Książki, które aktualnie czytacie. |
(10-10-2023, 01:59 AM)vlad1431 napisał(a): Intryguje mnie ta Bonda, może kiedyś spróbuję. Chociaż wolę Mroza.Podobnie mam z Mrozem szczególnie po ekranizacjach... Jeśli chodzi o Bonde, to podobało mi się z pewnością przygotowanie merytoryczne w temacie, to, że nawet zawiłe sprawy całkiem składnie dała radę opisać, bez niepotrzebnego chaosu, troszkę może brakowało mi dreszczyka mocniejszych emocji, ale na pewno sięgnę po kolejne części ![]() W ubiegłym roku duże wrażenie zrobił na mnie Darda, ma coś w swoim piórze, że umie zobrazować i nadać emocjonalną głębie... Z jego książek czytałam "zabij mnie tato", serie "dom na wyrebach" i "czarny wygon", na mój gust to czuć, że z każdą kolejną książką robi progres - z pewnością sięgnę po kolejne Nadgryzlam Komude i przyznam, że będzie mi ciężko bo posługuje się bogatym oraz aż nadzbyt adekwatnym, do umiejscowionych w czasie wydarzeń, słownictwem - co zarówno zjednuje mnie za profesjonalne podejście, ale i sprawia, że ciężej przez to przebrnąć bo momentami siedzę z wujkiem google u boku... (11-10-2023, 20:54 PM)Pandora napisał(a):Może w przerwie między przygodami Reachera przesłucham coś Bondy. Kiedyś zacząłem "Pochłaniacz", ale po godzinie zrezygnowałem.(10-10-2023, 01:59 AM)vlad1431 napisał(a): Intryguje mnie ta Bonda, może kiedyś spróbuję. Chociaż wolę Mroza.Podobnie mam z Mrozem szczególnie po ekranizacjach... Zawsze się boję ekranizacji, bo zazwyczaj jest schrzanione na tyle, że nie wiadomo której książki, a nawet którego autora ekranizacja dotyczy. W przypadku Mroza czekam, ale tak samo boję się rozczarowania, przede wszystkim jak Borys Szyc sobie poradzi w roli Forsta. Miałem cichą nadzieję, że zagra Dorociński, ale niestety. Podobnie było z Ludlumem, chociaż Matt Damon zagrał znakomicie, ale co z tego, jak z książkami niewiele ma to wspólnego. Teraz kręcą od początku części przygód majora Reachera i widzę, że w miarę trzymają się tekstu, ale aktor nie robi prawie żadnego wrażenia poza tym że odpowiada rozmiarami. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
To ja akurat pochłaniacza przeczytałam, nie wiem dokąd doszedłeś bo slowo wstępu chwilę zajęło a potem wprowadzenie w akcje, ale gdy w połowie było już sporo informacji oddanych to szło dużo lepiej, liczę, że kolejne części będąc kontynuacją, nie będą potrzebowały tak obszernego wprowadzenia, całkiem niezły pomysł na koniec był
![]() Jednak może byc podobnie jak z książką "za zamkniętymi drzwiami" w cholere się wynudziłam, ale zakończenie było mocne, jednak nie jestem w stanie odpowiedzieć czy warta była poświęconego czasu. Czytam, jak to prof. Wolniewicz mówił i literature i makulaturę, z przewagą tej drugiej i niestety w tej przeważającej części okazuje się, że ekranizacje są coraz częściej o wiele lepsze niż oryginał, np "you" seria o stalkerze, w której postać czarnego charakteru była dla mnie bliższa niż ukazany wokół świat beznadziejnych ludzi a ten przesladowca okazywał się bardziej trzeźwo myślący niż tzw normalni ludzie. W ekranizacji dużo jego postać zyskała poprzez aktora, który doskonale to odgrywał. Książce zaś brakowało smaku, była taka... Hmm jakby notatką pod produkcję... A gdy trafiło na podatny grunt to każda kolejna część bardziej sprzedajna ![]() Przydarzyło mi się czytać 1 część księgi czarownic i za cholere nie wiem skąd wzieli tyle pomysłów na wydarzenia przez caly sezon serialu. 365 dni!? Pojechałam po tym na goodreads i nie oglądałam filmu, ale ani dobrego seksu ani za bardzo wydarzeń nie było by można było zrobić rzetelna ekranizacje, bo główna bohaterka, gdy przychodziło do scen gdzie trochę trzeba je rozbudować to szła spać ale nawalona albo mdlala... A okrzyczany wyuzdany seks najcięższe co zawierał to, fakt, że bohaterka odważyła się w trakcie uderzyć w twarz głowę mafii... Ugh Czasami po prostu nie ma z czego robić tej ekranizacji i muszą się popisać bardziej scenarzysci... Idąc tym tokiem mam chęć i boję się książki "ślepnąc od świateł" (12-10-2023, 02:16 AM)Pandora napisał(a): To ja akurat pochłaniacza przeczytałam, nie wiem dokąd doszedłeś bo slowo wstępu chwilę zajęło a potem wprowadzenie w akcje, ale gdy w połowie było już sporo informacji oddanych to szło dużo lepiej, liczę, że kolejne części będąc kontynuacją, nie będą potrzebowały tak obszernego wprowadzenia, całkiem niezły pomysł na koniec był A ja się nie boję, bo film mi się bardzo podobał. Jak leżałem chory na Covid, to oglądnąłem go jednym ciągiem. Zawsze się zastanawiam jak dużą rolę odgrywają aktorzy w filmie, bez względu czy to fabuła czy serial. Obawiam się że dużą, ale "kino to najważniejsza ze sztuk". Nie wiem czy wiecie, ale powiedział to ten, który zapoczątkował komunizm na świecie, oczywiście robił to w dobrej wierze. Zmierzam do tego między innymi o czym piszesz wyżej, że aktor, już nawet nie sama postać, może stać się czyimś idolem. I wracając do "Ślepnąc od świateł", przypominiałem sobie swoją recenzję po obejrzeniu. Główny bohater był bardzo poukładany w całym swoim życiu, btw, martwię się trochę, bo mój młodszy syn mi go przypomina. Ale był na tyle poukładany, że ta rutyna go prawie zabiła, wydawałoby się że to poukładanie to jest to co zapewni mu sukces, aż nagle wystarczył jeden zły człowiek, który mu to wszystko rozbił, rozbił całe jego życie. Dlatego chętnie kiedyś sięgnę po książkę. Ja gustuję w filmach i książkach o tajnych służbach. I jedynym wyjątkiem, gdzie film jest równie dobry, a momentami lepszy od książki, to jest "Polowanie na Czerwony Październik". Tom Clancy ma bardzo dużą wiedzę na temat zimnej wojny, ale ciężko jest to wszystko opowiedzieć słowem pisanym. A film, dzięki rewelacyjnej roli Seana Connery wspaniale oddał realia tej książki i czasów, choć jedna trzecia książki była poświęcona życiu głównego bohatera, ale było to można powiedzieć wprowadzenie do późniejszych wydarzeń. I podobnie może być z Bondą, ja przesłuchałem przed snem, bo zazwyczaj wtedy mam czas około godziny "Pochłaniacza" i wydawało mi się mrocznie, ale trochę nudno. Ale spróbuje. Co do samego Toma Clancy, to w jego przypadku jest też dużo nudnej makulatury. Zastanawiam się jak to jest, że ktoś mając dobrą wenę potrafi stworzyć bestsellery światowej sławy, albo totalnie nudny niezrozumiały shit. Podobnie z Frederickiem Forsythem, mniej z Robertem Ludlumem, choć pierwsze jego książki były takie sobie. Dlatego chwalę bardzo naszego Mroza, bo według mnie wszystko co on pisze, jest właśnie takim umiarkowanym bestsellerem, ale jest naprawdę rewelacyjny. Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
W takim razie przekonałeś mnie bym po niego sięgnęła, oglądałam trochę Chyłke i właśnie zapachniało się całkiem dobrą fabułą, także spróbuję.
O ślepnac od świateł mówię o książce czy podoła wyobrażeniu bohaterów jakie nadał mi serial, bo postać Dario, Kubusia czy tego od sztuwniutko wypadła w moich oczach świetnie i ciekawa jestem na ile książka będzie w tym warta przeczytania ![]() Z tego co Ty cytujesz to ja raczej ekranizacje oglądam, mało z tego rodzaju akurat książek mam na koncie i daje wiarę w to co mówisz w kontekście Czerwonego Października ![]() Swoją drogą czekam niecierpliwie na ekranizacje Chłopów w konwencji obrazów Chełmońskiego. Oprawa muzyczna ukazana w zwiastunach też póki co zrobiła na mnie dobre wrażenie ![]()
Obawiam się odgrzewanie tak starych kotletów może wyjść różnie, ale z drugiej strony jak inaczej jak nie w ten sposób wspierać naszą literaturę. Z podobnych historii jest "Znachor", dla mnie to jeden z najlepiej zrobionych polskich filmów, a remake podobno też dobry, ale mam spore wątpliwości.
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka
Obejrzałam i przyznam, że mi się dosyć podobał, wiadomo trochę zmienili i bardziej przygodą zalatuje, jest hmm mniej jakby czuć w nim podnioslosc wyrazu, ale nie ma tragedii
![]() |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |