Witaj gościu, dołącz do nas! Dołącz   Zaloguj się
Sens....
#1

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-07-2019, 22:01 PM przez Leorth.)

Ostatnio tak sam ze sobą siedzę i myślę,aż za dużo o wszystkim i przyszłości.Nie rysuje mi się to kolorowo.Coraz bardziej mnie pesymizm dopada.Chodzi mi o cele i sens życia.Niektóre swoje cele pospełniałem i pojawiło się "siedzenie na laurach"?Dalsze cele są na drodze.Tylko czasem mi się nie chce.Dobra dość biadolenia-pytamy:

1.Czy warto się w życiu starać,dokonywać zmian czy żyć,życie i tak coś przyniesie?
2.Nowy laptop by się przydał-o jakiś cel w życiu jest Wink
3.Zdrowe życie,zdrowa dieta nowy rok nowy Ty-taaa...przecież już prawie maj.
4.Tak najchętniej napiłbym się jeszcze i sięgnął po jakieś inne używki. I polatałbym sobie po innych światach i wymiarach w psychodelicznej fazie...oj polatałbym sobie-alkohol to nie to samo.Kusi mnie to ostatnio.
5.Niektórzy znajomi pytają się mnie czy będę robił coś dalej..ja mówię że nie.No bo nie.A czego nie?Bo jak zacznę i oleję to potem będzie ciężko wrócić na tamtą drogę.Po prostu się nie chce.Swoją drogą jestem pełen szacunku i uznania dla osób,którzy codziennie trenują i jeszcze dietę trzymają.
6.W Kościele nie byłem,tak w kratkę chodzę,coraz gorzej ze mną i auta nie umyję,bo mi się nie chce.A taka rutyna trzyma Nas w ryzach.
7.Mam jeszcze troszkę hajsu-poszedłbym do monopolowego przechlać resztę dnia.Chlać mi się chce jak pierun....nie tylko chlać,ale na lepsze rzeczy nie mam,poza tym abstynencja ???  <troll>

8.Ciężko mi się ostatnio do czegokolwiek zabrać. Ludzie mi mówią,żebym się ogarnął,no....

9.Motywacja a raczej jej brak.Naoglądałem się tych motywacyjnych rzeczy i...nic nie robię.Może motywacja przyjdzie z czasem.
10.Człowiek nieustannie zmierza ku śmierci-warto więc o siebie dbać?Starać się,zmieniać? Przecież i tak pójdziemy do piachu.MEMENTO MORI(jak tak powiedziałem babie od łaciny to mnie tępiła przez 3 lata)

W sumie to niezła patologia mi tu wyszła-też tak macie?

Temat postaram się prowadzić w ramach autorozmowy z sobą samym-nie wiem czy po alkoholu czy bez.

Kurde-NAPIŁBYM SIĘ!!!

Już 3 dzień o tym myślę


EDIT:
11.Bo się mi przypomniało.Znajomi mi czasem mówią,że jak piję tak czasem,to takie "kopulsywne picie"(jaki termin) to zapijam sobie tym braki w życiu.To czego nie mam.W sumie to cieszę się swoim życiem i raczej niczego mi w nim nie brakuje.
-"Więc po co chlejesz"?
-"dla dobrej zabawy i jeszcze ciekawszej fazy"

Albo że niby podświadomie mi czegoś brakuje i tym to zapijam.Ja wiem?

Jakoś ostatnio tak mam,że nic nie ma sensu,od dłuższego czasu.I większość rzeczy,przyjemności i obowiązków olewam,bo bym chlał.Szkoda tylko zdrowia.Albo,żeby być na fazie przez tydzień,ale bez konsekwencji.To by było zajebiście.

12.Poza tym są jeszcze pytania i wybory,przed którymi każdy z Nas stoi i stanie prędzej czy później.I trzeba podjąć decyzję,co dalej ze sobą zrobić.Tylko trzeba pozytywnie myśleć.Mówię Wam,to pomaga.

Czasem zastanawiam się czy od tego picia nie zdechło mi za dużo szarych komórek?A jak nie zdechły-to domagają się alkoholu!!!

I teraz bym sobie nutkę puścił i chlał,chlał,fazę miał
Dobrze się bawił i śmiał

Bo o to w życiu chodzi-nie smućta się ;P

Edit 2:
13.Rozwaliłem nadgarstek u prawej ręki i mam krwiaka i guza,stan zapalny i samo nie przejdzie nie ma opcji.Iść do lekarza-już byłem miesiąc temu Smile


14.Motywacja,treningi,zmiany...dosłownie otoczyłem się motywacyjnymi cytatami na co dzień.Same mnie motywują.Mało tego,obserwuję sobie ludzi i znajomych,którzy dokonali/dokonują zmian w swoim życiu na lepsze.Idzie im.Niektórzy to całe życie pozmieniali.Nie zazdroszczę kibicuję pozytywnie.

Sam nawet powprowadzałem dużo zmian w swoim życiu,by działać podobnie jak Oni.Takie zmiany przygotowawcze.I co?
Stare nawyki biorą górę.Najchętniej to bym poszedł do monopolowego i się schlał.Tak jak za dawnych czasów,fajnie by było.

Puścić sobie stare remix-y mieć fazę i mieć wszystko w dupie.I nie masz problematyki,wyborów rozterek.Życie jest proste osiągasz "szczęście" na kilka godzin.
A potem jak komuś z Twoich znajomych wyjdzie,znowu przybliżyli się na drodze do sukcesu,to od razu człowiek trzeźwieje i nadchodzi motywacja,nawet mocna.

W sumie jeszcze 8.00 nie ma a faza może już być.
Wczoraj nie piłem,ale napiłbym się dzisiaj.Tak po prostu na zdrowie.

Edit 3:
No faza o 9.15 przypomina się mi taki kawał o francuskim wojsku Smile

I Wojna Światowa,rozmawiają dowódcy Armii Niemieckiej i Francuskiej.

Niemiecki generał karci Francuza na temat rozpadających się morali we francuskim wojsku.Generał francuski wcale nie myśli przytakiwać.To część rozmowy:

-"tak?Macie morale w wojsku?!!! to spójrz co dla mnie są w stanie zrobić moi ludzie-mówi Niemiec,

-"Otto choć tutaj,weź ten pistolet i strzel sobie skroń"!
JEB! Otto pada martwy.

"Pierre...choć tutaj! Wzywa generał z Francji

-"Weź rewolwer,przyłóż lufę do skroni i strzel sobie w łeb.VIVE LA FRCANE!!!

Pierre ogląda rewolwer,spogląda na zegarek,uśmiecha się i mówi:

-"9.00 rano a generał już kurwa najebany"
Klepie generał po ramieniu
-"jak generał wytrzeźwieje to na kurtyznaki pójdziemy" Wink



Armia Francuska-PRACODAWCA ROKU wg ADVENTURES Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#2

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-07-2019, 22:02 PM przez Leorth.)

Wytrzeźwiałem,poleżałem i przez czas mojej fazy...
-mój koleżka zajął miejsce na zawodach,
-następny odbył trening,bo mu się chce,nawet prowadzić i nie nudzi go powtarzanie,
-inni porobili sześciopak i pokazali że mają,że im się chce.

A mi się chciało nawalić.Ja mogę pokazać cenny aluminiowy kruszec.

"Dokąd biegniemy tym się stajemy" tak mi kiedyś ktoś mądry napisał na innym forum.Prawda to jest.Coś należy wybrać.Czasem nie lubię wybierać,jeśli dot to mojej przyszłości.Jednak coś wybrać trzeba.Dobrze,że czasami można zmienić kierunek.Mam nadzieję,że nie za często.

Jeśli chodzi o to czego pragnie świadomość a podświadomość,to zupełnie inne światy.Czasem sam nie jestem w stanie określić czego tak naprawdę chce podświadomość.

Edit
Komputer mam już stary i powolny się staje.Jakoś jeszcze zipie..może 2-3 lata pochodzi jeszcze,wiec czas zbierać na nowy.Tylko żeby nie było jak z Tabletem ile miał gwarancji,tyle nie szwankował.Najbardziej złość mnie bierze jak coś z rzeczy jest mi potrzebne,a to wysiada najczęściej w trakcie robienia czegoś ważnego.Tak było z Tabletem Smile

Przedmioty to tylko przedmioty,choć pochłaniają dużą część zarobionych pieniędzy.Ale nikt mi nie kazał katować co niektórych ubrań aż do ich całkowitego zużycia.Czasem tak mam.

Hery bym nie wziął,ale Kokę owszem,chciałbym się przekonać jaka jest faza po koksie.Wbrew pozorom,kokaina aż tak nie uzależnia.Myślę,że alkohol pod tym względem ma silniejsze działanie.Może nie działa tak szybko,ale przez dłuższy czas o wiele dogłębniej.

Palnie-a ja mówię-szlugi gorzej szkodzą.Rzuciłem w styczniu.Choć nie mam silnej woli.Ostatnio zapaliłem,mnie tak kusi kusi i człowiek się do odwrotu nie zmusi.Papierosy szybciej uzależniają od trawki.Zawsze na wiosce można wypalić cały hektar trawki,tylko nic nie kopie.Straż pożarna przyjedzie no najwyżej.

A kwasu nie próbowałem-jak wrażenia-mocno kopie i długo trzyma?Jednemu z moich kumpli się faza zawiesiła-a widzieć do końca życia krasnoludki to tak nieciekawie trochę.
-"Wychodzą te z szafy i mówią jak będzie faza"
-"w szafie mieszka jednorożec albo nosorożec,zależy od płci zażywającego"


A tak na serio warto czasem coś sobie zażyć,żeby popatrzeć sobie oczami podświadomości.Byle nie za długo i niezbyt głęboko..


Metodę małych kroków często stosuję,gorzej tylko jak przychodzi taki moment,kiedy to już wypracowane najzwyczajniej się kruszy i rozpada.I trzeba zaczynać od nowa.Czasem jest po prostu denerwujące i nieefektywne.

Edit
Jeśli chodzi o Kościół to ja już się tak pogubiłem w tym wszystkim,że konkretnie.Nie wiem,ni potrafię i nie chce się w tym odnaleźć.Jeszcze 10-12 lat temu nie miałem takiego czegoś.Teraz dostrzegam,to jaki program mi "włożyli w głowę" jeśli chodzi o programowanie.Praktycznie nigdy się nad tym nie zastanawiałem.Tam pisze o tym w "kobietopedii".W ogóle w ten sposób też się kontroluje ludzi.Chociaż ja nie miałem zbyt dużego poczucie winy jeśli chodzi o "programowanie religijne".Dla mnie religia była wesoła i dobrze mi się kojarzy.Nigdy nie miałem wyrzutów sumienia jeśli chodzi o Kościół i dawane w nim "poczucie winy".Uważam tylko,że  Hierarchowie Kościelni ostatnio dużo rzeczy pozmieniali lub zmieniają.

Miałem być Świadkiem do Bierzmowania-chciałem zobaczyć co tam się teraz uczy,chodzi o pytania.Sam nie tak dawno miałem swoje.No ale ludzie,tyle zmian i nowości?

Swoją drogą uważam,że ta osoba dojrzalej wtedy postąpiła,że nie podeszła do Bierzmowania.A ja zrobiłem tak jak w programie.Ale to już mam za sobą.

W Kościele mówią co innego,ludzie mówią co innego,duchowni co innego,w ogóle kłóci się mi to z życiem jak nie wiem co...tragicznie.
Ale dam sobie spokój z rozkminą na ten temat.

A niech chodzą na Religię.Wiem,że to programowanie,ale tam przynajmniej trochę się nauczą.Po prostu w domu nie zawsze znajdzie się czas.

Edit
Strasznie długo ten rum trzymaliście,tylko na specjalne okazje Wink

Nie każda motywacja do mnie trafia.Ostatnio czytałem Grzesiaka,trochę.Ale mam wrażenie,że on tam nic nowego nie robi.Samemu też można dojść do podobnych wniosków co w jago niektórych publikacjach.
No i jeszcze to słynne możesz osiągnąć wszystko.Przyjadło mi się.Jakaś strategia działania plan?To już lepsze biografie tych co im powychodziło w życiu.

No każdy umrze.Pytanie tylko:

Dbać o siebie?
Tak dbać.Dbać bo to ma kierunek przyszłościowy.Bo będziesz dłużej żył.Dobra do starości chcę być sprawny-to mnie bardziej ciekawi.

No i właśnie dbasz starasz się,ale czasem masz ochotę porobić kilka innych rzeczy.Tym razem kolorowanki,na skórze,które przeżywają renesans..od dziecka mi się podobały.No i...teraz jak obserwuję sobie ludzi,dodają fotki z różnych miejsc na świecie.
Tylko gdzie oni się dziarają...nawet ku.... cycki.Co Pani te cycki przeszkadzały,żeby sobie tam pajęczynę robić???

Czasem się zastanawiam,że Ci ludzie się szpecą i jeszcze za to płacą WinkAle i tak poumieramy,więc czego sobie odmawiać.
A to co powiedziałby pracodawca,mam daleko w dupie.Dlatego muszę pracować sam na siebie.O to jakaś motywacja.

Poza tym to własny oryginalny cmentarz makrofagów.A ile z nich martwych teraz pływa po naszym oragniźmie. Animal planet i było sobie życie. Smile


Człowiek dąży do zmian.


Z tą kartką to tak robiłem,ale to się zmieniało dość różnie.Czasem były to rzeczy,ale że jak nie trudno zauważyć rzeczy szczęścia nie dają potem były "osiągnięcia"z tym  troszkę lepiej.

Ale wiesz co @salata? To wszystko dbanie o zdrowie diety to też mi trochę zalatuje wyścigiem szczurów.Tylko dla kogo to robimy.Dla siebie-to jedyny argument,żeby dalej to robić.


A odnośnie kartki jeden gościu tam wpisał lodówkę co podaje lód bezpośrednio do szklanki.Takie miał marzenie i osiągnął jeden ze swoich celi Smile
Tak to jest z tymi rzeczami Smile Smile Smile

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz
#3

A jaką masz definicję życia?


Bo moja jak na razie opiera się na hedoniźmie i nie przejmowaniu się niczym i korzystaniu z życia.

No nie wiem co chciałbym w życiu robić,nie tak ja dokładnie wiem.Tylko nie zawsze mi się chce i nie zawsze potrafię to wszystko połączyć,żeby wyszło.
Poczytam sobie o tym Precission Nurition.

Tatuaże-piękno samo w sobie i tak jak piszesz,trzeba iść do artysty nie rzemieślnika.Też mam swoją koncepcję.

Pływanie z prądem lub pod-wiesz różnie to bywa.Czasem tak czasem inaczej.Ja kartkę chowam,by po jakimś czasie do niej wrócić i zobaczyć co już osiągnałem.Nie należy zmieniać piorytetów


Starzy na pierogi z mięsem zaprosili to idę i zjem dobre to jest Wink

 x 0  x 0  x 0  x 0 
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości


Theme © iAndrew 2020 - Forum software by © MyBB