Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
uzależnienia, walka, związek
#1

Szanowni Panowie,
Jako kobieta zwracam się do Was z prośbą o Wasze zdanie w tym temacie.
3 lata – tyle też trwał mój związek. Wzloty i upadki, ale nigdy nie przekreśliłam swojego partnera. Nie zrobiłam też niczego, co mogłoby związek nadszarpnąć w jakikolwiek sposób. Nie ma mowy o zdradach, ja się w takie rzeczy nie bawię, ponieważ dawno temu właśnie tak mnie ktoś potraktował.
Ale wracając do tematu -Panowie, partner miał problemy z używkami. Wspierałam całą sobą, wierzyłam w chęć poprawy. Gasiłam awantury w jego domu, zmobilizowałam go do walki o samego siebie, no ale przegrałam z kolegami i rodziną jego (rodziców ma majętnych, ale to ludzie którzy piją i powiem tak szczerze – nie liczą się z innymi). Prawie dwa lata znosiłam humorki, doceniałam jako faceta, tłumaczyłam gdzieś te upadki i dalej zachęcałam, do walki.  Sama mam 6 letniego syna, który polubił partnera całym sobą. Nigdy nie starałam się postawić nad kimś kreski, w sytuacjach ciężkich, gdy nawet moja rodzina mówiła, że się wypalam – trwałam przy boku partnera. Na prośbę partnera znalazłam ośrodek odwykowy, terapie. Bo mówił, że chce wyjść na prostą. Był jaki był, ale po nim było widać, że chciałby odejść od tego dziadostwa.
Po libacji zakrapianej z ojcem (w ten dzień był ze mną i wszystko się układało jak najlepiej, byłam pewna, że wychodzimy na „prostą”) strasznie mnie zwyzywał, zablokował wszędzie. Zostawił samą, upodloną, stwierdził, że wszystko jest moją winą, że na pewno ja się ładnie mówiąc „puszczam”. Że ja mu „wyprałam” mózg.
Nie rozumiem tego Panowie. Czy to już aż tak duże uzależnienie? Starałam sobie wytłumaczyć, że to człowiek chory, no ale k**wa ja bym tak nie umiała zrobić z drugą osobą. Z czym mózg wyprałam? Motywacją? Czy tym, że nie akceptowałam po prostu ćpania.
Walczyłam jak lwica o lepsze jutro, a kopnięto mnie w tyłek.
Mija już 4ty miesiąc, a ja stałam się wrakiem samej siebie. Jestem dorosłą kobietą, wiem, że nikt nie jest idealny, ale po prostu nie umiem się pozbierać.

Odpowiedz
#2

Tylko pije czy coś więcej bierze? Ile pije, jak często i od kiedy? Czy awantury są przed napiciem się czy po? Jak przed, jest na głodzie, jak po, to gorzej, bo to zespół Otella, możesz z domu nie wychodzić, a on sobie uroi że i tak go z kominiarzem zdradzasz.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Odpowiedz
#3

Że też Ci się chce z takim typem użerać.

Odpowiedz
#4

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-11-2021, 22:35 PM przez Simple.)

Alkoholika ani ćpuna nie uratujesz a mozesz zgubic siebie ciagnac za soba swoje dziecko. Uzaleznionego moze uratowac tylko jedna osoba - on sam.
Mysl o sobie i dziecku. Spierdalaj od tej dramy jak najdalej. Myśl. Powodzenia.

Ps.
W psychodramie, w emocjach trzrba sie unużac po same dziurki w nosie jak świnia w gnoju zebybzrozumiec co dla nas dobre a co złe. To doświadczenie jest po to zebys zrozumiala kim jestes. Tyle.

Odpowiedz
#5

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-11-2021, 15:40 PM przez la_muerta.)

Dziękuję Wam Panowie.
Awantury są przed, po. Bierze mefedron, amfetamine. W ostatnim "stadium" dorzucil alkohol.
Staram się z tego wyjść, zamknąć ten rozdział. Jednak "W psychodramie, w emocjach trzrba sie unużac po same dziurki w nosie jak świnia w gnoju zebybzrozumiec co dla nas dobre a co złe. To doświadczenie jest po to zebys zrozumiala kim jestes. Tyle." trafiło do mnie strasznie.

dziękuję Wam Smile

Odpowiedz
#6

Powodzenia dziewczyno i cycki do przodu.

Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB