Modny temat, fajnie można sobie wytłumaczyć własne niezrównoważenie emocjonalne.
Wg mnie prawdziwych WWO jest może 2% społeczeństwa, reszta to hipochondrycy, jak z depresją, ADHD i Hashimoto.
Ja sam uważałem za studenta że jestem WWO, książki o tym czytałem.
Okazało się że nie, jak drobinę podniosłem samoświadomość.
CheshireKitty Czy macie/ mieliście styczność z taką osobą i jakie są wasze przemyślenia na ich temat
Moja ex oczywiście, poza hipichondrią była wrażliwa na wszystko, czym mnie skutecznie terroryzowała. Nie za głośno tup butami, boli głowa od zapachów perfum (ale aromat moczu i gówna kotów w całym domu były OK).
Prawdziwi WWO mają biedę, jeśli faktycznie dostają szału na każdy dźwięk, kolor, słowo, światło, szept z drugiego końca budynku, smak, bodziec. Przykro mi, bo to utrudnia im ma pewno życie.