Imbryk A właśnie że tu tak nawet nie do końca - tu można powiedzieć następowała połowiczna racjonalizacja. "Tak, przepraszam, pobiłam Cię, krzyczałam, tak to była przemoc, tak wiem, to było świadome, bo …
się bałam, przestraszyłam Twojej przemocy i zaczęłam się bronić,
Klasyka gatunku. Niemalże podręcznikowa definicja typowej, dla osób stosujących przemoc, racjonalizacji.
Tak mi się przypomniała moja ex, która choć Twojej do pięt nie dorastała, raz serio mnie nastraszyła, kiedy zaczęła przez telefon mi mówić, że ona wie, że ja ją kocham, i że, gdy mówię, że życzę sobie żadnych kontaktów z jej strony, to, tak naprawdę chodzi mi o to, że ją kocham. Odpowiedziałem, że mnie przeraża i że jeżeli nie przestanie, to zgłoszę stalking, bo tego jest za dużo. Na co ona natchnionym lunatycznym głosem, bez cienia agresji albo chęci pokazania, że jej to nie rusza: zrób to, zgłoś mnie. Niech przyjdzie do mnie policja. Niech mnie wezmą na posterunek. A wtedy im powiem, że to dlatego, że cię kocham, że to wszystko z miłości i że nigdy nie przestanę, bo cię kocham.
Odpowiedziałem jej, że każdy stalker tak mówi i że ma przestać, bo naprawdę zaczyna mnie przerażać. Na co ona do mnie: ta twoja kobieta. Powiedz jej, że ona wcale cię nie kocha. To ja cię kocham. Nie ona. Jak mogłeś zrobić jej dziecko? Nawet jeśli się z nią znasz, jak mogłeś to zrobic?
Opadła mi szczęka, więc zapytałem tylko “słucham?”. Na co ona łkając, jak mogłeś mi to zrobić? Czy ty chcesz mnie zabić? Jak mogłeś ją zapłodnić? Mój boże, jak mogłeś zrobić jej dziecko?
Zatkało mnie tak, że jedyne co mi przyszło do głowy w odpowiedzi to słowa Georga Ezry z “Shotgun”: Time flies by in the yellow and green. I właściwie to było jedyne, co udało mi się wydukać, bez ładu i składu.
To była moja ostatnia rozmowa z tą kobietą. Potem próbowała jeszcze kilka razy się dodzwonić, wysyłała mi parę wiadomości na Whatsapp i w końcu przestała. Od przeszło roku mam spokój.
Imbryk I najlepsze jest, @Mirek czq, że te argumenty trzymają się kupy na poziomie emocjonalnym/terapeutycznym.
No faktycznie! Wewnętrzne dziecko dostało ataku paniki i dorosła osoba nagle wybuchła, no tak!
Jedyne, czego te argumenty się trzymają to Twoje poczucie winy, jakie towarzyszy ofiarom przemocy. I niczego innego. Jak jej wewnętrzne dziecko dostaje ataku paniki, to niech sobie pierdolnie 50mg afobamu a nie napierdala drugiego człowieka pięściami. Rozumiem, że gdyby naprzeciw niej siedział jakiś rosły kibol-sterydowiec, to atak paniki jej wewnętrznego dziecka zamanifestowałby się zupełnie inaczej, czyż nie?
Colemanka Oooo Bracie mój! Ja próbowałam tłumaczyć, że przecież kiedyś nie było telefonów komórkowych (za naszego życia przecież, nie jakaś prehistoria) i ludzie sobie radzili, normalnie funkcjonowali, gdzie tam jak płachta na byka. Staram się ignorować ale jak kiedyś nie odebrałam i nie oddzwoniłam, bo chyba spędzałam z jakimś miłym panem wieczór, a rano dostrzegłam 71 nieodebranych połączeń, w równych odstępach w nocy, to bałam się do matki oddzwonić.
O ja jebe. Nie wiem, co bym zrobił, ale chyba zupełnie nieasertywnie zadzwonił to takiego wydzwaniacza, opierdolił z góry na dół i zablokował. Zresztą był taki czas, w moich relacjach z matką, że zdarzało nam się bardzo gorąco pokłócić przez telefon. Miała ona niestety taką manierę, że po zakończonej (najczęściej rzuceniem przez jedną ze stron słuchawki) rozmowie, wyrzygiwała w SMS-ach wszystko, co miała do wyrzygania. A było tego sporo i było to raniące. Zacząłem ją w takich sytuacjach blokować. Systematycznie, po pierwszym SMS-ie wysyłałem jej wiadomość, że blokuję jej numer na okres dwóch dni, aż jej złość przejdzie. Podziałało, smsy- przestały się pojawiać. Obecnie w ogóle się nie kłócimy. Jakoś przestało mi być potrzebne do szczęścia, czy ona się ze mną zgadza albo, czy aprobuje moje różne pomysły.
Aaa, jeszcze odnośnie tych, co dzwonią i nie tolerują braku odpowiedzi - czemu nie odrzucisz połączenia z automatyczną odpowiedzią, że jesteś zajęta i oddzwonisz, jak tylko będziesz mogła. Albo że prosisz o sms?