co dalej ? |
Witam,
Ponieważ nie mam o kim z tym pogadać uznałem, że forum będzie być może dobrym pomysłem. Otóż mając 32 lata w ostatnich dniach stwierdziłem, że jestem w totalnie czarnej d...z tym wszystkim co się teraz dzieje i zastanawiam się czy są tutaj osoby które mają podobne rozkminy. Temat nr 1 - rodzina i nadchodząca wojna...wszędzie w mass mediach trąbią, że sami się wpychamy i chcemy wysyłać wojska NATO na Ukr w ramach wsparcia. Od strony Wschodniej dostaliśmy jasny komunikat - nic wam nie zrobimy dopóki sami nie zaczniecie. No to już chyba nieaktualne....i najbliższym półroczu możemy się dość mocno zdziwić...mam dziewczynę z którą planowałem rodzinę i zastanawiam się....co teraz robić?? czy w tak chorych czasach sprowadzać dziecko na świat? czy czekać? ale z drugiej strony na co?? młodszy już nie będę....dodam, że oczywiście nie widzi mi się umieranie za naszych sąsiadów u których połowa pomocy jak nie lepiej została lekko rozgrabiona.... Temat nr 2 - dom / mieszkanie. Ceny mieszkań w naszym kraju są już na poziomie absurdu....a poręczy nie trzymamy się już od dawna. Byłem głupi bo 10 lat temu zamiast wziąć kredyt i spłacać to odkładałem każdą złotówkę aby kupić M za gotówkę....wszystko było na dobrej drodze dopóki nie wybuchła PaNdora 3 lata temu i ceny nie zaczęły szybować...i tak w ciągu mniej więcej 3 lat od cen 4,5K - 5K za metr wjechaliśmy na ceny nawet ok. 12K i lepiej z metra....za chwilę nie będę miał nawet zdolności pomimo wkładu to puchnie za szybko. Stwierdziłem więc, że może mała działka i domek? Tak! genialny pomysł! tylko teraz pytanie....wydać kasę zbudować w naszym kraju a jak coś się rozkręci za 3-5 lat lub szybciej to nie mieć kasy i zostać z niczym jak spadnie bombka ?? czy nie wydawać hajsu i mieć szansę na relokację lub inne działania?? Doszedłem dziś do jakiejś mentalnej ściany...serio...zastanawiam się czy ktoś z was również zastanawia się nad takimi tematami i ma podobne rozkminy. Podzielcie się może w postach swoimi doświadczeniami.
Moja żona tak ma, ale jest kobieta, tym różnią się kobiety, czy to dobre? Racjonalne? Chyba nie, bo nie o to chodzi żeby cały czas żyć w strachu. „Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy”. Mnie w pandemii akurat wszystko, ale totalnie wszystko odwróciło się na plus. I czasem pomimo wielu starań, lepiej oddać to sile wyższej, nie ważne co to mogłoby być. Nigdy nie ma dobrego czasu, bo my jakbyśmy poczekali na pandemię z pewnymi decyzjami, bylibyśmy zupełnie gdzie indziej, to znaczy nasza sytuacja być może zmieniłaby się jeszcze bardziej pozytywnie. A może nie? Może trzeba cieszyć się tym co jest? Tak, ja się cieszę z tego co jest, ale ja raczej rzadko się boję i dosyć szybko decyzję podejmuję. Już tu od dawna piszę, że jedyną stałą w życiu jest zmiana, a bierność jest aktywnością - Heraklit z Efezu. Uważam więc, że lepiej podjąć decyzję, niż nie podejmować żadnej, bo czas zrobi to za Ciebie i w Twoim przypadku już to zrobił. Też mnie czasem nachodzą takie rozkminy, tak samo jak Ty wczoraj, ale szybko takie myśli z mojej głowy wyparowują, bo co mi to da, że się będę bał? Co mam powiedzieć swojej rodzinie, że nie wiem czy warto to robić bo się boję? Nie, to ja jestem odpowiedzialny za to jakie nastawienie będzie miała moja rodzina. Tak samo jak z naszym prezydentem, kiedy mu właśnie zadano to pytanie. Chwila jego zawahania znaczyła bardzo wiele dla naszego całego społeczeństwa, bez względu na to czy ktoś mu ufa czy nie. Jest głową państwa i nie może mieć wątpliwości w takich sytuacjach.
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Miałem tak, jak wybuchła wojna, bo mój starszy syn jest w wieku poborowym i ma kat. A. Wiedziałem, że na front w razie W, go nie wyślę. Szwagierki syn w tej samej sytuacji. Plan zrobił się prosty. W razie W, on pakuje samochód i razem z kuzynem i wypad za granicę, jakby był problem na przejściach granicznych wsiadają do TIR - a mojego szwagra, jakby był dla nich zakaz opuszczania kraju, jadą do Karpacza, muszą wejść na Śnieżkę i stamtąd kolejką na czeska stronę i dalej. Teraz z żoną robimy paszporty. Jak się będzie gotować z sovietami, pakujemy majątek w kontener i wszyscy wypadamy do Australii.
Nie będę ukrywać, że w pandemii szybciej przestałem się bać, teraz zajęło mi to tydzień po ataku na Lwów. Co Ci doradzić, może emigracja, a może przeprowadź się bliżej granicy z Niemcami? |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |