KIedyś piłem mnóstwo kawy i produktów kawopodobnych (maks 17 dziennie) z różnego rodzaju dodatkami. Obecnie zazwyczaj piję czarną parzoną (woda bezpośrednio na mocno zmieloną kawę) - do takiej się najbardziej przywyczaiłem. Czasem pijam kuloodporną, czasem z cynamonem, kardamonem, imbirem, kakaem lub podsłodzoną miodem. KIlka razy po irlandzku, szwedzku albo wiedeńsku, ale to raczej eksperymenty.
Nie jestem w stanie znieść smaku produktów rozpuszczalnych (zarówno granulek, jak proszków).
Gdy mam więcej czasu, chętnie zaparzam w kawiarce. Testowałem różnego rodzaju ekspresy (kapsułkowe i z młynkiem). Miałem aeropressa, ale kompletnie mnie nie przekonał. Co do pochodzenia kawy nie jestem wybredny - dobrze kojarzy mi się marka Segafredo.