Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Wybuchowe reakcje
#1

Sprawa wygląda następująco.
Bardzo dobrze dogaduję się z moim facetem. Bardzo dużo ze sobą rozmawiamy, na bieżąco wyjaśniamy wszelkie niedomówienia czy niejasności. Jest jednak pewna rzecz, która już kilka razy doprowadziła do poważnych kłótni między nami. Z mojej winy ponoć. Zależy nam na sobie, ale musimy jakoś ogarnąć tę kwestię, bo czarno to widzę na dłuższą metę, jeśli czegoś z tym nie zrobimy (a w zasadzie ja).

Mamy odmienne charaktery pod takim względem, że on jest raczej osobą spokojną, opanowaną, potrafi trzymać nerwy na wodzy, panować nad swoimi emocjami. Ja kompletnie nie. Bywam nerwowa (ale tylko słownie), zdarza mi się wybuchnąć, powiedzieć kilka słów za dużo czy użyć "nie takiego" tonu. 

Staram się oczywiście minimalizować takie nieprzyjemne sytuacje, bo wychodzę z założenia, że związek ma być czymś fajnym, mamy się wspierać i dla siebie być. Na dobre i na złe. Uważam, że nie warto się męczyć i lepiej żyć w samotności niż tkwić w jakiejś toksycznej relacji, bo i po co to komu.

Schemat kłótni zawsze jest taki sam. Jest miło, przyjemnie, gadamy, śmiejemy się. W pewnym momencie dzieje się coś, co budzi mój sprzeciw (w rozmowie). Próbuję jakoś ten sprzeciw wyrazić, okazać swoje niezadowolenie, a zanim jeszcze nawet zdążę wypowiedzieć kilka słów, to już wielka afera, że krzyczę, że jakimś okropnym, pełnym pretensji, tonem się wyrażam, że atakuję faceta i to z powodu jakichś kompletnych błahostek. Że jakoś tak ponoć bardzo źle reaguję, kompletnie nieadekwatnie do wagi problemu. 
Ja uważam, że on trochę przesadza. Przecież wiadomo, że jeśli coś mi się nie podoba, to nie będę przecież się w takiej sytuacji uśmiechać i kompletnie bez jakichś negatywnych emocji do tego podchodzić. Próbuję się pilnować, żeby tak nie wybuchać (choć też chciałabym się przy nim czuć w pełni swobodnie), ale czasem się zdarzy, kompletnie niespodziewanie, że coś mnie wytrąci z równowagi i jest kwas.

Chciałabym coś z tym zrobić. Nie wiem jednak kompletnie, jak się za to zabrać. Miał ktoś podobną sytuację? Da się jakoś przekuć takie nerwowe reakcje w coś bardziej łagodnego? Mieliście partnerów z kompletnie odmiennym charakterem (pod tym względem)? Da się to jakoś pogodzić?

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#2

To o czym piszesz można by nazwać spokojnie nadinterpretacją. Ty wyrażasz swoje zdanie w sposób mniej czy bardziej ekspresyjny, nie bijesz go od razu. To że on to odbiera w taki sposób, narusza to w jakimś stopniu jego strefę komfortu. Ale ja uważam że każdy człowiek z mniejszym czy większym iq powinien pracować nad wychodzeniem ze swoich stref komfortu, by w wieku 35 lat nie stać się stetryczałym. Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn. Większość z nas dobrze czuje się w takich strefach komfortu. Problem zaczyna się kiedy bliska osoba niechcący ją naruszy. Dlatego ja wyznaje zasadę, że człowiek powinien pracować nad sobą całe życie, udoskonalać się, nie tylko dokształcać z jakichś konkretnych zagadnień, tylko pracować ze sobą, ze swoim charakterem. Bo w tej sytuacji Ty, kiedy nie będziesz mogła wyrazić swojego zdania, będziesz go tłamsić w sobie z obawy że możesz tym naruszyć jego strefę komfortu. Jeżeli uda Ci się przekazać mu to co napisałem, że to nie jest tak że Ty chcesz go w jakiś sposób deprymować, tylko wyrażasz swoje zdanie, masz taki styl i będziesz mieć na uwadze że on to tak odbiera, ale powinien przedewszystkim popracować nad tym o czym piszę wyżej, bo bez tego obydwoje będziecie się z tym męczyć.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#3

Hyggelig a czy jest wspólna przyczyna tego, co Cię złości? Bo jeśli tak jest, to warto temat przegadać. Jeśli wkurza Cię za każdym razem, że np. (to jest przykład!) facet źle wypowiada się np. o ruchu kobiet, i to są Twoje przekonania to zawsze będzie Cie irytować to. I Twoja reakcja impulsywna będzie po prostu reakcją. Warto zbadać źródło, bo może są to rzeczy, tematy, które się powtarzają. Wtedy można przegadać i rozwiązać temat u źródła.

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#4

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-03-2021, 20:55 PM przez hyggelig.)

Bardzo możliwe, że to on trochę przesadza (bo w moim odczuciu wcale aż tak strasznego tonu nie przybieram), ale wiem, że miał kiedyś jakiś trudny związek i gdy w ten sposób reaguję, to od razu mu się to kojarzy z jego byłą.

On ogólnie wychodzi z założenia, że skoro jesteśmy parą, to jesteśmy jedną drużyną. Zawsze mamy się wspierać, bez względu na wszystko. My kontra świat. I jest wyczulony, bo ma wrażenie, że w takich sytuacjach staję przeciwko niemu i go atakuję.
Mój poprzedni związek był toksyczny, możliwe, że w jakimś tam stopniu właśnie przez to ciężko jest mi tak w pełni mu zaufać i dlatego tak się zachowuję, że po prostu muszę czasem pokazać pazury, żeby całkiem nie zostać stłamszoną. On próbuje mi to tłumaczyć, mówi, że nie jest moim wrogiem i że nie muszę tak robić w stosunku do niego, ale to chyba silniejsze ode mnie momentami.

W zasadzie ja nie pojmuję, czemu tak robię. I to naprawdę o jakieś drobnostki. Gdy wszystko idzie zgodnie z planem, tak jak sobie coś obmyśliłam, to wszystko jest spoko. Gdy tylko plany ulegają zmianie, bo coś tam się wydarzyło, to wpadam w jakąś taką dziwaczną panikę. Dość szybko się ogarniam, ale liczy się ta chwila pomiędzy.

Ogólnie mamy bardzo podobny światopogląd, w zbliżony sposób spoglądamy na różne, ważniejsze, kwestie. Wkurzają mnie jakieś kompletne głupoty, które w sumie nie mają jakiegoś większego znaczenia.
Mogę się pilnować, ale to nie rozwiąże problemu. Bo kiedyś w końcu wszystko we mnie eksploduje, a to różnie może się skończyć.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#5

Przyzwyczai się pewnie do tego. Ale powinnaś go informować o tym, że masz takie obawy, że masz do niego zaufanie, mam nadzieję przynajmniej że masz w jakimś tam stopniu. Na swoją reakcję nie bardzo masz wpływ, zwłaszcza że wiesz o tym. Natomiast nie pokazuj pazurów jak nie ma potrzeby, chyba że to odruch bezwarunkowy, taka forma obrony. Co do tego wspierania, owszem, ale jak masz odmienne zdanie, albo on z czymś przesadza, to ciężko wspierać, chyba żeby mu pomóc ochłonąć, to tak.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#6

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-03-2021, 17:43 PM przez hyggelig.)

Dalej z tym ciężko. 
Mega się dzisiaj pilnowałam, żeby niczego nie palnąć, a on znalazł 3 momenty, w których niby podniosłam głos.
Ja jakoś tego nie zauważyłam.
Naprawdę przesadza moim zdaniem. Mam nadzieję, że jakoś się z tym dotrzemy, bo trochę słabo to wygląda.
Trochę mnie to zaczyna wkurzać. Zobaczymy.
Jedyną zmianą, którą zaobserwowałam jest to, że zamiast od razu robić beznadziejną atmosferę, próbuje mi to jeszcze tłumaczyć, jak on to widzi i odbiera.
Poza tym dogadujemy się super. Oby tylko taki defekt nie zniszczył tego wszystkiego, co jest między nami...
W każdym razie dzięki za odpowiedzi. Spróbuję nad tym jakoś popracować i nad jego reakcjami, bo nikt za nas tego nie ogarnie...

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#7

Spróbuj obrócić to w żart, wymyśl coś że "ja głupia znów panikuje" albo coś w tym rodzaju, żeby rozładować sytuację jak Ci naprawdę na nim zależy. Mam kumpla, jest teraz dyrektorem, pojechaliśmy kiedyś w trasę z towarem bo były braki kadrowe. Auto nam przestało chłodzić a kupa drogich lodów po 100zł na pace i kupe innych przygód po drodze. Lody już prawie pływały, a on nie przestawał się śmiać, miałem już dość jego głupkowatego śmiechu, a on po prostu tak reagował na stres. Potem ja już też miałem wyrąbane, także śmiech jest dobry na wszystko. Tylko gorzej jak ten Twój pomyśli że jaja sobie z niego robisz, bo też tak może być.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#8

Nie zaszkodzi spróbować. Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#9

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-04-2021, 04:16 AM przez hyggelig.)

O jeny. Wszystko było już dobrze od dłuższego czasu. Dzisiaj normalnie sobie gadamy i gdy już mamy kończyć rozmowę, to ten nagle wybucha, że ma wrażenie, jakbym znowu miała jakieś pretensje, że mój ton nie taki, że coś znowu nie tak powiedziałam, że znowu coś palnęłam i że poczuł się czymś tam wielce urażony. Zakończyliśmy rozmowę. Napisałam jeszcze do niego jakoś tak pojednawczo (zwykle nie odzywam się bezpośrednio po kłótni), wymieniliśmy trochę wiadomości, w których robił mi jakieś wyrzuty, a jednocześnie pisał, że spoko. Że tak powiedziałam, że widać tak myślę. Że nie ma tu o czym rozmawiać. Że po temacie. Że nie cofnę tego co powiedziałam.

W tym momencie czuję się tym wszystkim tak przeżarta i wycieńczona, że kompletnie nie mam nawet ochoty z nim gadać.
Ale chciałabym jutro wyjaśnić tę sytuację, w szczególności że w sobotę teoretycznie mamy (mieliśmy?) się spotkać.

Nie odzywać się i czekać na jego ruch? Odezwać się zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic? Odezwać się, nawiązując do kłótni?

Nie mam pomysłu. A to jego spoko, że nie ma tu o czym rozmawiać, bo to już padło i nie da się z tym nic zrobić tylko wybiło mnie z równowagi i kompletnie nie wiem jak postąpić. Pewnie powinnam olać, ale ja coś tam kiedyś mówiłam, że wychodzić z inicjatywą zgody powinna osoba, która bardziej zawiniła (choć to, wiadomo, względne), więc pasuje się raczej tego trzymać...

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#10

Może i powinnaś olać, ale jak już to mielisz, to niekoniecznie da się olać, chyba że masz jakiś uniwersalny sposób olewania i puszczania mimo uszu. Gorzej jak to będzie się nawarstwiać, albo będzie występować częściej. To jest taki rodzaj agresji pasywnej, przykre to jest, bo on uważa, z tego co Ty piszesz, że źle zrobiłaś ale już na to nic nie poradzi, taka jesteś i koniec, będę przez chwilę obrażony. Jak długo? Zależy od tego jaki będę miał humor i jak długo będę chciał nosić nos na kwintę. Po prostu wygląda to tak jakby miał jakiś problem ze sobą. Dużo też zależy od tego o co poszło, bo może macie na tyle różne charaktery że ogólnie będzie ciężko. Ale wygląda na typ upierdliwca. I znamy tylko Twoją wersję. Moja babcia miała trzeciego męża takiego upierdliwca i non stop na niego narzekała.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#11

Zadzwonił przed południem i się jakoś dogadaliśmy. Myślałam, że się nie odezwie, więc na plus.
Ogólnie to bardzo fajny facet, mnóstwo cech mi się w nim podoba tylko, no właśnie, jest taki bardzo wrażliwy na niektóre kwestie,
szczególnie jeśli dojdzie do wniosku że ktoś go atakuje, i mamy czasem trudności, żeby jakoś przez to przebrnąć i dojść do porozumienia.
Tego w nim raczej nie zmienię. Muszę wziąć się w garść i mniej się przejmować, gdy do takich sytuacji dochodzi,
bo takie nazbyt emocjonalne podejście też nie jest dobrym rozwiązaniem.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#12

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-04-2021, 01:11 AM przez vlad1431.)

To fajnie z jego strony. Zwykle na początku trzeba się dotrzeć. Ważne żeby były chęci z obu stron. Nie znam Cię na tyle, ale z tego co piszesz to raczej nie ma przesady w Twoim zachowaniu. Chodzi mi o to, żebyś nie czuła się tak, że musisz tłumić swoje reakcje w obawie że on je może nadinterpretować.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 1  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB