Tak sobie tutaj (i wczesniej tam) rozkminiamy na części pierwsze zasady tej odwiecznej rozgrywki z kobietami. Dzielimy się doświadczeniami, wiedzą zasłyszaną, wiedzą stestowaną na własnych przeżyciach. Zabrzmi jak banał - upadamy i wstajemy. No właśnie Bracia… Frapuje mnie ten dylemat: czy konieczny jest upadek by można było mówić o - nie wiem jak to ująć - właściwym zrozumieniu tego co tu wałkujemy? Precyzyjniej - woli i przekonania do trzymania tej legendarnej ramy. Innymi słowy czy teoretyk, zaczynający “zabawę” w relacje z kobietami (związki, onsy, małżeństwa itd) bez doświadczenia, ale z łbem nabitym wiedzą o tym jak inni popełniali błędy, czy może ich uniknąć, czy jednak jak zacytowane przeze mnie góralskie powiedzenie mówi: musi się przewrócić, żeby się nauczyć? Tak zastanawiam się po sobie, ale też przez setki doświadczeń innych facetów, że niby coś tam wiedziałem, ktoś mądrzejszy doradzał, ale brak praktyki i popełniania błędów był nie do przeskoczenia. Po prostu musiałem się ubrudzić, sparzyć, przejechać, zwyczajnie doświadczyć na własnej skórze konsekwencji złych wyborów, decyzji. Obrazowo jeszcze to ujmując, czy myślicie że istnieje taki człowiek, który ma powiedzmy - 17 lat, przychodzi tutaj, czerpie wiedzę garściami, chłonie doświadczenia innych, rozumie, że życie to nie “Trudne sprawy”, czy taki bagaż informacji uchroni go przed porażkami, czy jednak musi być pragmatycznie - wzloty i upadki na własnej skórze?

KimUnJest Frapuje mnie ten dylemat: czy konieczny jest upadek by można było mówić o - nie wiem jak to ująć - właściwym zrozumieniu tego co tu wałkujemy? A czy upadek jest gwarancją że przestawisz żagle w odpowiednim kierunku? nie. Każdy jest inny. Prosty przykład. Jest wiele osób które biorą ślub np dwa, trzy razy w swoim życiu. I dalej jest to samo. TO NIE KOLEJNA RELACJA JEST BŁĘDEM, ALE TWÓJ ŚWIAT. CZYLI TO JAK ŻYJESZ. Wchodząc w kolejny związek z tymi samym programami, czemu masz spodziewać się że będzie inaczej? Natomiast samego upadku '‘systemu’' który jest nam zaprogramowany w głowie, nie rozpatrywałbym w kategoriach jakiejś wielkiej misji życiowej. Jeśli tak, to znaczy że nadal gdzieś podświadomie czujemy że relacja z kobietą to trzon istnienia, odzwierciedlenie naszej męskości i musimy zrobić wszystko aby się do tego dostosować. Można taki temat rozpatrywać bardziej jako dodatek do obiadu. Że się tak wyrażę, a nie sam obiad. KimUnJest łbem nabitym wiedzą o tym jak inni popełniali błędy, czy może ich uniknąć, czy jednak jak zacytowane przeze mnie góralskie powiedzenie mówi: musi się przewrócić, żeby się nauczyć? Warto się uczyć, ale człowiek to nie maszyna. Ale zbiór doświadczeń, emocji, uczuć i wielu innych składowych. Pomijam już sytuacje od nas nie zależne. Już widzę jak młody, zatwardziały redpilowciec ze spuchniętymi jajami mówi '‘NIE’' w momencie kiedy wypina mu się młoda, jędrna kobieta z wilgotną cipką i wielkimi cycami. Tak samo jak feminizm kończy się w momencie wniesienia szafy na trzecie piętro, tak samo teorie redpilowca biorą w łeb w momencie w/w Natura dba o swoje. Żadna ideologia nie ma szans, kiedy masz spuchnięte jaja. KimUnJest ale brak praktyki i popełniania błędów był nie do przeskoczenia Czyli tzw '‘otrzaskanie’' się z kobietami. Tutaj podałeś przykład gościa, który naczytał się teorii w internecie, ale nie są one wypróbowane w realnym świecie. Więc siłą rzeczy nigdy nie zatrybią. Nowe '‘zatrybi’‘ Tobie w momencie kiedy już coś wiesz, ale sprawdzisz to na własnej skórze. Czyli poprzez doświadczenie. Wielu zamyka sobie tą drogę, bo ’‘gdzieś wyczytali w internecie, jakie będzie finał’' skąd wiesz jaki będzie finał? KimUnJest przychodzi tutaj, czerpie wiedzę garściami, chłonie doświadczenia innych, rozumie, że życie to nie “Trudne sprawy”, czy taki bagaż informacji uchroni go przed porażkami, czy jednak musi być pragmatycznie - wzloty i upadki na własnej skórze? Nie uchroni, ale może go zamortyzować. Życie ma swoje prawa i zasady. Raz są wzloty, raz upadki. Czasami mam wrażenie że wielu ludzi, chcę sobie ustalić życie, krok po kroku, przewidzieć każdy jego ruch, aby nie być zaskoczonym. To moim zdaniem zabija cała ciekawość świata, zamknięcie się na nowe doświadczenia. Ucieczka przed bólem. Niespodziewaną sytuacją. Nie da się. Ból i tak będzie, bo jest nieodzownym składnikiem ludzkiego istnienia.

Themotha Czasami mam wrażenie że wielu ludzi, chcę sobie ustalić życie, krok po kroku, przewidzieć każdy jego ruch, aby nie być zaskoczonym. Jest też takie powiedzenie, że lepiej się uczyć na cudzych błędach. I ja głównie w tym sensie rzuciłem temat. Nie chcę z góry ustalać życia, ale powiedzmy hipotetycznie, że dla swojego syna chciałbym, żeby nie musiał zaznawać przykrych porażek, strat moralnych, materialnych w relacjach z kobietami, bo życie poza tym jeszcze potrafi dać w kość. Stąd moje zapytanie czy solidne przygotowanie teoretycznie zrobi taką robotę, czy jednak błędy są siłą rzeczy wpisane w przejście własnej drogi i dopiero one są fundamentem późniejszej świadomości.

KimUnJest ale powiedzmy hipotetycznie, że dla swojego syna chciałbym, żeby nie musiał zaznawać przykrych porażek, strat moralnych, materialnych w relacjach z kobietami, bo życie poza tym jeszcze potrafi dać w kość. Każdy by tego chciał. Możesz przekazywać mu wiedzę, nawet musisz. W mądry sposób. Kogo jak kogo ale Ciebie stać na to. Ale…to że wiem jak działa rower, nie czyni ze mną kolaża. KimUnJest Stąd moje zapytanie czy solidne przygotowanie teoretycznie zrobi taką robotę, czy jednak błędy są siłą rzeczy wpisane w przejście własnej drogi i dopiero one są fundamentem późniejszej świadomości. Ale przygotowanie teoretyczne jak sama nazwa mówi, to teoria. Cenna, ale tylko teoria. To tak jakbyś uczył dziecka pływać, opowiadając mu o morzach i oceanach. Nie da się. Teoria może być jakimś oparciem, punktem zaczepnym. Ale żeby się ugruntowała, MUSI być doświadczenie. A doświadczenie to budowanie relacji z kobietami. Sam wiesz i ja wiem i inni że w relacji z wdrażaniem tej wiedzy różnie bywa. Masz relacje z drugim człowiekiem. Ok, działa na podobnych, powtarzających się schematach, ale to nadal człowiek. Zależny od wielu czynników. A w relacji z drugim człowiekiem nie ma chuja byś utrzymał zawsze twarde zasady, tzw ramę. Bo tu dochodzi biologia, uczucia, emocje i wiele innych. Chyba że jest jakiś mityczny skurwiel co zawsze trzyma ramę, nigdy się nie wzrusza, nie okazuje uczuć, nie godzi się choć raz w życiu na kompromis, półśrodki. Pokażcie, chętnie poznam.

KimUnJest z łbem nabitym wiedzą Problem jest taki żeby to była dobra wiedza, bo teraz w internecie jest pełno szamba które może nie pomóc uniknąć błędów a wręcz w nie wpędzić. Teoretyk się naczyta a potem musi sam w realu sprawdzić co działa a co nie, jasne, że pewna teoria się przydaje. Są kobiety przy których zapominasz o całej wiedzy 😃 KimUnJest brak praktyki i popełniania błędów był nie do przeskoczenia Moim zdaniem to jest odpowiedź. Nie będziesz bokserem bez treningów, czytanie o boksie nie zrobi z ciebie boksera. KimUnJest czy taki bagaż informacji uchroni go przed porażkami Porażka to bardzo dobra informacja zwrotna z której ktoś kto jest w miarę świadomy wyciągnie wnioski co poszło nie tak, gdzie był błąd itp.

Meg4tron Moim zdaniem to jest odpowiedź. Nie będziesz bokserem bez treningów, czytanie o boksie nie zrobi z ciebie boksera To jest bardzo dobry przykład. Jak sobie dawałem jeszcze inne, np. oglądanie nawet po 24h wyścigów F1 nie zrobi ze mnie nawet pół Kubicy. Ale przecież relacje z kobietami to nie zawód, to nie sztukmistrzostwo w jakimś rzemiośle, to nawet nie głupia jazda na rowerze. Dlaczego chłonięcie wiedzy - nazwijmy to obrazowo “studia z relacji damsko-meskich”, nie są w stanie zrobić ze mnie gotowego “do walki” zawodnika? Czyżby emocje były tu kluczem? Emocje które w teorii sobie poukladasz, jesteś pewien, że masz je na wodzyz a w praktyce to one tobą rządzą?

Uważam, że nie da się uniknąć nauki na własnych błędach. To tak jak z chodzeniem po górach: ile byś książek nie przeczytał, jak dobrej formy byś nie miał, to jeśli wybierzesz się, jako pierwszy wypad w góry, na Matterhorn, to polegniesz (oby w przenośni, ale całkiem możliwe, że dosłownie). Dopóki nie nauczysz się patrzeć śmierci w oczy w trudnych sytuacjach, to nie jesteś gotowy na duże wyzwania i nie doceniasz wagi zabezpieczania się i ostrożności. Przy tej okazji taka moja osobista anegdotka: mój pierwszy dłuższy związek był, patrząc tak teraz z perspektywy starca (xd), całkiem normalny, bez żadnych patologii (chociaż po paru latach nastąpiło u ex ewidentne znudzenie, tyle że ja, biję się w pierś, nie za bardzo się przykładałem). Uśpiło to w pewien sposób moją czujność. Chyba przyjąłem podświadome założenie, że takie coś to norma. Przyszłość miała mnie przekonać, że nie jest tak zawsze, oj nie jest.

KimUnJest Ale przecież relacje z kobietami to nie zawód, to nie sztukmistrzostwo w jakimś rzemiośle, to nawet nie głupia jazda na rowerze. Hmmm, a ja bym właśnie porównał uwodzenie do swego rodzaju zawodu. Są w tym lepsi i gorsi, jednym od początku idzie dobrze, inni czytają bardzo dużo a i tak mają średnie efekty. Po prostu trzeba to ćwiczyć i obserwować co działa a co nie. KimUnJest Dlaczego chłonięcie wiedzy - nazwijmy to obrazowo “studia z relacji damsko-meskich”, nie są w stanie zrobić ze mnie gotowego “do walki” zawodnika? To tylko “sucha” teoria. Siedzisz sobie wygodnie przed kompem i nie jesteś zdenerwowany ani nic takiego. W realu to już inna bajka. Siedzisz przy kobiecie, patrzysz na nią, czujesz jej zapach. Zaczynają działać emocje o których piszesz. Możesz być zdenerwowany albo zestresowany, nie wiesz czy ją dotknąć czy nie, a kobiety to wyczują. Teraz czytam “Mowa ciała” od Allana i Barbary Pease. Mężczyźni mają jak dobrze pamiętam 4 obszary w mózgu związane z odczytywaniem mowy ciała, kobiety aż 16. One widzą i czują to jak się czujesz, czy się denerwujesz itp. A zdenerwowany, niepewny, niewiedzący co ma robić facet działa odpychająco na kobiety. Dlatego moim zdaniem trzeba się "otrzaskać’ z kobietami, przejść pewną drogę, popełnić błędy żeby czegoś się nauczyć. Gdy zaczynałem jeździć samochodem byłem lekko zdenerwowany, nie jechałem płynnie, myślałem żeby nic nie zjebać. Teraz wsiadam i jadę, wszystko dzieje się automatycznie, jadę płynnie i się nie denerwuje. Tak samo jest z kobietami. Niby instruktor wytłumaczył jak używać sprzęgła, a auto i tak auto mi szarpało. Z czasem przestało. Teorię znałem, jednak i tak na początku mi szło średnio. leto chociaż po paru latach nastąpiło u ex ewidentne znudzenie, tyle że ja, biję się w pierś, nie za bardzo się przykładałem Możesz napisać z perspektywy czasu jakie błędy wtedy popełniałeś?

Meg4tron Możesz napisać z perspektywy czasu jakie błędy wtedy popełniałeś? To było ładne 20 lat temu, więc pamiętam jak przez mgłę 😃 Ogólnie to jechałem przez ten związek na autopilocie, wychodząc z założenia, że już mam kobietę i tyle, nic dalej nie trzeba robić. Mało wkładałem energii w jakieś np pomysły na wspólne spędzanie czasu itp. Czasem wręcz odwalałem akcje po bandzie, raz pamiętam, że z tydzień się do niej nie odzywałem (nie kontaktowałem, mieszkaliśmy osobno) - nie żeby był ku temu jakiś ważny powód, ale chyba po prostu zapomniałem/nie chciało mi się. Tak ogólnie wydaje mi się że ją traktowałem za bardzo jak kolejnego kumpla, i to nie koniecznie takiego najbliższego kumpla. I tak nieźle że te bodajże 2 lata ze mną wytrzymała 😃

KimUnJest Ale przecież relacje z kobietami to nie zawód, to nie sztukmistrzostwo w jakimś rzemiośle, to nawet nie głupia jazda na rowerze. Dlaczego chłonięcie wiedzy - nazwijmy to obrazowo “studia z relacji damsko-meskich”, nie są w stanie zrobić ze mnie gotowego “do walki” zawodnika? Ja tylko do jednej rzeczy się odwołam, a mianowicie żadne studia nie przygotowują do zawodu. 😀 Ujmijmy to tak, choćbyś przeczytał wszystkie książki dotyczące sztuk walki nie zostaniesz fajterem. Jeżeli chcesz być w czymś dobry musisz praktykować to przez jakiś czas a poziom mistrzowski zdobywa się latami ciężkiej pracy, sucha teoria nie zastąpi Ci tego. Język kobiet to język emocji, nie da się nauczyć tego swojego ciała przez czytanie książek i oglądanie filmów.

@leto a ja czytałem, że kobiety lubią jak się je chłodno traktuje i olewa 😃

Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.

leto

@“HodowcaKrokodyli”#p1871 Kiedyś “słaby” facet dostawał kobietę z przydziału

No nie sondzem.

Tak samo jak kiedyś, tak i teraz, jak nie miałeś wyglądu to musiałeś mieć majątek.

A nawet kiedyś dużo bardziej. W zasadzie bez majątku to nawet z wyglądem modela byłeś skazany na jakieś panny nie dość że biedne to jeszcze brzydkie.

Sydney

HodowcaKrokodyli Szczególnie biorąc pod uwagę to, jak współczesna kultura, internet, etc, nakręcają oczekiwania także wśród tych facetów, którzy nie mają jak ich zaspokoić

Siedzę w celach badawczych na grupce dla singli i to co napisałeś to jest złoto.

Goście bez wyglądu, mało inteligentni i biedni szukają panny, która nigdy nie spojrzy na nich bo po prostu ma lepsze opcje. Przeklinają te panny a sami zachowują się dokładnie tak samo albo i gorzej od tych, które wyzywają od “interesownych kurew patrzących tylko na wygląd”.

Themotha

@“HodowcaKrokodyli”#p1871 Kiedyś “słaby” facet dostawał kobietę z przydziału, a dzisiaj musi konkurować na wolnym rynku z silniejszymi

I tak i nie. Może celować w swój target. W myśl zasady '‘Każda potwora, znajdzie swojego amatora’'.
Wszystko jest kwestią, jak słusznie zauważyłeś '‘ z nierealistycznymi oczekiwaniami/pragnieniami sprzyja frustracji.’'
Nie tylko kobiety. Wielu mężczyzn ma wręcz nierealityczne wymagania co do wyglądu i charakteru kobiet. W mojej opini winne są temu dwie rzeczy;

Zbyt dużo pornografii. Dzięki czemu w głowie tworzy się obraz kobiety wręcz idealnej w proporcjach.
Wyolbrzymione wymagania są powiązane z niską samooceną. Nie bezpośrednio. Ale człowiek nienawidzący siebie, tworzy sobie w głowie obraz kogoś kim chciałby być. Pod ten obraz szuka partnerki.

@“HodowcaKrokodyli”#p1871 Czy ja wiem? Ja się tym zajmowałem po to, aby mieć kobiety i jestem zadowolony

Ja pod siebie. Kobiety są skutkiem ubocznym, pewnej przez lata wypracowanej postawy. Albo inaczej, odrzucenie niesprzyjających schematów i wyobrażeń na swój temat.
Ty robiłeś tak, ja robiłem inaczej. Grunt żeby każdy był zadowolony. Nic mi do tego 🙂

« Poprzednia strona