Taki temat.
“Ja Ci dobrze radzę weź spróbuj, ty się nadajesz, ale boisz się pojechać do Seulu”
“Ja, boję? Chyba masz na myśli to, że mi się nie będzie chciało”
Unormujmy jedno
Szkoda kasy!
Ale ja Ci dobrze radzę. Masz jeszcze czas, zadzwoń, popytaj. Tak samo z Fatimą..było, ksiażę gdzie będzie pytał…
A miałem nowe silne auto, sam byłem silny, mogliśmy być i Paryżu i w Santanderze, i Madrcie, jeszcze raz zobaczyć Barcelonę, cała Europę,
Wiec ja Ci dobrze mówię, zrób to!
Na pewnym garażu było ogłoszenie, kupię garaż. Zdarł ogłoszenie.
"A po co się wtrącasz? To nie nasza sprawa
Ale ten człowiek jeszcze żyje.
Tak przecież jeszcze nie umarłem. Nawet jeżeli dożyje do 2027 to i tak będę dalej przed 40… Samochodów można mieć w brud.Ale podróż marzeń, ona się nie powtórzy, nie nigdy.
Nie można całe życie siedzieć i czekać. Przez ten czas można zrobić tak wiele. A dzisiaj już? Jazda wstępna, remont był? Więc czemu nie spróbować. Wszak Fortuna sprzyja odważnym.
Bo Andrzejki, to oni płytę wydali i się nie boją… Strach ma wielkie oczy.
P. S. Temat bardziej pod motywację, moją własną i pod ego, też własne, samo wychodowane.
Ciekawe czy uda mi ta podróż życia? Przecież mam na to…. Podań 450 dni.. Dalej dokładniej to już kalkulator 😉