Według mnie kartele z Meksyku a włoska mafia to inna całkiem liga. Oczywiście jest wiele grup przestępczych wpływowych we Włoszech, ale kartele są dużo bardziej brutalne, noi hajsu też mają, jak lodu. Zostać zabitym przez kartel kulką w łeb, to jest mieć naprawdę duże szczęście. Oglądałem wiele filmów stamtąd. Zapadł mi w pamięć jeden z nich, gdy złapali gościa, wycięli mu serca na żywca a potem zjedli.
Jeśli chodzi o el chapo, inteligentny gość, ale jak widać, nawet tak wielkiego bosa da się złapać. Teraz rządzi jego syn, ale już nie tak dobrze, jak ojciec. Z tego co czytałem, jest spory rozpad u nich w kartelu.
Kartele dałoby się rozbić według mnie. Zamiast jakiś oddziałów policyjnych do ich łapania, wysłać trzeba by było z grubej rury wojsko. I to nie, że jeden oddział tylko zwyczajnie ich powybijać. Wiadomo, wiele niewinnych osób zginie bo kartele też będą się mścić na mieszkańcach, ale to jest jedyny sposób na pozbycie się ich. Z dostępna dzisiejszą technologią, zdecydowaną większość dałoby się pozabijać.