło dominację USA w regionie.
Niebezpieczny precedens
Najbardziej niepokojące w tej eskalacji jest założenie, że interwencja militarna może szybko i „czysto” osiągnąć złożone cele polityczne. Artykuły opiniotwórcze wzywające do zmiany reżimu w Wenezueli mówią o „precyzyjnej operacji chirurgicznej bez użycia wojsk lądowych” – język przypominający wcześniejsze interwencje, które przekształciły się w długotrwałe konflikty.
Historia pokazuje, że operacje wojskowe rzadko przebiegają zgodnie z planem. Libia, Irak, Syria – każda z tych interwencji zaczynała się od obietnic szybkiego zakończenia działań. Wszystkie skończyły się długotrwałym chaosem.
Droga naprzód
Wraz ze zbliżaniem się sił morskich USA do wenezuelskich wód i rozmieszczaniem jednostek po obu stronach, rośnie ryzyko błędnych kalkulacji. Jeden incydent – celowy lub przypadkowy – może wywołać konflikt o daleko idących konsekwencjach.
Kluczowe pytanie pozostaje bez odpowiedzi: jeśli celem jest rzeczywiście walka z fentanylem, dlaczego nie skoncentrować się na jego prawdziwych źródłach, zamiast angażować się w militarną awanturę przeciwko marginalnemu graczowi?
Odpowiedź może ujawnić, że ta konfrontacja nie ma nic wspólnego z narkotykami – a wszystko z ambicjami kontroli geopolitycznej i finansowej, które mogą kosztować znacznie więcej niż się mówi.
Patrząc przez pryzmat kontroli systemu bankowego, operacja w Wenezueli coraz bardziej przypomina nie wojnę z narkotykami, lecz kolejną odsłonę trwającej od dekad kampanii mającej na celu podporządkowanie niezależnych banków centralnych zachodniemu porządkowi finansowemu. Kryzys fentanylowy to wygodna przykrywka polityczna dla działań, które mogą w rzeczywistości chodzić o włączenie bogactwa Wenezueli do systemu dominowanego przez USA.
Amerykanie zasługują na uczciwą rozmowę o prawdziwych celach interwencji w Wenezueli i potencjalnych kosztach takiego działania. Bez tej przejrzystości ryzykujemy kolejną niekończącą się wojnę opartą na wątpliwych przesłankach i naiwnych założeniach, które już nieraz zawiodły.