Witam
Zwracam się do was, bo nie wiem co mam robić. Mam 22 lata i byłem w związku z moją była ponad 2, pierwszy rok był dla nas bardzo trudny dużo się kłócilismy i chyba z 3 razy wracaliśmy do sobie (był to związek internetowy mieszkaliśmy oddaleni od sobie 300km ale przynajmniej raz w tygodniu się spotkaliśmy) potem już było coraz lepiej do tego stopnia że postanowiliśmy zamieszkać razem. Mieszkaliśmy około 8 miesięcy i wszytsko było ok, wiadomo zdarzały się czasami jakieś kłótnie ale to chyba normalne, ale jej sytuacja rodzinna spowodowała że stwierdziliśmy że musi wrócić do siebie przynajmniej na jakiś czas aż się wszytsko uspokoi no i wtedy zaczęło się wszytsko psuć (głównie przeze mnie) po którejś kłótni stwierdziła że nie chce ze mną być i zrywa, ja pod wpływem emocji zacząłem wylewac jej żale, że aż wstyd mi to teraz czytać. Próbowałem jakoś złagodzić sytuację ale nic z tego. Generalnie mówi mi że mnie kocha ale nie chce ze mną być bo nie chce nikogo. Teraz pytanie mam do was, cholernie zależy mi na niej, mam poczekać aż za tęskni i wtedy próbować atakować ponownie czy próbować teraz wszytsko naprawić.