Ostatnio czytałem ciekawy artykuł o kierunku rozwoju motoryzacji i transportu ogólnie. Są już prototypy taksówek dronów
Tak jak ubera dziś zamawiasz na aplikację, co było już swego rodzaju rewolucją, tak różnej maści technologiczni futuryści mówią o podróżowaniu taksówką dronem, przywoływanym smartfonem. Ktoś powie - nic nowego, po prostu auto na kołach z taksówkarzem, zasypia autonomiczny dron. Ale! W dalszej części artykułu było powiedziane, że wielkie korporacje będą dążyły do wyeliminowania posiadania aut na prywatny użytek, a zastąpi je nieograniczona dostępność transportu drogowego na wynajem. Wiadomo, że my, którzy lubimy swoimi czterema kółkami pojeździć nawet dla przyjemności, poczuć zapach spalin, prędkość, mruczenie silnika, nie oddalibyśmy możliwości posiadania auta na własność. Tylko jak zwykle znajdzie się bat na opornych: horrendalne ubezpieczenie, ceny przeglądów, ekologia itd. tak by jeden z drugim stwierdził: nie opłaca mi się mieć samochodu w garażu, trzeba korzystać z dron-ubera. Ja generalnie nie byłbym anty takiemu rozwiązaniu - mobilność, dostępność, nie przejmowanie się kosztami eksploatacji, wracaniem po imprezie, awarią i stratą czasu itd.
Co myślicie? Czy nasze wnuki będą oglądać pojazdy prywatne tylko w muzeum? Jak sami do tego podchodzicie gdyby taka rewolucja miała miejsce jeszcze za naszego życia? Co by was przekonało - wygoda użytkowania czy sentyment do swoich własnych 4 kółek?