CheshireKitty wy chcecie dobrze, bo to widać ale być może potrzebuje czasu, być może to nie ten moment. Wy idziecie na żywioł, jesteście na tyle otwarci w relacji z drugim człowiekiem, że rozmowy, konfrontacja, zaprzyjaźnienie przychodzi wam łatwo. Nie widzicie w tym trudności bo sami jej nie macie. Jednak są ludzie, którzym owe powyższe rzeczy nie przychodzą tak łatwo. Też to musicie zrozumieć. Być może nigdy nie nadejdzie taki czas dla tej osoby, a być może tak. Nigdy nie wiemy. Ale myśle, @leto, że to nie są wymówki.
Coś w tym jest, ale jest też druga strona medalu.
Sam jestem introwertykiem, ostatnio to bardziej dostrzegam. Można powiedzieć, że łatwiej mi się zidentyfikować z takim podejściem jakie ma @“LaLibertine” bo od lat nastoletnich utrwalałem taki model . Stany lękowe i poczucie “wyjątkowości/oderwania” to coś co mi towarzyszy praktycznie przez całe życie. Do tego dbanie o prywatność, ograniczanie ile można fejsa, brak korzystania z nowszych technologii, whatsuppy…i inne tiktoki.
Czy jest to model, który pomaga żyć pełnią życia?
Oczywiście, że nie. O ile się wie i czuje, co to może być pełnia życia. Czasem łatwiej jest obciąć sobie skrzydła i wierzyć, że nie ma “dostępnej pełni”.
Od czasu zainteresowania tematami rozwoju, pracy nad uważnością i świadomością, wychodzeniem ze strefy komfortu, korzystania z różnych metod komunikacji (założenie komunikatorów, oglądanie tiktoków i insta 😛 ) - mam wrażenie, że pewne rzeczy da się oswoić lub redukować nieprzyjemne stany. “Szukając siebie” doświadczyłem okazjonalnie wyższych poziomów i przy okazji widzę, jak sukcesywna chociażby obserwacja, uważność, trzymanie kontaktów, przezwyciężanie lęków pomaga.
Niestety, jak każdy trening - to wymaga odpowiedniego podejścia i jest jakaś cena za to. Mniejsza prywatność - tak, mniej czasu na rozmyślania czy analizowanie - tak. Pokonywanie trudności i niechęci (swojego domyślnego modelu) - jak najbardziej tak.
Jak już masz doświadczenie i pozytywnie zbodźcowany trening - to sprawia przyjemność lub wiesz, że idziesz na wysiłek, kojrzy Ci się z efektem, jaki masz po.
Lepiej jest odczuwać chęć i przeżywanie danej chwili (“tu i teraz”), ale na pewnym etapie może być to niemożliwe (zalew bodźców, ruminacje). W takim stanie wyjście do ludzi może być trudne, bo w danej chwili spięcie może utrudniać poczucie tego, że jest fajnie (na niskim poziomie uważności racjonalizacja wrzuca Ci to do zakładki “nie chcę”). Jeśli coś dla kogoś jest fajne - to w to idzie. Jeśli nie - unika tego.
Też miałem stresa, jak jechałem pierwszy raz na spotkanie z Chłopakami z Forum BS. Jednak gdzieś w pewnym momencie miałem do wyboru: albo wygodna strefa komfortu, albo otworzenie się na nowe. Za każdym razem w trakcie takiej wyprawy miałem stany lękowe i stres, ale jakoś w trakcie lub po, pojawiał się spokój i poczucie takiej właściwości, odwrotność wyjątkowości/seperacji. Poczucie “dobrze zrobiłem” - czyli potwierdzenie, że wbicie na poziom odwagi zbliża Cię do wyższych stanów. Choć na ostatnim nie udało mi się dłużej zostać, ale sama decyzja, aby się spotkać, pokonać słabą wersję siebie, była znacząca. Taka decyzja i spotkanie to też konfrontacja ze słabszą wersją siebie.
Obecnie jak popatrzę, to w tym roku zaliczyłem 4 takie spotkania. Było inspirująco i kreatywnie, konkretni ludzie, fajna przygoda. Jak na osobę, która nie ma wyćwiczonych umiejętności wyluzowania/towarzyskiego obejścia to i tak całkiem spoko.
Widzi się kogoś, kto ma opanowane to lepiej - i albo się zainspirujesz, albo polegniesz obarczając się winą, czemu taki nie jesteś..itp. Traktuj to jak wyzwanie, od czegoś się zaczyna.
Myślę, @LaLibertine, że dobrze by było wziąć pod uwagę to, że każda decyzja jaką podejmujesz zbliża Cię albo do niskiej, albo wysokiej wibracji. Sam jesteś w stanie ocenić w jakiej jesteś, ale izolując się potwierdzasz tylko przynależność do tej niższej, która obcina potencjał. Zaczynaj od małych kroków. Nikt nie wymaga od Ciebie, abyś od razu jeździł po całej PL, ale używanie wspólnego komunikatora, trzymanie znajomości, albo chociaż pojawienie się na chwilę na spotkaniu to i tak będzie lepsze od unikania. Na idealnie pasujące laski przyjdzie czas, nie wszystko naraz!