Za dużo pytam innych ludzi, a tu samemu trzeba coś zmienić w swoim życiu.
1.Nie na wszystkie te kwestie. Nie udało się mi. Stąd te przemyślenia i ten cały temat.
- Nie, bo tak naprawdę nigdy mi na tym nie zależało. Ten temat jak i życie traktowałem jak przygodę, która nigdy się nie skończy.
Rodziny też nie założyłem.
W pewnym wieku człowiek zauważa, że niestety dawne wybory mocno rzutuja na przyszłość, ale tego nie znamy i to loteria.
3.Słabo i to coraz słabiej. Nie mam już dawnej werwy, co za młodu.
A teścia nigdy nie mierzyłem.Brak energii tej życiowej.
4.Nie zupełnie nie. To co chciałem osiągnąłem będąc przed 30,ale teraz to wszystko się wali i potrzebuje remontu.
A w tym wieku to już raczej ma się ogarnięta tę życiową drogę.
Bo człowiek zawsze ma wybór, tylko tak można mieć wybór całe życie.
- Nie no ja zawsze byłem tego przeciwnikiem odkąd pamiętam.
A potem życie potwierdzało to co ja myślałem zawsze na temat małżeństwa. Chyba tu miałem dobre przeczucie.
Poza tym, nie myślałem, że przyjdą takie czasy, że małżeństwa będą się sypały jak domek z kart.Nawet słabo się na to patrzy. Ale co znajomi na razie ciągną i nawet się cieszą z rodziny.
- Nie, nie i nie. A trzeba było, sam sobie to zrobiłem, na własne życzenie. A trzeba było wybrać inna drogę.Nawet znając dobrze języki obce, gdyby było źle można by pracować zdalnie na drugim końcu świata za najniższa krajowa żyć w Ameryce Południowej. To też jakieś rozwiązanie.
- Nie myślałem, że przyjdzie żyć w takich czasach, gdzie wszyscy są sami, żyją sami, siedzą sami. Jeszcze mówią, że tak jest dobrze. Wiem też, że rodzina nie jest lekarstwem na samotność.
Swoją drogą, to Ci moi znajomi co mieli po 37- 45 lat, przestrzegali mnie, przed tym czasem… Generalnie, że jeżeli w pewnym wieku nie założysz rodziny to potem pozostaje pustka i samotność.
A że lubiłem się spotykać ze starszymi od siebie kobietami, one mówiły to samo.
Wszyscy powtarzali, jak dojedziesz do tego wieku… Tylko kto by ich słuchał. Dziś praktycznie jestem w tym wieku i mieli rację.
Ostatnio spotkałem w sklepie znajomych, co właśnie założyli rodzinę i to wcale się nie rozleciało, a zaczynali od normalnej pracy.
Cieszę się że im wyszło i dobrze prosperują.
Może ja nie powinienem się tak uzewnetrzniać na forum, bo przynajmniej jeszcze tu są poważni ludzie?
I nie traktujcie mnie jako samotnego dziwaka, po prostu takie przemyślenia mnie naszły, a fora zawsze od tego były,że można było o tym z ludźmi pogadać.
Po prostu jest to lepiej skorelowane niż w realu.