Miałem dziś sen. Ponieważ tutejsze towarzystwo jara się polityką, to się podzielę.
Szedłem wiejską drogą, a obok orszak z Grzegorzem Schetyną. Schetyna w jeansach i porozciąganym swetrze. I nawija bajerę: “postanowiłem być taki, jak Wy, żeby być bliżej ludzi! zacząłem pracować tylko 4h dziennie i wyprowadziłem się od matki!”. Coś tam jeszcze dalej pierdolił w natchnionym stylu kaznodziei, ale nie pamiętam. Dookoła niego jakaś świta przydupasów zapatrzonych w niego jak mohery w Rydzyka xd.
Było to nad ranem, już się wybudzałem, i w takim pół-śnie zastanawiałem się, czy podejść do niego i zasugerować mu wizytę u psychiatry.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam cieplutko, smacznej kawusi życzę i dużo r00chania (czy co tam kto lubi), bo szykuje się kolejny chujowy dzień polskiej zimy.