Miałem w miniony piątek dosyć ciekawą dyskusję z jednym znajomym. Zwierzyłem mu się z tego, że lubię flirtować z kobietami, jest to dla mnie jakiegoś rodzaju niegroźna przyjemność, coś co ubarwia nudny dzień w pracy, jakaś forma wymiany dobrej energii. Używam flirtu również w sprawach zawodowych, żeby np. coś przepchnąć w urzędzie albo dogadać sprawniej ugodę, gdy po drugiej stronie jest jakaś prawniczka. Popatrzył na mnie chłodno i dosyć bezceremonialnie zjebał 😆 Jego zdaniem flirt to używanie drugiego człowieka po to, żeby poprawić sobie samopoczucie/samoocenę/postrzeganie własnej męskości, coś nieetycznego (również w tym kontekście, że mam żonę), a jednocześnie groźnego (bo ktoś może sobie pomyśleć, że naprawdę jesteśmy nim zainteresowani i np. się zakochać) i należy go bezwzględnie unikać, chyba, że faktycznie jesteśmy zainteresowani drugą stroną jako potencjalnym partnerem - to jedyny przypadek usprawiedliwiający flirt (jego zdaniem flirt użyty po to, by zaciągnąć kobietę do łóżka jest czymś obrzydliwym). Dla ubarwienia dyskusji dodam, że kolega raczej nie ma sukcesów z płcią przeciwną, a z kobietami nie potrafi rozmawiać w ogóle (na moje oko się ich boi). Jako, że nie lubię zamykać się na jedyny słuszny punkt widzenia zacząłem się zastanawiać nad jego argumentacją - patrząc na sprawę w ten sposób jak on można faktycznie dojść do podobnych wniosków. Z drugiej strony świat pozbawiony flirtu wydaje mi się być cholernie nudny - ja osobiście lubię tą grę, a że flirtuję wyłącznie z osobami w miarę inteligentnymi (wydaje mi się, że tylko z takimi jest to zresztą możliwe) to aż takich zagrożeń jak kolega nie widzę (może niesłusznie?), jedynie raz zdarzył mi się przypadek (a przynajmniej o nim jednym wiem), że pewna dziewczyna, z którą frywolnie sobie przez chwilę żartowałem wzięła to sobie mocno do serca i uznała za zaloty, po czym prześladowała mnie prawie 3 lata. Nie da się też nie zauważyć, że w tej interakcji uczestniczą dwie osoby i jeśli ktoś nie życzy sobie flirtu (szczególnie ze strony żonatego faceta) to przecież nie musi tego podłapywać i może to szybko uciąć, nawet takiego delikwenta opierdolić - innymi słowy jest to WYBÓR czy chcę z kimś flirtować czy nie. A może tylko usprawiedliwiam własne spierdolenie w tym zakresie, bo nie chcę się tego wyrzekać, już sam nie wiem 😆 No to mam kilka pytań do Was: czy flirtujecie (bądź próbujecie flirtować) z przedstawicielami płci przeciwnej? czy robicie to nawet, gdy jesteście z kimś w związku? czy bierzecie pod uwagę to, że druga osoba może to potraktować jako objaw Waszego prawdziwego zainteresowania nią i np. się zakochać? jak ogólnie oceniacie flirt - czy podzielilibyście zdanie mojego kolegi, że można go używać jedynie wtedy, gdy rozpatrujemy drugą stronę jako naszego potencjalnego partnera? Kurde, niby proste zagadnienie, a tak wielowymiarowo można do niego podejść 🙂

Jeśli flirt rozumieć jako niewinne żarty, uśmiech, pozytywne nastawienie do drugiej osoby, wtedy oby wszyscy chcieli i umieli flirtować. Świat byłby przyjemniejszym miejscem. Jeśli wchodzą dwuznaczności, kontekst zahaczący o seksualność, prezentowanie swojej męskości i uderzanie w kobiecość rozmówczyni, wtedy Twój kolega ma dużo racji, niezależnie co byś o nim napisał. Kiedy robi to ktoś będący w związku, znaczy że czegoś mu brakuje. To jest wysyłanie sygnałów. Sam sobie odpowiedz patrząc na swoje zachowanie, Ty wiesz najlepiej. Dobrym sprawdzianem jest postawienie sobie pytania, co byś poczuł gdyby się okazało że żona po cichu zachowuje się podobnie.

Yolo niewinne żarty, uśmiech, pozytywne nastawienie do drugiej osoby Tak, w przeważającej większości przypadków jest to właśnie coś takiego. Ale bywają i sytuacje, gdy uderzam w kobiecość rozmówczyni (np. komplementując to jak pachnie albo jak w danym dniu wygląda - nie komentuję poszczególnych części ciała, bo to dla mnie grubiaństwo, a nie flirt) albo trochę kozaczę czy się popisuję (to już raczej bardzo rzadko, kiedyś dużo częściej). Yolo wtedy Twój kolega ma dużo racji, niezależnie co byś o nim napisał No wiem, łatwo jest mówić “on mi zazdrości, bo tak nie potrafi” (taki trochę mechanizm obronny), ale faktycznie lepiej skupić się na sobie i się czegoś o sobie dowiedzieć. Yolo Kiedy robi to ktoś będący w związku, znaczy że czegoś mu brakuje. To jest wysyłanie sygnałów. Pierwsze zdanie - myślę, że masz rację. Element nowości, potwierdzenie własnej atrakcyjności/wartości rynkowej. Ale czy wysyłanie sygnałów? No sam nie wiem, ja to robię czasem nawykowo, a czasem “używam” flirtu zawodowo, żeby rozluźnić atmosferę albo kobietę, która jest po drugiej stronie, bo wtedy łatwiej jest mi ugrać pewne rzeczy dla swoich klientów. Wiem, pewnego rodzaju manipulacja, ale jest to dosyć skuteczne. Yolo co byś poczuł gdyby się okazało że żona po cichu zachowuje się podobnie Problem w tym, że ona kompletnie nie potrafi flirtować. Może to dlatego bawię się w ten sposób poza związkiem?

Johnny Zwierzyłem mu się z tego, że lubię flirtować z kobietami Kurde chciałbym tak umieć a jestem drewniany. Johnny Jego zdaniem flirt to używanie drugiego człowieka Jprdl. Zmień kolegę bo gada głupoty i nie wie o czym mówi. A to dowód: Johnny kolega raczej nie ma sukcesów z płcią przeciwną, a z kobietami nie potrafi rozmawiać w ogóle (na moje oko się ich boi). Gościu wypowiada się na nieznane sobie tematy. Johnny zacząłem się zastanawiać nad jego argumentacją Jest debilna i to on powinien otworzyć się na Twoją. Johnny czy flirtujecie (bądź próbujecie flirtować) z przedstawicielami płci przeciwnej Rzadko próbuję, wychodzi mi to drewniane jak cholera. Mam tutaj hektar pola do poprawy.

Dla mnie flirt tylko jesli dwie strony są wolne. Flirt, nie piszę tutaj o krótkim, z polotem żarcie, jednym, dla rozluźnienia sytuacji. Bez kontynuacji tematu. Z tego co czytałam jesteś adwokatem, dla mnie to niedopuszczalne, są zawody, gdzie powaga jest obowiązkowa i poczucie dojrzałości oraz odpowiedzialności za powierzone przez klienta zadanie najważniejsze. Znam wielu adwokatów i właśnie tacy, którzy próbowali rozluźnić sytyuację w taki sposób wydawali mi się nieprofesjonalni, chcący ukryć swoje braki, nieumiejętność rozmowy na poziomie, ktorego często wymaga sytuacja. Ja idąc do adwokata chce konkretów, pewności, że jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Są profesje gdzie niezaleznie od stanu związkowego, nie używa się flirtu w żadnej sytuacji. Wracając do głównego pytania - zajęta osoba jest dla mnie spalona, jeśli flirtuje, niezaleznie czy to kobieta czy mężczyzna.

Johnny Jego zdaniem flirt to używanie drugiego człowieka po to, żeby poprawić sobie samopoczucie/samoocenę/postrzeganie własnej męskości, coś nieetycznego (również w tym kontekście, że ### mam żonę), a jednocześnie groźnego (bo ktoś może sobie pomyśleć, że naprawdę jesteśmy nim zainteresowani i np. się zakochać) i należy go bezwzględnie unikać, chyba, że faktycznie jesteśmy zainteresowani drugą stroną jako potencjalnym partnerem Tu się całkiem z nim zgadzam. Tym bardziej, że to jest pokazywanie na zewnątrz obcym ludziom również braku szacunku do swojego partnera (oczywiście to jest moje zdanie i możecie się z nim nie zgadzać). Jak jest to odbierane przez drugą stronę? Ooo, gościu jest zajęty a ze mną flirtuje - szkoda tej żony, nie wie kogo ma w domu i jest nieświadoma. Albo w drugą stronę - coś musi być z nią nie tak skoro on ma taką mocną potrzebę otrzymania atencji od innych reprenentantek płci przeciwnej itd. itp. , albo “uuuu jestem mega zajebista skoro zajety ze mną flirtuje, a moze zostawi dla mnie żonę” 🤣 Generalnie jestem przeciwniczką takich pseudoniewinnych rzeczy jeśli jest się w związku. Johnny Dla ubarwienia dyskusji dodam, że kolega raczej nie ma sukcesów z płcią przeciwną, a z kobietami nie potrafi rozmawiać w ogóle (na moje oko się ich boi) Tu trochę mam wrażenie, że sobie go w ten sposob rysujesz, żeby mu umniejszyć bo nie podoba Ci się jego zdanie w temacie js Johnny . Z drugiej strony świat pozbawiony flirtu wydaje mi się być cholernie nudny - ja osobiście lubię tą grę, a że flirtuję wyłącznie z osobami w miarę inteligentnymi (wydaje mi się, że tylko z takimi jest to zresztą możliwe Tu podobnie - dodawanie sobie inteligencji, zeby zrajconalizowac potrzebę flirtu.. what?! 🤭 Johnny Z drugiej strony świat pozbawiony flirtu wydaje mi się być cholernie nudny Naaah, ja nie flirtuję wcale, rozmawiam, dyskutuję, prowadzę ciekawe rozmowy, ale nie flirtuję, no chyba że ktoś mi się naprawdę spodoba. I nie uwazam, by świat byl nudny z tego powodu 🤷🏼♀️ Johnny pewna dziewczyna, z którą frywolnie sobie przez chwilę żartowałem wzięła to sobie mocno do serca i uznała za zaloty, po czym prześladowała mnie prawie 3 lata Sam sobie odpowiedziałeś . Flirt daje do zrozumienia ze jesteś zainteresowany . Just like that. Zawsze. Jesli druga strona jest tobą zainteresowana wezmie go sobie do serca. I nie ma to zwiazku z inteligencją czy jej brakiem. Kwestia tego czy jest zainteresowana czy nie. I dlatego właśnie to wygląda słabo jeśli jesteś w zwiazku i dlatego jest to niebezpieczne. Johnny spierdolenie w tym zakresie, bo nie chcę się tego wyrzekać, już sam nie wiem Tak Johnny czy flirtujecie (bądź próbujecie flirtować) z przedstawicielami płci przeciwnej? Tylko jeśli ktoś mi się naprawdę spodoba czy robicie to nawet, gdy jesteście z kimś w związku? Nie. czy bierzecie pod uwagę to, że druga osoba może to potraktować jako objaw Waszego prawdziwego zainteresowania nią i np. się zakochać? To jest oczywiste wręcz jak ogólnie oceniacie flirt - czy podzielilibyście zdanie mojego kolegi, że można go używać jedynie wtedy, gdy rozpatrujemy drugą stronę jako naszego potencjalnego partnera? Tak.

Johnny Problem w tym, że ona kompletnie nie potrafi flirtować. Może to dlatego bawię się w ten sposób poza związkiem Tak. Najlepiej zwal winę na nią 🤣🤭 A tak podążając za tematem. Ogolnie jak ktoś zajęty ze mną próbuje flirtować to dostaje opierdol i jawi się w moich oczach jako zjeb totalny. Na pewno to by wpłynęło całkiem negatywnie na relacje zawodowe, bo byłby dla mnie już niegodny zaufania i “śliski” w relacjach. Jak taka chorągiewka co to nie jest pewna czego chce. To są podstawy relacji

szamanka Ja idąc do adwokata chce konkretów, pewności, że jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Z klientkami nie flirtuję, też uważam, że byłoby to nieprofesjonalne - niezależnie od tego jak ładna jest klientka zawsze gram rolę takiego poważnego, skupionego prawnika, który daje duże poczucie bezpieczeństwa. Też uważam, że od tego jestem. Flirtuję natomiast z pełnomocniczkami przeciwników moich klientów (chociaż zastanawiam się teraz czy “flirt” to nie za duże słowo, bo ich nie uwodzę - raczej są to głównie żarty, skracanie dystansu, czasem przesadne podkreślanie ich zalet) - żeby zyskać trochę czasu, zmiękczyć je, rozluźnić. Dużo łatwiej wtedy o ugodę, a ja nie lubię łazić latami po sądach i wolę oszczędzać tego klientom. Wiem, średnie to mocno z “moralnego” punktu widzenia, ale skuteczne. Nie mam zamiaru zgrywać tu świętego. MalVina szkoda tej żony, nie wie kogo ma w domu i jest nieświadoma No właśnie wie 🙂 Ona na to macha ręką, śmieje się z tego - dopytywałem ją kilkukrotnie czy jej to przeszkadza i twierdzi, że w ogóle, bo znam granice, a ona wchodząc ze mną w relacje wiedziała, że jestem flirciarzem. No ale może nie jest ze mną szczera do końca. Ogólnie spodziewałem się zjebki z Twojej strony 😃 Ale w sumie dobrze usłyszeć też głos krytyki. MalVina Tu trochę mam wrażenie, że sobie go w ten sposob rysujesz, żeby mu umniejszyć bo nie podoba Ci się jego zdanie Tak, tak jak napisałem to już w odpowiedzi na post @Yolo to trochę mechanizm obronny, bo generalnie lubię to robić, a czuję, że on może mieć rację. Pewnie dlatego to za mną trochę chodzi i miałem potrzebę założyć ten temat. MalVina dodawanie sobie inteligencji, zeby zrajconalizowac potrzebę flirtu Nie, to było akurat stwierdzenie faktu - z tępymi laskami flirtować się nie da (próbowałem! 😆 ). MalVina Flirt daje do zrozumienia ze jesteś zainteresowany Z drugiej strony są kobiety, które flirtują niemal z każdym facetem - wiem, że nie chodzi im o tych facetów, a o ich zainteresowanie sobą. Innymi słowy o tą atencję, sprawdzanie swojej atrakcyjności dla płci przeciwnej. A że ktoś sobie może coś pomyśleć - no cóż. Gdybyśmy byli odpowiedzialni za to, że inne osoby się w nas zakochują to Brad Pitt czy Henry Cavill już dawno powinni siedzieć 😉 Ale masz rację, że może to być w pewnych sytuacjach niebezpieczne. MalVina Najlepiej zwal winę na nią To nie kwestia “winy” - po prostu z Waszą pomocą badam teraz siebie, własne zachowanie, bo nigdy się na tym nie zastanawiałem dlaczego to robię. Imbryk Kurde chciałbym tak umieć a jestem drewniany No ale wiesz - Ty jesteś wolny jakby nie patrzeć, kolega oczywiście też, to trochę inna sytuacja niż moja.

Zaczęłam czytać @Jonnego i w pierwszeństwie chciałam zapytać co tak naprawdę jest flirtem. Potem zaczęłam czytać @Yolo i zdałam sobie sprawę z czegoś myśle interesującego. Yolo Jeśli flirt rozumieć jako niewinne żarty, uśmiech, pozytywne nastawienie do drugiej osoby, wtedy oby wszyscy chcieli i umieli flirtować. Dla mnie to nie flirt. Dla mnie to styl życia xD. Ja taka jestem. W większości czasu. Uśmiech do drugiej osoby w 70%, 80%. Tym bardziej jeśli ktoś dla mnie jest sympatyczny i się uśmiecha i tym bardziej jeśli chce coś załatwić czy idę do sklepu. Nie po to by flirtować czy coś w tym stylu, ja po prostu uważam to za miłe zachowanie. Nawet nie wiedziałam, że dla was to jest flirt. Lepiej się dowiedzieć późno niż wcale xD. Yolo Jeśli wchodzą dwuznaczności, kontekst zahaczący o seksualność, prezentowanie swojej męskości i uderzanie w kobiecość rozmówczyni, wtedy Twój kolega ma dużo racji, niezależnie co byś o nim napisał. No i ponieważ ja lubię sobie żartować, ogólnie, życiowo i tak na tematy seksualne też. Raz sobie zrobiłam problem, jak wyżej tu piszesz kolega zrozumiał to zbyt jako takie zaproszenie czy coś w tym stylu? Chociaż żarty nigdy nie były skierowane do niego, były ogólne. No i jednak trochę już przegiął granice moje gdzie zrobiło się źle i niezręcznie. Temat się zamknął bo dostał do zrozumienia, że chyba źle zrozumiał moje żarty. Uderzanie w męskość też może mieć nie do końca fajne konsekwencje. Kiedyś powiedziałam jednemu mężczyźnie bez podtekstów, że ma taki ładny kolor oczu. Skończyło się nie do końca dobrze, chyba też to źle zrozumiał xD. A nie było u mnie żadnego podtekstu pod tym. Zwyczajnie miał bardzo ładny kolor oczu. Od tego czasu nie mówię takich rzeczy chyba, że komplementarną ubioru ale też bez flirtów, podtekstów tylko szczerze doceniam czyjaś prace włożona w wizerunek.

szamanka Są profesje gdzie niezaleznie od stanu związkowego, nie używa się flirtu w żadnej sytuacji. Wracając do głównego pytania - zajęta osoba jest dla mnie spalona, jeśli flirtuje, niezaleznie czy to kobieta czy mężczyzna. O właśnie w przypadku pracy kontaktów poważniejszych jestem poważna. Stad te 70-80%. Tak jak napisała @szamanka niektóre sytuacje wymagają powagi a ja też lubię być niekiedy odbierana poważnie na poziomie. Ciekawe, że raz w pewnej sytuacji załatwiania czegoś przyjęłam taka postawę, dość poważną, konkretną, stanowczą ja byłam klientką a i facet był w takim szoku, że jego postawa wykazywała zainteresowanie moją osobą (potwierdzone od drugiej osoby obok, musiałam się zapytać czy mi się nie wydaje xD). Więc wszystko „zależy”. Czasami nawet postawa konkretna, stanowcza może być dla kogoś sygnałem, że ta osoba jest fajna, poważna, umiejąca coś załatwić. Dlatego manewruje tym w zależności gdzie jestem i kto jest na przeciwko mnie. Ale raczej bym uznała 70% bo lubię być sympatyczna. Praca to dla mnie pole do profesjonalizmu. Chyba, że np. współpracownicy czy z osobami, które znam dłuższy czas można by być mniej poważnym ale to zależy jaki zawód jak piszesz. Jak tak czytam dalej to wydaje mi się, że zarówno ja jak i Johnny robimy to naturalnie i podświadomie wiemy kiedy można kiedy nie. Może @Johnny umie trochę „dalej” w tym iść i umie „w to” trochę lepiej. Raczej gdzie, jak, co i czy w ogóle przychodzi nam naturalnie.

CheshireKitty Dla mnie to nie flirt Na potrzeby tej dyskusji uznajmy, że tak, bo generalnie w moim przypadku to w większości tego typu zachowania. Dla jasności (bo chyba ważne, by to wybrzmiało) - nic nikomu nigdy nie obiecuję, nie ukrywam tego, że mam żonę i dziecko itd. Mam podobnie jak Ty - też taki “jestem” przez dużą część czasu - uśmiech do obcych osób, otwartość, żarty. Ale różnie to potrafi być odbierane jak wynika z mojego powyższego czy też Twojego przykładu. CheshireKitty A nie było u mnie żadnego podtekstu pod tym. Zwyczajnie miał bardzo ładny kolor oczu. Ja uwielbiam ładne, kobiece zapachy - taki mój fetysz. Dla mnie ładnie pachnąca kobieta to +2 do jej atrakcyjności. Nie umiem nie skomentować w jakiś sposób nowych perfum koleżanek z pracy, wyrazić swojego zachwytu. Kiedyś nawet zapytałem jedną kobietę w tramwaju jakich perfum używa, bo pięknie pachnie, a zbliżają się święta i myślę nad prezentem dla żony. Widziałem, że zrobiło jej się strasznie miło, podała mi nazwę i tyle, nie kontynuowałem rozmowy, bo dostałem to, co chciałem. Ale potem myślałem, że mogła to odebrać jako próbę podrywu z mojej strony. Nigdy nie wiadomo jak zostaniemy zrozumiani, co striggerujemy u innej osoby - chyba taki urok relacji międzyludzkich.

Flirt - niegroźna przyjemność czy używanie drugiego człowieka?

Rozwiany

Johnny Flirtuję natomiast z pełnomocniczkami przeciwników moich klientów (chociaż zastanawiam się teraz czy “flirt” to nie za duże słowo, bo ich nie uwodzę - raczej są to głównie żarty, skracanie dystansu, czasem przesadne podkreślanie ich zalet) - żeby zyskać trochę czasu, zmiękczyć je, rozluźnić. Dużo łatwiej wtedy o ugodę, a ja nie lubię łazić latami po sądach i wolę oszczędzać tego klientom. Wiem, średnie to mocno z “moralnego” punktu widzenia, ale skuteczne.

Kobiety w takich sytuacjach często są z góry nastawione negatywnie typowe kobiece nie bo nie, więc ciężko dojść do ugody czy użyć jakieś racjonalne argumenty dopóki nie rozluźni się atmosfery.

Johnny

CheshireKitty Ciąg dalszy - jak myślicie kiedy to się staje niezręczne?

Niezręczne staje się to wtedy, gdy flirtujesz tak jak Ross z “Przyjaciół” 😃 (uwielbiam tą scenę):

A tak na serio to trudno powiedzieć - każdy ma swoje granice. Miałem koleżanki, z którymi żarty szły mocno po bandzie i nikt się nie obrażał, ale bywa, że ktoś ma solidnego kija w dupie i na wydawałoby się lekki żart zareaguje tak:

P.S. To Twój tył na tym avatarze? Kolega pyta.

Rozwiany Kobiety w takich sytuacjach często są z góry nastawione negatywnie typowe kobiece nie bo nie, więc ciężko dojść do ugody czy użyć jakieś racjonalne argumenty dopóki nie rozluźni się atmosfery

Otóż to - wcześniej grają typowe eleganckie prawniczki w okularkach, z teczuszką i w ołówkowych spódnicach, które muszą się wykazać. Jak pokazujesz im, że masz dystans do tego co robisz ich podejście jest diametralnie inne.

CheshireKitty

Johnny P.S. To Twój tył na tym avatarze? Kolega pyta.

Powiedz koledze, że ta wiedza na nic mu się zda xD.

Sydney

Johnny P.S. To Twój tył na tym avatarze? Kolega pyta.

P.S. Masz żonę SIMP-ie!
Idź spermić na grupki fejsbukowe o psychologii.

Antoniusz

Johnny P.S. To Twój tył na tym avatarze? Kolega pyta.

Z tym tyłem bym uważał to takie 50 na 50 …. gramy w bilarda w sobotę, widzę ładny obiekt z tyłu i coraz bardziej łapię się na tym że co chwilę tam spoglądam w kierunku tego tyłka i nóg … aż kobieta się odwróciła ….i czar prysł jak po 12 w Kopciuszku. Body 9/10, twarz 3/10. Śmiechłem i pomyślałem że to za karę 😛 że oglądam inne panny.

Johnny Nawet wczoraj miałem taką sytuację u lekarki, żartowaliśmy sobie całą wizytę, a na koniec mi walnęła “życzę Panu miłego dnia, mój na pewno będzie miły, jeśli będę miała więcej takich pacjentów jak Pan”. Aż się kurwa zarumieniłem, a to mi się nigdy nie zdarza!
Zajebista babka, świetna wymiana pozytywnej energii.

Mów co chcesz ale tak można załatwić wiele spraw. Jeden dobry żart i energia oraz sposób obsługi wzrasta 😃

Rozwiany

JAL może kelnerka poczuła zażenowanie (“następny napalony, który myśli, że jestem łatwa”) i to właśnie dostrzegł twój znajomek,

Jeżeli wcześniej zwróciła się do nich per chłopcy co zamawiacie to nie powinna się dziwić, że dostanie zwrot.

JAL

Rozwiany Jeżeli wcześniej zwróciła się do nich per chłopcy co zamawiacie to nie powinna się dziwić, że dostanie zwrot.

Co do zasady się zgadzam (w sensie, że nie problem Johhny’ego), ale brakuje danych więc teoretyzowałem, co ten też kolega mógłby poczuć. Mi to wygląda na klasyczną obrazę na rzeczywistość.

Johnny

Sydney SIMP

Sydney spermić

Oho, widzę, że brat samiec się w koledze odezwał 😉
Fakty chciałem ustalić tylko, wolę wiedzieć takie rzeczy przed KZ, a nie po.

Sydney

Johnny Fakty chciałem ustalić tylko, wolę wiedzieć takie rzeczy przed KZ, a nie po.

Zanim zrobisz KZ to piszesz do aktorek porno w celu zapoznania?
Niezły z Ciebie romantyk!

Johnny Oho, widzę, że brat samiec się w koledze odezwał

Nieee to moja wewnętrzna samica się zrzygała!

CheshireKitty

Johnny Fakty chciałem ustalić tylko, wolę wiedzieć takie rzeczy przed KZ, a nie po.

Proszę iść na KZ do zdjęć żony! Tych w ukrytym folderze xDD.

Johnny

Sydney Zanim zrobisz KZ to piszesz do aktorek porno w celu zapoznania?

Sydney

Johnny chociaż jak tak pomyślę sobie to chyba też mam w sobie trochę sentymentalną naturę.
Mam foty dup, które ruchałem, lubię tak sobie czasem powrócić do wspomnień. xD
No ale ten sentyment wynika też, że łączy się to z okresem studiów i liceum, czyli mojej młodości!!!

Johnny

Sydney też mam w sobie trochę sentymentalną naturę

To takie pedalskie, tfu, urocze.

CheshireKitty Proszę iść na KZ do zdjęć żony!

Robić KZ do zdjęć żony? Masz mnie za jakiegoś zboczeńca czy co?

KimUnJest

Johnny Robić KZ do zdjęć żony? Masz mnie za jakiegoś zboczeńca czy co?

😂😂😂

Imbryk

Johnny Robić KZ do zdjęć żony? Masz mnie za jakiegoś zboczeńca czy co?

Nie swojej! Zwariowałeś?!

CheshireKitty Tez mi to pytanie przyszło na myśl. Co byście wybrali?

Ja bym wybrał zajebiste ciało z brzydką twarzą.
Pasowalibyśmy wtedy jak yin i yang.

CheshireKitty

Antoniusz Z tym tyłem bym uważał to takie 50 na 50 …. gramy w bilarda w sobotę, widzę ładny obiekt z tyłu i coraz bardziej łapię się na tym że co chwilę tam spoglądam w kierunku tego tyłka i nóg … aż kobieta się odwróciła ….i czar prysł jak po 12 w Kopciuszku. Body 9/10, twarz 3/10. Śmiechłem i pomyślałem że to za karę 😛 że oglądam inne panny.

A ja wam obojgu radzę zarówno Antoniusz jak i @Johnny zainteresować się swoim przodem, tyłem, bokiem i twarzą xD. Zacząć wymagać najpierw od siebie a nie od kobiet xD.

Ponato: Macie kobiety w domu? Macie, więc zainteresujcie się tym co macie w domu xD.

Sydney

Antoniusz Body 9/10, twarz 3/10. Śmiechłem i pomyślałem że to za karę

To teraz co lepsze:

Ładna twarz i gruba.
Brzydka twarz i zajebiste ciało

Którą byś wybrał? Jak ty powiesz to i ja odpowiem za siebie na to pytanie.

Rozwiany

Antoniusz co chwilę tam spoglądam w kierunku tego tyłka i nóg … aż kobieta się odwróciła ….i czar prysł jak po 12 w Kopciuszku. Body 9/10, twarz 3/10

Brzydka twarz i zajebiste ciało

W pozycji od tyłu twarzy nie widać… 😆

Antoniusz

CheshireKitty A ja wam obojgu radzę zarówno Spitfire jak i @Johnny zainteresować się swoim przodem, tyłem, bokiem i twarzą xD. Zacząć wymagać najpierw od siebie a nie od kobiet xD.

Podam tylko dwa wymiary 😛 prawie 190cm, 93 kg i daj mi już spokój. Mogę wymagać 😀

Johnny

CheshireKitty Zacząć wymagać najpierw od siebie a nie od kobiet

A z jakiej racji powyższe kierujesz do mnie?

CheshireKitty Macie kobiety w domu? Macie mieć zainteresujcie się tym co macie w domu

O, i to jest właśnie przykład kija w dupie, o którym pisałem powyżej 🙂 Chyba znasz mnie już “forumowo” na tyle, że wiesz kiedy żartuję, co?

P.S. @Antoniusz jest hoooot 😃

Azizi

CheshireKitty Macie kobiety w domu? Macie, więc zainteresujcie się tym co macie w domu xD.

Macie w domu szarlotkę? Młoda chce Wam powiedzieć byście się nią zainteresowali i zaczęli z nią eksperymentować ;]

KimUnJest

Apropos żon, tego co ma się w domu itd.

Czym się różni student od męża? Student wraca do domu patrzy co ma lodówce i idzie do łóżka. Mąż wraca do domu, patrzy co ma w łóżku i idzie do lodówki.

CheshireKitty

Antoniusz Podam tylko dwa wymiary 😛 prawie 190cm i 93 kg i daj mi już spokój. Więc mogę wymagać 😀

Ooo pierwszy facet tutaj w wymiarach mojego męża. Mój jest wyższy od Ciebie o 1 cm 😂.

Imbryk

Antoniusz prawie 190cm, 93 kg i daj mi już spokój. Mogę wymagać 😀

O kurde, to prawie jak umnie - wystarczy od obu liczb odjąć 20 (długość).
W sumie też mogę wymagać.

Sydney

Antoniusz @Sydney @Johnny i reszta ekipy - jest kapitalna metoda aby uzyskać efekt opisany w sytuacji przez J.
"- ej, to nieprawda, ja wczoraj spotkałem się pierwszy raz z ładną panną i przeleciałem ją od razu na pierwszej randce, a wcale chadem nie jestem”

Z drugiej strony też można trafić na pierdololo na przeciwnym biegunie.
“mam 160 wzrostu, jestem biedny i ulany a rucham modeli dzięki mojej nieziemskiej energii randki”

Antoniusz Teraz mając świadomość tego że możemy tak się bawić rożnymi sytuacjami, jesteśmy w stanie prowadzić zajebiste smaltaki/ flirty/podrywy w zależności od tego czego akurat potrzebujemy.

Wszystko fajnie brzmi w teorii, szczególnie, że:

Antoniusz Podam tylko dwa wymiary 😛 prawie 190cm, 93 kg i daj mi już spokój. Mogę wymagać

Poza tym fajna atmosfera rozmowy i bycie miłym ze strony kobiety ≠ flirt o czym pisałem wcześniej, na czym wykładają się często faceci.

A czemu trafiłem z tym kolegą? To jest niezmiernie proste, większość ludzi ocenia otoczenie tylko i wyłącznie z własnej perspektywy, nie dopuszczają innego spojrzenia.

Antoniusz

CheshireKitty Ooo pierwszy facet tutaj w wymiarach mojego męża. Mój jest wyższy od Ciebie o 1 cm 😂.

Czyli jednak wybór dobrych genów 😃 , myślałem że dobre serce 😛

CheshireKitty

Johnny A z jakiej racji powyższe kierujesz do mnie?

A fakt - racja xD Sorki - masz racje tu sami chadzi są. Racja to nie twój komentarz. A tak to żart @Johnny 🥺. Nie ma co się obrażać.

Ponadto trzeba was czasami ściągnąć na ziemie bo ciagle was tam podrywają itp jak tu opisujecie za chwile będziecie latać wyżej niż samoloty w tym samozachwycie xD.
Więc można sobie pożartować.

Johnny to jest właśnie przykład kija w dupie, o którym pisałem powyżej 🙂 Chyba znasz mnie już “forumowo” na tyle, że wiesz kiedy żartuję, co?

Przecież to też był też żart! Nie trzeba ciągnąć żartu w formie „wyruchaj mnie już bo bym chciała, i wszystko inne ale można wrócić do sedna i w tym temacie trochę nadal się poruszać nadal żartem ale trochę dogryzaniem xD. Bo prawda jest taka, że wszyscy pamiętają co napisałeś o żonie.
I wyżej.

Sam masz kija w dupie xDD. Chociaż jednak nie przyznawaj się publicznie, wszyscy wiemy Sydney te sprawy, te foldery ale zachowanie jakiejś tajemnicy jest lepsze.

« Poprzednia strona Następna strona »