Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Samotność w tłumie.
#1

Nie myślałem,że to ja ten temat założę.Ponoć mnie samotność nie dotyczy.A dotyczy.Bez owijania:

1.Też macie takie okresy,że czujecie się samotni?Pomimo rodziny,przyjaciół znajomych?
2.Jak radzicie sobie z samotnością?
3.Przechodzi Wam samo? Mi najczęściej tak. I czy w czasie trwania samotności macie jeszcze fazę strachu,taki irracjonalny (niewielki lęk) że zostaniecie sami na świecie i że to nie o rzeczy tutaj chodzi a o ludzi?A generalnie o to aby kogoś pokochać i z nim być.Stworzyć swoją ostoję, swoje stado dom rodzinny,gdzie zawsze chce się wracać?

Dobre te pytania.

W sumie jak siebie przeczytałem i pomyślałem jeszcze raz to już mi nawet przechodzi. Stachu

Dobre.

"Zdechniesz sam w pustych czterech ścianach",oby to się nie spełniło.

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#2

"1.Też macie takie okresy,że czujecie się samotni?Pomimo rodziny,przyjaciół znajomych?"

Dość często. Dziewczyna, rodzina i przyjaciele tego nie zmieniają. Wiadomo, w ich towarzystwie jest lepiej, to uczucie znika. Pojawia się wtedy, jak nie ma nikogo obok.

"2.Jak radzicie sobie z samotnością?"

Najzwyczajniej w świecie się tym nie przejmować. Mam jakieś tam cele do spełnienia i na nich się skupiam, a ni stricte na egzystencji. W jakiś sposób mnie to tam toczy od środka, ale i tak potrzebuję poświęcać samemu sobie więcej uwagi. Najgorsze co można zrobić to kontemplować o samotności i pić do lustra.
Jak ktoś lubi wracać do przeszłości, to polecam wyłapywać dobre chwile. Takie, które warto przypominać i nie wywołują smutku, a uśmiech na twarzy.

"Stworzyć swoją ostoję, swoje stado dom rodzinny,gdzie zawsze chce się wracać?"

Dom jest tam, gdzie jesteś Ty. A ludzie przychodzą i odchodzą.

Samotność występuje w naszym życiu i trzeba się z tym pogodzić. U jednych rzadziej, u innych częściej. Zaakceptuj ją, a gdy się pojawi, przeciągnij ją na swoją korzyść.

 x 1  x 0  x 0  x 0 
"Nie możesz pozostawić wszystkiego losowi. On ma wiele do zrobienia. Czasami musisz mu pomóc. " - Leonardo da Vinci
Odpowiedz
#3

1.Odczuwam, mam tak raz na jakiś czas.Najczęściej jest to połączone ze strachem przed światem,że nie jest pięknie (choć nie zawsze tak myślę) Staram się myśleć pozytywnie. I że zostanę sam na świecie.I będę mógł tylko na sobie polegać.I samemu sypiać. (w sumie to nawet zaleta) Tylko samemu podróżować się nie chce.
2.Normalnie.Przestałem pić.To tylko pogarszało sprawę.Choć picie w samotności daje dobre towarzystwo,bo swoje własne. Smile
Trzeba się czymś zająć.I samemu nie zawsze mi to wychodzi.

3.Przechodzi samo. Tak mam taki strach,że źle robię ,że sam przez życie idę i że ni o rzeczy tu chodzi a o ludzi rodzinę itp. Taki moment skruchy przed sobą samym,który najczęściej burzy,coś z Bawarii przejeżdżające ulicą...nie materialista Big Grin

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#4

Tak naprawdę mam wrażenie że nigdy nie czulem się samotny. Wydaje mi się że lubię samotność. Ostatnio na impreze jechałem sam i spałem sam w pokoju. I wiecie co? W połowie drogi stwierdziłem, że w końcu jadę sam i będę spał sam. Nie do wiary uczucie. Ogólnie męczą mnie te imprezy integracyjne, nie pije już do odcięcia, tak jak na każdej do nie dawna. Ostatnio po dwóch godzinach snu poszedłem spać o 22:30 i cieszyłem się że nikt mi się nie zwali żebym musiał kogoś budzić bo chrapie. Wstałem o 9tej wyspany jak młody Bóg. Poza tym, jak miałem parę naście lat, miałem okresy, że masowo czytałem książki i w sumie dobrze to wspominam. Potem składałem modele samolotów, potem sporo grałem na kompie. Później miałem etap na rower, też sam. Ale stwierdziłem że fajnie byłoby gdzieś przynależeć i zapisałem się do sekcji kolarskiej. Trenował mnie Zbychu Klęk, ten co przygotowywał później Rafała Majke do Tour de Pologne, ale skreślił mnie na początku, bo powiedział że 15 lat to już za późno na początek kariery. Ale jeździłem na wyścigi, treningi, ale mimo wszystko lepiej jeździ mi się samemu. Sam sobie narzucam tempo itp. Ogólnie poza pracą nie przepadam za towarzystwem. Jedyne co, to chcę jak najwięcej spędzać czasu z synami, chociaż wiem, że lada chwila się to skończy, bo przecież ile mogą pokazywać się z wapniakiem. No i rodzinne wycieczki, to jest to, na co czekam zawsze. Nie lubię siedzieć w domu bezczynnie, także zawsze gdzieś jedziemy w wolnym czasie.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka

 x 2  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#5

(19-08-2020, 10:54 AM)Adventures napisał(a): Nie myślałem,że to ja ten temat założę.Ponoć mnie samotność nie dotyczy.A dotyczy.Bez owijania:

1.Też macie takie okresy,że czujecie się samotni?Pomimo rodziny,przyjaciół znajomych?
2.Jak radzicie sobie z samotnością?
3.Przechodzi Wam samo? Mi najczęściej tak. I czy w czasie trwania samotności macie jeszcze fazę strachu,taki irracjonalny (niewielki lęk) że zostaniecie sami na świecie i że to nie o rzeczy tutaj chodzi a o ludzi?A generalnie o to aby kogoś pokochać i z nim być.Stworzyć swoją ostoję, swoje stado dom rodzinny,gdzie zawsze chce się wracać?

Dobre te pytania.

W sumie jak siebie przeczytałem i pomyślałem jeszcze raz to już mi nawet przechodzi. Stachu

Dobre.

"Zdechniesz sam w pustych czterech ścianach",oby to się nie spełniło.
Samotność dotyczy niemalże każdego. Jeśli jest ona nachalna, a mimo to się jej nie zauważa lub się jej zbyt często, a wręcz nieprzerwanie pragnie, to może wskazywać na pewne nieprawidłowości. 
1. Nie, w towarzystwie przyjaciół (mam trzech przyjaciół. Dwóch mężczyzn i jedną kobietę. Skrajnie różne persony. Rzekłbym, że wspólnym mianownikiem dla tych osób jestem ja.) nigdy nie czuję się samotny. W towarzystwie rodziny - czasami, choć jest dla mnie najważniejsza i najwięcej jej zawdzięczam.
2. Jestem z nią pogodzony. Lubię swoje własne towarzystwo. Zwykle zagłuszam je poprzez oglądanie filmów, słuchanie muzyki czy czytanie książek. Czasem wsiadam w samochód i jadę przed siebie. Moja przyjaciółka (wyżej wspomniana) ma świetny sposób na samotność, ale jest dość... specyficzny. Na nią działa, bo to taka mała artystka. Ona albo tworzy albo zapisuje całymi dniami i nocami kartki swojego dziennika. Potrafiła w ciągu doby zużyć połowę 96 karkowego zeszytu! A pisze kratka w kratkę. Oszczędnie względem miejsca. Jak Szkot.
3. Sam nie wiem czy przechodzi samo. Przechodzi jakoś. Zaciera mi się ta granica. To chyba dlatego, że skupiam się nad tym co robię i nie myślę o niczym innym. Dość skutecznie pochłania mnie każda czynność. Nie przyponinam sobie lęku wynikającego z zagrożenia samotności. Może dlatego, że się jej nie boję. Jestem introwertykiem i raczej mało towarzyski ze mnie facet. Nie potrzebuję ludzi, by mieć dobry dzień. Smile

Skoro Ci przechodzi, to może właśnie znalazłeś swój sposób na samotność? - Pisanie! 

No oby! Wszystkiego dobrego! Big Grin

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB