Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Chora sytuacja
#1

Z góry uprzedzam, że to będzie dość długie

Na początku studiów zaczął się mój związek, który trwał półtora roku. Zakończył się bez niczyjej winy, po prostu z jej strony coś się wypaliło, coś nie stykało, Zero kłótni, zdrady czy negatywnych emocji. Po prostu koniec. Poza tym w tamtym okresie, miała jakieś swoje problemy psychiczne (stany lękowe) nie radziła sobie ze sobą, nie wiedziała czego chce, była rozbita psychicznie, co również wpłynęło na jej decyzje.

Minęły trzy lata. Zero kontaktu, nawet życzeń. W tym czasie miałem wiele koleżanek, i jeden poważniejszy związek, który również się zakończył. Któregoś dnia na imprezie w mieście spotkałem ją. Kompletnie przypadkiem. Chwilkę pogadaliśmy, umówiliśmy się, z mojej strony było to totalnie neutralne. Podczas spotkania mieliśmy super kontakt - taki jak dawno z nikim nie miałem. Okazało się, że w tym czasie ona również kogoś miała, jednak to był totalny niewypał i że praktycznie codziennie myślała o mnie i była smutna, gdy dowiedziała się, że kogoś mam. Powiedziała, że tak naprawdę z żadnym facetem nie dogadywała się tak jak ze mną, przed żadnym się nie mogła tak otworzyć i tak dalej. Twierdziła, że obwiniała się o to, że nasz związek się zakończył. Uczucia nadal nie zgasły, a wręcz po kilku spotkaniach się odrodziły, więc do siebie bardzo szybko wróciliśmy. I wszystko znowu było super. Bogatsi o nowe doświadczenia, obydwoje byliśmy gotowi starać się na 100%. I tak było. Wszystko między nami było super, lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

Ten stan trwał ponad pół roku. W poniedziałek jeszcze wszystko było super, okazywała mi uczucie, mówiła, że mnie kocha, spaliśmy razem (nie mieszkamy razem) Ustalaliśmy nawet wspólne plany, mieliśmy razem sylwestra w górach. Jednak od środy była dla mnie dziwna. Niby wszystko okej, jakieś czułości były, wciąż mówiła, że mnie kocha ale widać, że coś ją męczyło. Na pytanie co takiego, odpowiadała, że nie chcę o tym rozmawiać. Myślałem, że chodzi o ostatnie wydarzenia, miała bowiem na głowie bardzo wiele zmartwień: dużo obowiązków związanych ze studiami, dodatkowo ciężką i wymagająca pracą. Dodatkowo na to wszystko naszły inne problemy prywatne o których nie będę tutaj pisać Ostatnio jednego wieczora miała kryzys, narzekała, że od lat tak naprawdę nie korzysta z życia, brakuje jej wrażeń i emocji, że wciąż tylko siedzi w domu i się uczy, bo nie ma kompletnie na nic czasu. .

Dziś byliśmy w mieście. Kino, spacer. Było normalnie, chociaż bez jakiegoś szału uczuciowego z jej strony. Całowaliśmy się, trzymaliśmy za rękę, mówiła, że mnie kocha a w kinie się do mnie przytulała. Na pożegnanie jednak dała mi list, który dla mnie napisała. A w nim,że jestem super i wspaniałym facetem, ale ona nie czuje do mnie tego, co powinna czuć. Twierdzi, że zamiast euforii i chemii czuje się w tym związku jak stare małżeństwo, które pomimo tego, że zna się bardzo dobrze, to stoi w miejscu, a także, że jest między nami dużo różnic. Pisała też, że nachodziły ją myśli, że ten związek to jednak nie to, i że mimo starań te myśli nie minęły i już nie miną (Ona jest pod tym względem dziwną osobą, bo często ma coś takiego, że nachodzą ja myśli, których ona nie chcę, i nie umie z nimi walczyć więc ostatecznie wygrywają) Ale mimo tego wszystkiego chce mieć ze mną kontakt, chce się przyjaźnić, spędzać ze mną czas i być dla mnie i mnie wspierać. Ma nadzieję, że to zaakceptuje i się na to zgodzę. Przeczytałem ten list i wryło mnie w ziemie. Przecież to chore, że mówisz komuś, że go kochasz, a kilka godzin później dajesz mu taki list, w którym dosłownie z nim zrywasz. Nawet gdy mi go wręczała, pocałowała mnie czule. Wytknąłem jej to podczas wieczornej rozmowy przez SMS. Powiedziała, że ona nie kłamała, i naprawdę mnie kocha, ale to wszystko jest trudne i nienormalne i że jest jej z tym bardzo źle. Znam ją, i widzę, że mówi szczerze i jest w tym wszystkim zagubiona. Jesteśmy umówieni na poniedziałek, żeby porozmawiać. Ale ja nawet nie wiem, co mam jej powiedzieć.

Nie chce się z nią tylko przyjaźnić. Nie dam rady po prostu. Ale nie chcę też jej zmuszać do tego, żeby tkwiła ze mną nawet pomimo tego, że mnie kocha. Nie chce jej robić wody z mózgu i przekonywać ją do tego, żeby kontynuować ten związek. Ale kocham ją, i nie chcę też jej znowu stracić. Kompletnie nie wiem co mam zrobić.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
#2

Wybacz, że zaraz rozbiję twoje nadzieje na bycie z nią razem.

TomaszRozewicz napisał(a):[post]5226[/post] Zero kłótni, zdrady czy negatywnych emocji. Po prostu koniec. Poza tym w tamtym okresie, miała jakieś swoje problemy psychiczne (stany lękowe) nie radziła sobie ze sobą, nie wiedziała czego chce, była rozbita psychicznie, co również wpłynęło na jej decyzje.
Tak po prostu kończy sobie związek, podejrzane.
Po tylu latach wracacie do siebie i ona po pół roku czuje nudę? I to tak z dnia na dzień dopiero daje po sobie poznać, że coś jest nie tak.

TomaszRozewicz napisał(a):[post]5226[/post] często ma coś takiego, że nachodzą ja myśli, których ona nie chcę, i nie umie z nimi walczyć więc ostatecznie wygrywają
Ona musi iść do psychiatry/psychologa. Ma ze sobą problemy, które przez tyle lat same nie minęły. Między innymi natręctwo myśli, być może nerwica, depresja lub borderline. Nie jestem autorytetem, więc mogę tylko gdybać.
I ty jej możesz pomóc jedynie w taki sposób, że zachęcisz ją do zapisania się na wizytę.
Jak nie pójdzie, to wielce prawdopodobne, że będzie ranić siebie i innych, tak jak zrobiła to Tobie. Według mnie to jedyne, co możesz jej przekazać poza życzeniem szczęścia.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
#3

Kobietom ktore nie wiedza czego chca - brakuje dwoch rzeczy - dobrego rżniecia i dominacji faceta. Kobiety ktore dobrze wiedza czego chca brakuje - dobrego rżnięcia i bycia zdominowaną.
Ot całała filozofia.
Tak, prymitywnie spłycam i upraszczam ale takie są moje doświadczenia w tej materii. Szkoda się rozpisywać ze neurozy ze stany emocjnane ze empatia. Pierdu pierdu.

P.s.
Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej wody. Nidy.

 x 0  x 0  x 0  x 0 




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB