zly facet czy kobieta? |
13-06-2022, 00:17 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-06-2022, 00:39 AM przez boguslawlinda.)
Mam 22 lata i moja partnerka jest w tym samym wieku. Jesteśmy ze sobą 3 lata, a od niecałego roku mieszkamy razem. Od dłuższego czasu kompletnie się nie dogadujemy. Gdzieś ponad rok temu zaczęły się awantury, ultimatum i wiele innych wojen których broń boże ja nie zacząłem. Nie jestem chodzącym ideałem i na pewno tez nie łatwym i prostoliniowym partnerem, ale znam swoje poczucie własnej wartości i to jak wypadam na tle społeczeństwa. Nie pije, praktycznie nie imprezuje, chodzę na siłownie już dobre pare lat i od niedawna wciągnąłem się w rower. Bezkonfliktowy chłopak pragnący żyć na luzie i bez spin. Lubię za to zapalić sobie ziolo. W domu gotuje 75% jedzenia, w sensie często jest tak, ze dziewczyna wraca z pracy czy tam szkoły, a ja akurat sobie robiłem jedzenie i po prostu zrobiłem więcej (pracuje w domu wiec mam więcej czasu i jest to normalne). Zrobiłem tez na prawde kilkanascie razy jakaś kolacje, np makaron z krewetkami. Tak po prostu, bez zbędnego gadanie postanowiłem zrobić jedzenie. Dla mnie to nic wielkiego i właściwie to lubię gotować, ale lubię gotować z wzajemnością . Nie powiem, ze nigdy nie otrzymałem jakiegoś posiłku, bo na palcach jednej ręki można policzyć. Sprzątam (choć nie zawsze, zdarzy się ze np naczynia będą się i 3-4 dni kisić w zlewie, ale to na prawde sporadyczne i nie często). Jednak jak już sie wezmę to zrobię wszystko od a do z, z odkurzaniem i myciem podłóg, łazienki etc. Do sprzątania akurat nie mam jakichś wielkich zastrzeżeń, mniej więcej wychodzi tak ze po równo, chociaż uważam ze na korzyść moja jeśli liczyć ogarnięcie całej chaty. Pranie robi moja kobieta i jestem za to bardzo wdzięczny bo sam nie lubię i nie umiem. Może to brzmi trochę za idealnie, ale nie jestem z tych czyścioszków ale w miarę jestem zaradny i wszystko robię mniej więcej jak się powinno. Wszystko co na gorze by mi odpowiadało, gdybym nie dostawał „pyska” w wielu aspektach które są na gorze. Ja robię kolacje, kupuje prezenty jakieś pierścionki, czasem ciuch. Nie byłem nauczony kupowania kwiatów bez okazji, ale powiedziano mi raz czy dwa i były nieraz tak po prostu wręczane takie małe upominki jak właśnie kwiaty. Nie chodzi o rzeczy materialne. Chodzi o to, ze pomimo na pewno nie jestem idealny to w miarę staram się i jestem zupełnie inny niż mnie w domu uczono i pewne wzorce mi zostały które z czasem zmieniłem i wiele się nauczyłem. W moim domu mężczyzna był na pierwszym miejscu i w wielu sytuacjach widziałam jak złe traktowano mamę (nie było przemocy) i nie podobało mi się to. Mama gotuje sprząta i robi wszystko to co w moim obecnym związku dzielimy się na pół lub uważam ze ja robię zdecydowanie więcej. (oprócz tego prania, ale zdarzy się ze np pomogę rozwiesić jak się zapyta). Za to ja wynoszę śmieci! Przechodząc to meritum, a musiałem trochę opowiedzieć, żeby był na to jakiś pogląd. Dostaje notoryczne „żądania” coraz to większe. Nie jestem jakis ultra romantyczny, zamiast wyjść do restauracji na kolacje wole po prostu iść na rower z dziewczyna, usiądź nad wisła i po prostu pochillowac. Ostatnio dostałem płacz, ze nie byliśmy nigdy na „prawdziwej randce”. Takiej, ze zamówiłem stolik, ubraliśmy i poszliśmy. Faktycznie, takie coś nie miało miejsca. Co nie znaczy, ze nie byliśmy na obiedzie w restauracji, tylko ze bez tej „romantycznej otoczki”. Na któryś dzien kobiet zamówiłem masaż w hotelu, jeszcze nie tak dawno tez masaż tylko ze po prostu bez okazji. Nie mówię, ze jest to wymarzone i może faktycznie to czego ona pragnie to jest właśnie taka romantyczna kolacja. Spoko, pomimo, ze tego nie lubię jestem w stanie takie cos zorganizować. Tylko, ze jak mi o tym się przypomina (co momentalnie się odechciewa cokolwiek robić, bo chce żeby to wyszło naturalnie a nie na sile), a jeszcze w między czasie spina się o pare innych rzeczy to w ogóle nie mam ochoty na takie przedsięwzięcia. Wiecznie niezadowolenie, ale o tym teraz powiem. Zaczęły się „dymy” od momentu kiedy pracowałem normalnie na etat, postanowiłem ze rzucę normalna i w sumie to legalna prace na rzecz pracowania w internecie. Nie jest to super etyczne co robię i nie jest się czym chwalić, jednak jest bezpieczne. Pozwala mi to zarabiać nawet 4x więcej. Spoko, każdy robi to co chce i uwazam, ze tak powinno być. Jak się poznawaliśmy to raczej poznała mnie z tej gorszej strony młodości i tez była kombinacja. Takiego mnie pokochała i na przestrzeni zmieniłem się w zachowaniu o na prawde dużo. Miałem epizody jakiegoś ćpania co już jest dawno zakończone i nigdy do tego nie wrócę. Na temat tej decyzji o pracy dostałem ultimatum albo takie pracowanie albo ona. Na początku uległem, ale pod wpływem czasu i głębokich namysłów w końcu wyszło tak, ze jednak za młody jestem żeby ktoś mnie ograniczał w takiej sferze życiowej i zawodowej. Zerwaliśmy, minęło 2-3 tygodnie i w skrócie no był powrót, zmiękła i zaakceptowała to co robię. Tam wiadomo, z pewnymi wytycznymi ale suma sumarum dogadaliśmy się. Ten temat powiedzmy zakończony, ale zapaliła mi się lampka bo coś mi tu nie grało. Dawać ultimatum jak sie kogoś kocha? Nie jest to rzecz, która niszczy komuś albo sobie życie - jak alkoholizm czy narkomania ani żadna przemoc. Spoko, żyjemy dalej. Pojawił się problem i to duży o to, ze raz na 2 tygodnie, czasem więcej niż raz zapale sobie zioło. Hoooly, tragedia ktos pali zioło w 2022! Jak zapale to albo gram, uprawiam jakiś sport albo po prostu oglądam sobie coś. Kocham tez się przytulać i ogólnie spędzać wtedy ten czas z druga połówka, ale niestety tutaj nie ma żadnego zrozumienia i odrazu jestem skreślany, są fochy i nie odzywanie ze zapale sobie na weekend jak wspolnie oglądamy fame mma
![]() ![]() ![]() ![]()
Ciężko żyć na luzie z tak roszczeniowo nastawioną do życia partnerką. Ja bym tak nie mogła, ale każdy dokonuje własnych wyborów.
Zrób listę za i przeciw, zastanów się, czy ten związek przynosi Ci więcej radości czy bardziej Ci zawadza. Na pewno to, że nie możesz być po prostu sobą, ze wszystkiego musisz się tłumaczyć, po kryjomu palić zioło i zastanawiać się nad każdym słowem niczego dobrego nie zwiastuje.
Z doświadczenia wiem, że kobieta trochę inaczej funkcjonuje niż mężczyzna. I jak sam zauważyłeś, po postawieniu ultimatum sama jednak wróciła. Tu jest ta różnica, że Ty jako facet mógłbyś nie wrócić. Niestety, uważam że tak już jest i wygląda to trochę na przeciąganie liny, albo przeważanie szali, ale ten dystans w postaci zachowania tego czego nie chcesz żeby Ci ktoś odebrał powinien być zachowany. Kontrolujesz to palenie i tak naprawdę jakbyś chciał, mógłbyś przestać, ale w niczym Ci to nie szkodzi, ani jej. Z seksem podobnie. Zrób przerwę z zachętami z miesiąc-dwa i zobaczysz jaka będzie reakcja. Pierwsze spodziewaj się tego że będzie grała ta sama płyta, że nie czuje się kobietą itp. Tak już jest i najlepiej w wolnej chwili przeczytaj, tylko niekoniecznie mów jej o tym, "Kobiety są z Venus, a mężczyźni z Marsa". Stara, ale dobra pozycja. Potem możesz pomyśleć o spontonach typu randki, wyjście do kina czy jakieś inne wyjazdy, bo to mimo wszystko ważne żeby nie zgnuśnieć.
Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka |
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |