Powiedzcie mi, co poszło nie tak? Dlaczego włączając tv (nie robię tego na szczęście za często) albo radio, nie słyszę takiego wykonania kolęd:
Tylko jakieś gunwa, jakieś Golec Orkiestra, Anna Grażyna Jopek, jakieś stękanie na nutę odświętnych klasyków z akompaniamentem instrumentów brzmiących jak na potańcówce w remizie…
Co do cholery poszło nie tak?
Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem ślepym, naiwnym konserwatystą kulturowym. Wręcz przeciwnie. Słucham na co dzień różnych nowych rzeczy, dziś rano miałem jakąś fazę na Sonic Youth.
Ale co do ch*ja było złego w Chopinie, Rachmaninowie, czy klasycznym wykonaniu “Bóg się rodzi”? Dlaczego zamieniliśmy to (a to było obecne w popkulturze w latach 90) na jakieś tragiczne audio-rzygowiny?