Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Panowie pomocy!
#1
Pytanie 

Witam wszystkich panów i panie o ile jakieś tutaj są.. A zakładam, że są.. Bo pewnie tak jak ja spierzyly coś w związku i teraz zakładają konta na męskich forach żeby się dowiedzieć do odwalily i na co mogą liczyć.. Tak wiem żałosne... Jednak wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a każda płeć rządzi się swoimi WADAMI.. ale do rzeczy..

Drodzy Panowie.. Proszę Was pomóżcie mi zrozumieć faceta.. To bedzie długi post, ale chcę napisać wszystko co może pomóc Wam w "diagnozie" 
Od grudnia spotykam się z facetem. Pracujemy razem od ponad roku. W 2 różnych działach, ale jednak widujemy się w pracy.. Wszystko było miedzy nami super.. Naprawdę czułam się jakbym spotkała bratnią duszę.. Czekałam na coś takiego bardzo długo, bo puste związki to dla mnie strata czasu i energii.. Lepiej być sama.. No więc wszystko było cudownie, ale jednak był pewien niedosyt, bo nie widywaliśmy się zbyt często. Od razu zaznaczę, że nie jestem z typu kobiet, które wiszą na facecie non stop. Bardzo cenie sobie swoją przestrzeń i swój czas.. Tak samo mój facet.. I oboje się z tego cieszyliśmy na początku.. Jednak doszło do tego że widywaliśmy się tylko raz w tygodniu.. Często kiedy mieliśmy się okazję spotkać słyszałam od niego coś w stylu "boli mnie ząb", "boli mnie głowa", "możemy to przełożyć".. Powiedziałam mu jak się z tym czuje.. Odpowiedział, że nie miał pojęcia, ze czuje się odepchnięta i że nigdy nie miał takich intencji i że przeprasza. Pewnego dnia byliśmy umówieni.. Pytał o której kończę pracę, bo to był jego dzień wolny.. Odpowiedziałam, że 15.30 i że wezmę tylko po pracy prysznic i będę gotowa. Miał przyjechać do mnie... Odpowiedział, że ok i cieszył się, że się spotkamy.. Czekalam całe popołudnie.. Zaczęłam się martwić.. Nie chciałam od razu panikowac, więc do wieczora się nie odzywałam tylko czekalam.. Kiedy jednak nie pojawił się do 19 napisałam wiadomość.. Cisza.. Zadzwoniłam.. Nie odebrał.. Oddzwonił przed 21 i zachrypniętym głosem powiedział, że zasnął bo miał migrenę.. Wpadłam w szał.. Martwiłam się o niego całe popołudnie.. Chciałam wsiąść w samochód i jechać w stronę jego domu, sprawdzić czy nie miał wypadku gdzieś po drodze.. A on po prostu zapomniał mi powiedzieć że miał migrenę i poszedł spać.. Wiem nie powinnam się złościć.. Nie powinnam robić scen.. Ale powiedziałam mu wtedy, że ja czegoś takiego nie potrzebuje i że jestem za stara na takie traktowanie.. (nie jestem stara.. W sensie nie doslownie).. To już zdarzyło się tyle razy, że nie przyjechał, bo to, bo tamto.. Po prostu mnie to wkurzyło. On poteaktowal moja wiadomość jako zerwanie (i nie będę się wypierać, że nie miałam tego wtedy na myśli, bo miałam).. 2 dni później była Wielkanoc.. Więc wysłałam mu wiadomość wesołych świąt.. Nawet jej nie odczytał.. W poniedziałek widzieliśmy się w pracy.. Próbowałam z nim pogadać to mi powiedział, że wiadomość wesołych świąt po zerwaniu to było trochę sarkastyczne i dlatego nie odpisał i że on się w pracy kłócić nie będzie.. Ja się nie chciałam kłócić tylko porozmawiać.. Facet ma 44 lata, a przez parę dni zachowywał się jak gowniarz.. Chodził wesoły, caly dzień śpiewał.. Pokazywał mi jak mu dobrze beze mnie.. A mnie bolało okropnie.. Potem mieliśmy się spotkać w nasz wolny dzień.. Żeby pogadać o tym co się stało. Ja to zaproponowałam i on się zgodził. Byliśmy umówieni na 13. Zapytał czy ma przyjechać do mnie. Ja jako że nie wiedziałam jak się nasza rozmowa zakończy zaproponowałam żeby się spotkać w neutralnym, spokonym miejscu na dworze.. Gdzieś... Najpierw napisał że ok.. A potem mnie olał i przestał czytac moje wiadomości.. Więc do spotkania nie doszło.. Napisałam mu ze to brak szacunku do mnie i mojego czasu.. Przestałam się starać kolejnych kilka dni i odzywać bo i tak tego nie czytał i nie odpisywał, więc chciałam mu dac czas... Po paru dniach męki wiedząc że nie będę go widzieć przez tydzień zostawiłam mu długa wiadomość na WhatsApp mówiąca jasno co czuje i co myślę. Ze nie chciałam zerwać, że chciałam to naprawić i porozmawiać, że czuję się jakbym była nikim dla niego, bo mnie ignoruje i wystawił mnie ze spotkaniem, że przecież było nam razem dobrze, a sprzeczki zdarzają się wszędzie.. Itp itd. Odpisał po kilku dniach.. Ze on po prostu nie chciał się kłócić.. Ze moja inickatywa ze spotkaniem się na zewnątrz dała mu do myślenia że ja chce się kłócić... Zapytałam czy naprawdę jest szczęśliwszy beze mnie.. Powiedział że nie jest.. Chwilę pogadaliśmy i znowu przestał odczytywać  i odpisywać na moje wiadomości.. 
Czy ktoś może mi powiedzieć co to za huśtawka? Czy on potrzebuje czasu do namysłu? Czy ma już po prostu wywalone na mnie, a nie chce tego wprost powiedzieć? Czy to jakaś kara dla mnie? Czy chęć wychowania mnie po swojemu? Dodam, że ja mam 31 lat, on 44. Ja mam ogromne powodzenie u facetów, on nie jest zbyt atrakcyjny, niższy ode mnie itd.. Wydaje mi się, że miał z tym czasem problem..nigdy o tym głosno nie mówił, ale takie miałam czasem wrazenie..choc mówil, że jest dumny, że jest z kimś takim jak ja, że nie sądził, że takie kobiety istnieją, że czuję się jakby mnie znał od zawsze, że czuję się tak swobodnie przy mnie.. Ja się zakochałam i dla mnie nie ważne było to jak on wygląda i czy jest niższy czy wyższy... Ja go chciałam takim jakim był.. Rozmawialiśmy do rana przy butelkach wina.. Miałam poznać jego rodziców, ale korona w tym przeszkodziła.. Jego najlepszy przyjaciel dziękował mi za uszczęśliwienie jego kumpla.. Nie rozumiem czemu to tak nagle się skończyło.. Aż tak zawaliłam jedna wiadomością?? Co ja mam robić.. Nie chcę go naciskać, ale serce mi pęka. Czemu po prostu nie napisze mi, żebym spadała?

Odpowiedz
#2

Twierdzisz że masz ogromne powodzenie a płaczesz za 13 lat starszym prykiem od Ciebie? Nie chce Cię na wstępie objechać, ale albo jesteś mocno zaburzona albo...

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

Odpowiedz
#3

Dobrze z Twojej strony,że się o niego martwisz.Tylko to nie do końca ma sens.
Zobacz jak on traktuje Ciebie,a jak Ty jego.Kto ile daje w tej relacji,kto ile bierze.Jesteś jeszcze młoda.Sama piszesz,że masz powodzenie u facetów,więc w czym problem?Szanuj siebie,bo w tej relacji tego nie ma z jego strony.Szkoda Twojego czasu.
Tak raczej próbuje Cię "wychowywać" po swojemu.Jemu jest wygodnie w takim układzie.Ciebie traktuje jak zabawkę i korzysta,kiedy jesteś mu potrzebna.

A może warto poświęcić trochę czasu na zastanowienie się nad sobą?Może on też musi?
Może warto zatęsknić?

Jak na razie to Ty tęsknisz zanim,nie on za Tobą.Wiesz co robić.

Odpowiedz
#4

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-05-2020, 02:41 AM przez Kama.)

(30-04-2020, 02:38 AM)vlad1431 napisał(a): Twierdzisz że masz ogromne powodzenie a płaczesz za 13 lat starszym prykiem od Ciebie? Nie chce Cię na wstępie objechać, ale albo jesteś mocno zaburzona albo...

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

To nie jest stary pryk...cenię go za wiele rzeczy, których nie mogłam znaleźć w nikim innym. Powodzenie to jedno, ale spotkanie czegoś wyjątkowego to drugie. 

Każdy z nas jest w jakis sposób zaburzony, więc i ja pewnie też ?

(01-05-2020, 09:22 AM)Adventures napisał(a): Dobrze z Twojej strony,że się o niego martwisz.Tylko to nie do końca ma sens.
Zobacz jak on traktuje Ciebie,a jak Ty jego.Kto ile daje w tej relacji,kto ile bierze.Jesteś jeszcze młoda.Sama piszesz,że masz powodzenie u facetów,więc w czym problem?Szanuj siebie,bo w tej relacji tego nie ma z jego strony.Szkoda Twojego czasu.
Tak raczej próbuje Cię "wychowywać" po swojemu.Jemu jest wygodnie w takim układzie.Ciebie traktuje jak zabawkę i korzysta,kiedy jesteś mu potrzebna.

A może warto poświęcić trochę czasu na zastanowienie się nad sobą?Może on też musi?
Może warto zatęsknić?

Jak na razie to Ty tęsknisz zanim,nie on za Tobą.Wiesz co robić.


Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Jednak zgadzam się z Tobą i mam to na uwadze i będę z pewnością bardziej ostrożna. On przez długi czas był sam i do tego przywykł. No i nie da się ukryć, że poniosło go jego męskie ego trochę w zaistniałej sytuacji. Mężczyźni zawsze próbują mnie wychować. Najgorsze jest to, że wielu mężczyzn twierdzi, że cenią we mnie siłę i niezależność, a potem każdy z nich próbuje mnie wychowywać i zdominować na różne sposoby.. Czasem niestety te najgorsze i najpodlejsze. Od dawna widzę, że łatwiej żyje się kobietom typu "sierotka".. Ale to nie ja..

Odpowiedz
#5

@"Kama" wiesz, jaki masz problem z tym człowiekiem? Jeśli to prawda, że inni faceci o Ciebie zabiegają, to Ci spodobała się jego inność, po prostu ma na Ciebie, brzydko mówiąc, wywalone. To Ty za nim biegasz jak tamci adoratorzy za Tobą... a tym bardziej gonisz, to tym bardziej ktoś ucieka a Ty się nakręcasz, bo nit nigdy tak Ciebie nie potraktował. Wiem, że to ciężkie, ale nie pisz, nie odzywaj się. Jeśli spotkasz go w pracy, powiedz cześć i idź w swoją stronę. Czasem szkoda Twojej energii. Nie zrobiłaś nic złego, żeby go przepraszać. Z szacunku do Ciebie powinien powiedzieć, że nie przyjedzie. Miała mieć prawo się zdenerwować... Szanuj siebie.

Odpowiedz
#6

(12-05-2020, 21:04 PM)pablo183 napisał(a): @"Kama"  wiesz, jaki masz problem z tym człowiekiem? Jeśli to prawda, że inni faceci o Ciebie zabiegają, to Ci spodobała się jego inność, po prostu ma na Ciebie, brzydko mówiąc, wywalone. To Ty za nim biegasz jak tamci adoratorzy za Tobą... a tym bardziej gonisz, to tym bardziej ktoś ucieka a Ty się nakręcasz, bo nit nigdy tak Ciebie nie potraktował.  Wiem, że to ciężkie, ale nie pisz, nie odzywaj się. Jeśli spotkasz go w pracy, powiedz cześć i idź w swoją stronę. Czasem szkoda Twojej energii. Nie zrobiłaś nic złego, żeby go przepraszać. Z szacunku do Ciebie powinien powiedzieć, że nie przyjedzie. Miała mieć prawo się zdenerwować... Szanuj siebie.

Następnym razem tak zrobię. Póki co jest dobrze. Szkoda mi tego zmarnować, bo oprócz tego, że czasem się nie spotykamy tak jak planowaliśmy to wszystko mi w nim pasuje... Albo inaczej... Są drobne rzeczy, które mi nie pasowały, ale je zaakceptowałam.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi! ?

Odpowiedz
#7

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-05-2020, 20:00 PM przez pablo183.)

@"Kama"  "Od dawna widzę, że łatwiej żyje się kobietom typu "sierotka".. Ale to nie ja.." po czym to wnioskujesz?
3maj się życzę Ci powodzenia!!!

Odpowiedz
#8

(13-05-2020, 19:51 PM)pablo183 napisał(a): @"Kama"  "Od dawna widzę, że łatwiej żyje się kobietom typu "sierotka".. Ale to nie ja.." po czym to wnioskujesz?
3maj się życzę Ci powodzenia!!!
Znam wiele takich sierotek. Jedne takie są z natury, inne dobrze udają. Takie, które potrzebują mężczyzny, są zależne, nie potrafią same o siebie zadbać. Wielu facetów takie lubi, bo mogą się wtedy wykazać.. A wieku dlatego, że takimi łatwiej manipulować. Ja tego nie potrafię. Ciągle uczę się korzystać z pomocy. Nie oczekuje prezentów czy przysłowiowego noszenia na rękach. Stawiam na partnerstwo, a o dobrego partnera ciężko niestety ?

Odpowiedz
#9

Biegasz za nim, bo Cię nie adoruje tak, jak inni. Zaznaczasz, jaka jesteś silna, niezależna, etc., a mimo to faceci chcą Cię wychowywać. Dziwnie to brzmi. Chyba bardzo krótko ze sobą jesteście, a mocno się zaangażowałaś. On nie.

"Czasem sobie myślę, że Darwin jednak się mylił i w rzeczywistości człowiek pochodzi od owadów, bo w ośmiu przypadkach na dziesięć człekokształtne to zwykłe mendy gotowe na wszystko za byle gówno."
Odpowiedz
#10

(03-06-2020, 02:33 AM)Harbinger napisał(a): Biegasz za nim, bo Cię nie adoruje tak, jak inni. Zaznaczasz, jaka jesteś silna, niezależna, etc., a mimo to faceci chcą Cię wychowywać. Dziwnie to brzmi. Chyba bardzo krótko ze sobą jesteście, a mocno się zaangażowałaś. On nie.


Widzisz I doszłam ostatnio do wniosku, że faceci nie lubią tak do końca silnych kobiet. Btw oprócz mojej siły "zyciowej" mam niestety bardzo miękkie serce jeśli chodzi o sprawy uczuciowe.
Wielu facetów twierdzi, że podziwiają mnie za moją siłę i niezależność, ale z czasem próbują mnie zdominować. Poczytałam trochę psychomadrosci i wychodzi na to, że faceci traktują silne kobiety jako rywali.. A ze z czasem odkrywają, że potrafię mieć miękkie serce to potem dostaje po dupie.
Nie mówię tego odnośnie mojego obecnego partnera. I to nie jest tak, że ja za nim biegam. Wlasciwie to on biega ostatnio za mna..
On adoruje mnie tak jak inni faceci. Ale jest po prostu inny. Inaczej podchodzi do związku., potrzebuje więcej czasu na uczucia i zaangażowanie, no i przyznał się do pewnych problemów, które rzeczywiście mogą wpływać na jego zachowanie tak, a nie inaczej.
Ja nie mam nic do stracenia, więc sobie żyje i czekam na rozwój wydarzeń Smile

Odpowiedz
#11

Mieliście rację. Byłam głupia, naiwna i ślepa (choć nie tak do końca ślepa skoro znalazłam się tutaj na forum). Mimo iż w końcu wyznał mi miłość i to, że bardzo bardzo chce ze mną być to jednak nie potrafił tego tak do końca pokazać. Przez jakiś czas biegał i starał się, miał swoje powody do wcześniejszego zachowania, widywalismy się częściej niż kiedyś. Jednak ja dalej czułam, że to nie powinno tak wyglądać. Że nadal czegoś brakuje, że coś nie gra. Postawiłam więc ultimatum i zapytałam wprost czy może mi dac to czego ja potrzebuje i wymieniłam parę rzeczy, które tak naprawdę powinny być podstawą każdego związku. Po 3 dniach mieliśmy się spotkać i porozmawiać o tym, ale oczywiście nie zjawił się tylko wysłał smsa, że może mam rację, że on nie chce żebym ja się przez niego tak czuła i że popsuł coś wyjątkowego. I tak skończyła się nasza rozmowa. I związek.. jestem w rozsypce, chociaż wydawało mi się, że jakoś to będzie. Nie wiem dlaczego jestem aż tak załamana, przecież widziałam, że to nie idzie w dobra strone, przecież byłam szczęśliwa sama nim go poznałam, przecież nigdy bycie samej nie przerazalo mnie wcale. Najgorsze jest to, że pracujemy razem i ja nie wiem jak się zachować... ciągle się ludze, że zrozumie i odezwie się i napisze, że zrobi wszystko żeby być z powrotem tym w kim się zakochałam... widzę, że ma depreche..nie, że teraz przez rozstanie, ale ogólnie miał i ma. Tylko się do tego nie przyznaje i ukrywa z tym. Próbowałam mu pomóc. Mówił, że jest taki szczęśliwy ze mną. Ja pierdole ...powiedzcie mi coś tylko nie dobijajcie jeszcze bardziej..

Tak wiem. Moje podejście do własnego życia i błędy, które popełniam to niezły cyrk. Za to radzić innym potrafię pięknie.

Hashtag kurwaumre

Odpowiedz
#12

Spoko coś napiszemy,bez dobijania.

No weź daj sobie spokój.Zacznij żyć normalnym swoim życiem.Daj spokój.On deprecha,Ty na depresie normalnie DEPECHE MODE...
Tylko żył sobie nie podcinaj Wink (Ma być wesoło nie sarkastycznie)Podejdź do tego na luzie.On właśnie tak zrobił.
Tracisz czas na rozkminianie jego psychiki i problemów.Gościowi jest po prostu dobrze.Najjje zaspokoi i udaje cichociemnego... bo mu tak dobrze.Potem się wyśpi i REPEAT,bo wie że dostanie to co chce.

Bądź jak on nie bądź na jego skinienie,ciesz się życiem.Nie dzwoń nie pisz, olej znajomość.Skup się na sobie na swoim życiu.

Tylko słabsza strona związku pierwsza przyleci do drugiej osoby. Jesteś silna,siła tkwi w Tobie.Przejdź z tym do porządku dziennego,dawaj się adorować innym.Niech zobaczy co stracił.
Bo coś co opisujesz można ciągnąć w nieskończoność.Niech sam to przemyśli i niech zdecyduje.Albo niech zostanie sam,skoro tak mu jest dobrze.Pewnych rzeczy już nie zmienisz,pogódź się z tym.

P.S.1 Widzisz muszę Ci to tu napisać.W tym przypadku moje zjeb... "racjonalne podjeście do miłości" się przydaje. Niekoniecznie druga strona związku musi się zaangażować tak jak Ty .O tym nigdy nie zapominaj.

P.S.2 Nie wszyscy faceci traktują takie kobiety jak rywali.
Tylko jeśli wyczują połączenie miękkiego serca i siły życiowej (lokomotywa gospodarcza w pracy) to będą to wykorzystywali i manipulowali.On właśnie robi to nagminnie.Zastanów się,zanim znów zrobisz to samo i mu na to pozwolisz.

P.S.3 "Porsche kupujesz,bo chcesz być kimś,MERCEDESA,bo nim jesteś,
Każdy o nim marzy,lecz nie każdy może sobie na niego pozwolić,

Bądź jak MERCEDES

DOSKONAŁE NIE ZNA ALTERNATYW :

https://www.youtube.com/watch?v=3vYnEycNY_U

Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB