Nieogradowany z mojej perspektywy to też bez znaczenia, czy przyszło mi łatwo oddać, czy trudno. W relacji między mną a pożyczkodawcą ma znaczenie tylko to, czy oddałem, czy nie (plus realizacja innych wcześniejszych ustaleń między nami).
Rozważ proszę taki scenariusz, żeby ten temat zgłębić:
- 7go kwietnia brakuje Ci na jedzenie. pożyczasz od kogoś dwa tysie, mając uzasadnioną nadzieję, że oddasz z następnej wypłaty, za miesiąc.
- 15go kwietnia wygrywasz w lotto 5 tysięcy
- oddajesz pożyczone 2 tysiące 18go kwietnia
Oddanie długu przyszło Ci niespodziewanie łatwo. Czy to oznacza, że pożyczając pieniądze, sprawiłeś, że pożyczkodawca jest frajerem?
Inny przykład: masz jakąś inwestycję z pewną stopą zwrotu 10% w miesiąc. Nie masz możliwości, albo czasu, na załatwienie pieniędzy z banku. Pożyczasz więc od znajomego na miesiąc odpowiednią kwotę na 5%. Różnica po zwrocie pieniędzy zostaje w Twojej kieszeni. Spłata przyszła Ci nader łatwo. Jednocześnie znajomy nigdzie indziej nie zarobiłby 5% w miesiąc. Kto tu jest frajerem? Czy ktokolwiek?