Złapała mnie pieprzona nostalgia.
Pamiętam bardzo dobrze czasy szkoły podstawowej. Podjechałem pod szkołę podstawową a tam jest jeszcze takie boisko - graliśmy z kolegami kiedyś dzień w dzień a teraz puste.
Pojechałem pod swoje gimnazjum które wspaniale wspominam. Pamiętam lekcje, zajęcia z wf-u, super wycieczki meh
Potem zawitałem do szkoły średniej. No nie tak dawno ukończonej, ale też tak dziwnie…
Już to się wróci i to jest takie przykre, że tak szybko stary się robię.
Chciałbym sobie wrócić do czasów, gdy chodzili y sobie grać w piłkę na boisko i mieliśmy wszystko w dupie. A teraz nie ma na to szans za bardzo… Każdy w swoją drogę. Kolege który mieszka kilka domów dalej widzę raz na może pół roku. Brat cioteczny będzie wracał w moje okolice kilka razy w roku raptem
Japierdole…. Koledzy u których byłem na 18 mają już po 24 lata rocznikowi.
Sąsiad mój z którym się mocno kolegowalem już ma lat rocznikowo 28! Kurwa 28… A jak byłem mały, to graliśmy w farming Simulator całymi dniami…
Pierdolne życie… Albo inaczej. Pierdolony czas…