Nie znam się, to się wypowiem.
Z punktu widzenia laika koncepcja wydaje się bardzo szczytna. Mamy opisany (nie wczytywałem się w szczegóły) spójny system wielopłaszczyznowego oporu przed agresorem, na różnych poziomach wojny polityki (czyli wojny, która jest przedłużeniem polityki).
Jedyny potencjalny problem, jaki dostrzegam, to to, że dając do ręki grupom guerilla realne narzędzia do prowadzenia walki na domowym terytorium, otwieramy potencjalnie teatr przyszłej wojny domowej. Nie wiem, jak wygląda sytuacja społeczno-polityczna na Litwie, ale np przekładając ten scenariusz na polskie realia, z naszą polityczną polaryzacją społeczeństwa, obawiam się, że nie jest nierealnym wykorzystanie lokalnych bojówek do utrzymywania władzy, lub prób jej podważania.