Zarabianie na dupie to najstarszy zawód. Zmieniają się tylko czasy, obyczaje, koniunktura jak widać pozostaje niezmienna. Co dzisiaj można dostrzec nowego to semantyka, która relatywizuje pierwotne znaczenie, i tak mamy: inluencerka, sponsoring, układ stały, itp. A to zwyczajny “dupny” biznes, w jaką by tego frazeologię nie ubierać.
Najbardziej rozpierdalajace jest dorabianie wyższej ideologii do świecenia dupą, poprzez wyszukiwanie mądrości tybetańskich, wlepianie ich przy fotach, które jakby nie było, atakują najniższe instynkty. Tak jak wyżej wspomniana pani i jej “najważniejsze jest niewidoczne” przy prawie gołej ostrydze…