I dochodzimy do sedna.
Żeby pójść na terapie trzeba najpierw dostrzec problem, a potem chcieć go rozwiązać 🙂
Tak samo działa w innych dziedzinach.
Jak się '‘poddasz’' i przyznasz przed sobą że masz problemy natury emocjonalnej, albo sobie nie radzisz w czymś, to jest pierwszy milowy krok to uwolnienia
Zgrywanie bohatera to jest najgłupsza rzecz na świecie, bo w pewnym momencie nie dasz rady ‘tamować’' problemów
W przypadku kolegi @Johnny ego, nie ma takiej refleksji, ale On idzie w zaparte
CheshireKitty Fajnie, tylko facet jest w relacji przemocowej. A ty nie jesteś.
No właśnie
Perspektywa, o tym pisałem na początku
Kolega @Johnny ego ma inną perspektywę widzenia, bo jest uzależniony emocjonalnie, jest obarczony emocjonalnym brzemieniem.
Dopiero uświadomienie mu jego uzależnienia może go pchnąć dalej
A ktoś tkwi w uzależnieniu bo ma z tego korzyści 🙂
To paradoks, ale dość często spotykany
Ktoś nie wychodzi z uzależnienia, nie chcę, ale np gada o Nim, dzięki temu zaspokaja potrzebę uwagi