https://dorzeczy.pl/opinie/777384/drony-nad-polska-kopczynski-kto-wyslal-te-drony.html
Bartosz Kopczyński | 10 września rozpoczął się alarmującym komunikatem: drony nad Polską! Propaganda medialna i polityczna natychmiast arbitralnie orzekła, że drony są ruskie vel rosyjskie.
Od razu pojawili się dyżurni „eksperci”, w telewizjach śniadaniowych przekonujący, że to eskalacja pełnoskalowej wojny, że zagrożenie narasta, że będzie takich incydentów więcej, że Rosja się nie cofnie i trzeba ukarać Putina, aby polskie dzieci i w ogóle Polacy byli bezpieczni. Politycy obydwu stron przerzucają się wzajemnymi oskarżeniami – jak to zwykle bywa – tym razem o to, że wojsko reaguje zbyt opieszale, że za mało zestrzeliwuje dronów, że reakcje rządu są zbyt wolne i za mało zdecydowane, na co odpowiada się, że dopiero teraz rośniemy w potęgę, że mamy wspaniałe sojusze, że jesteśmy bardziej bezpieczni, niż byliśmy, a będziemy jeszcze bardziej. Nikt jednak z tych politykierów i pseudoekspertów nie zada kluczowego pytania: czyje naprawdę są te drony? I dlaczego w ogóle są używane bojowo tuż za naszą granicą?
Drony? Na pewno ruskie!
Kto te drony faktycznie wysłał, tego opinia publiczna jakoś nie może się dowiedzieć. Nie może nawet mieć pewności, czy odpowiednie służby w ogóle to sprawdzają. Polacy mogą raczej podejrzewać, że informacja o właścicielu dronów była już znana, zanim te zostały jeszcze wystrzelone, a wszyscy ci prowojenni gadacze wiedzą tylko to, co mają gadać. Tak było w przypadku rakiety w Przewodowie, o której szanowni gadacze zdają się nie pamiętać. Najpierw Polacy usłyszeli, że rosyjska, co potwierdził Zełenski, zapraszając Polskę do wojny z Rosją, a potem jednak okazało się, że ukraińska. Dotąd też nie wyjaśniono, czyj był ten dron w Osinach. Tam też najpierw wszyscy krzyknęli, że rosyjski, a minister obrony z plecakiem ucieczkowym wysłał nawet notę protestacyjną do Moskwy. Potem półgębkiem MON przyznało, że jednak obiekt przyleciał z Ukrainy.
Teraz znów przyleciało coś z Ukrainy, a wszyscy krzyczą, że to rosyjskie. Tak samo gdy służbom w Polsce uda się złapać jakichś sprawców licznych podpaleń, to zwykle są to Ukraińcy, ale gadacze zawsze gadają, że ich szefem jest Putin. W sprawie dronów, które do Polski wleciały z Ukrainy, padł bardzo ważny głos na platformie X, samego szefa MSZ Ukrainy Andrija Sybihy. "Rosyjskie drony przelatujące nad Polską podczas masowego ataku na Ukrainę pokazują, że poczucie bezkarności Putina stale rośnie, ponieważ nie został on odpowiednio ukarany za swoje poprzednie zbrodnie. Putin po prostu eskaluje konflikt, rozszerza swoją wojnę i testuje Zachód. Im dłużej nie spotyka się z żadną silną reakcją, tym staje się bardziej agresywny. Słaba reakcja teraz sprowokuje Rosję jeszcze bardziej – a wtedy rosyjskie rakiety i drony przelecą jeszcze dalej w głąb Europy” – napisał.
A przecież Polska to przedmurze Europy, Winkelried i mesjasz narodów, który osłoni wspaniałą cywilizację europejską przed ruską nawałą, przed azjatycką ćmą ze Wschodu, zmobilizuje cały naród do wysiłku, mężczyzn, kobiety, starców i dzieci, wszyscy razem dzielnie staną do wspólnej walki i razem ze swoimi dozgonnymi sojusznikami z Ukrainy ruszą raźnie na Moskala i wgniotą go w ziemię, a wtedy zapanuje pokój i szczęście na ziemi po wsze czasy. Amerykanie o wszystkim wiedzą, NATO wie i Unia też. Cała społeczność europejska, cały wolny świat Zachodu z uznaniem i nadzieją patrzy na Polskę, a koalicja chętnych już czeka na dzielnych Polaków, aby Polska wykonała swoją dziejową misję.
To oczywiście ironia, bo prawda wygląda całkiem inaczej. Ukraina to narzędzie w ręku Unii Europejskiej, Niemców, Brytyjczyków i USA. Używana jest do tego, do czego akurat jest potrzeba. Była potrzeba zbudować jedno państwo globalne, a Rosja i Chiny nie chciały, użyto więc Ukrainy, najpierw jako zaplecza dla NATO-wskich tajnych baz, a potem jako obszaru dla wojny zastępczej NATO z Rosją i Chinami. Polska też się przydała, potrzeba bowiem polskiego terytorium, aby zaopatrywać Ukrainę, i polskich zasobów: uzbrojenia, paliwa, wyposażenia wojennego i cywilnego oraz pieniędzy. Przy okazji można przesiedlić miliony Ukraińców do Europy, zwłaszcza Polski, aby zmienić porządek etniczny, wprowadzić licznych agentów i dać wszystkim obywatelstwo. Potem wszędzie, gdzie będą Ukraińcy, tam w wyborach zwyciężać będą Niemcy i lewica.
Prawdziwe tło wojny na Ukrainie
Cele wojny ukraińskiej są zmienne, aktualnie USA próbują wymiksować się z tej awantury i zrzucić wszystko na Europę. Unia zawiązała „koalicję chętnych”, która ma wspierać Ukrainę, a raczej wojnę ukraińską, bo koalicja chętna jest głównie do tego, aby wojna się nie skończyła, tylko objęła Polskę i państwa bałtyckie. Wojna jest potrzebna Zełenskiemu i Tuskowi, aby mogli jeszcze trochę potrwać przy władzy, Unii, aby trzymać Europę w strachu przed Putinem, i komuś jeszcze. NATO realizuje głównie politykę USA, a państwo to w ramach Wielkiego Izraela pilnuje interesów tych panów na całym świecie. Wielka Brytania to City i słynna rodzina bankierska, a Unia Europejska realizuje wartości Talmudu, co oficjalnie przyznała Ursula von der Leyen, a co widać w każdej polityce unijnej.
Izrael ma strategiczny plan tzw. osi błogosławieństwa, czyli wielkiego szlaku handlowego, surowcowego i telekomunikacyjnego przez swoje terytorium i Morze Śródziemne do Europy. Projekt ten połączyłby Azję, Afrykę i Europę pod monopolem Izraela. Jest jednak projekt konkurencyjny: chiński „Nowy jedwabny szlak”, obsługujący te same rynki inna trasą – wzdłuż Eurazji, w tym przez Polskę. Projekt chiński jest dla Polski bardzo korzystny, a projekt izraelski dramatycznie niekorzystny. USA robią bardzo dużo, aby zablokować chiński projekt, i konsekwentnie wspierają konflikty Izraela, które co chwila wybuchają na styku trzech kontynentów: Europy, Afryki i Azji. To jest najszerszy kontekst wojny na Ukrainie.
Obecnie mamy w Polsce kolejny, wyższy szczebel drabiny eskalacyjnej. Dziś zestrzelono jakieś drony, za kilka dni nadleci ich więcej i będą zniszczenia materialne, a za kolejne kilka dni ktoś zginie. Nikt nie będzie pamiętał ukraińskiej rakiety z Przewodowa, tylko wszyscy zakrzykną, że trzeba walczyć o bezpieczeństwo Polski, aby nie ginęli więcej Polacy, Koalicja Chętnych nas wciągnie i wspólnie ruszymy na Moskala. I wtedy okaże się, że walczymy z największym państwem świata, mocarstwem nuklearnym, dysponując naszym głównym atutem: mięsem armatnim, dziś raczej mięsem dronowym. I znów zabrzmi skoczna piosenka: „Poszli nasi w bój bez broni”. Takie szczeble eskalacyjne to nic nowego, tylko ludzie nie znają historii. Nie pamiętają, że Kuba była niegdyś nieformalną kolonią USA, a wcześniej formalną kolonią Hiszpanii. Została „wyzwolona” przez USA na skutek wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 r. Przyczyną wojny była eksplozja i zatonięcie krążownika USS Maine w porcie w Hawanie, o co oskarżono Hiszpanów, a nastrój do wojny podsyciła amerykańska prasa. Dużo później ujawniono wiarygodne dowody, że eksplozja pochodziła z wnętrza okrętu.
Przystąpienie USA do I wojny światowej w 1917 roku było poprzedzone intensywną prowojenną propagandą prasy i polityków, bo Amerykanie nie chcieli mieszać się do europejskiej awantury. Zbudowano napięcie i wykorzystano incydenty: zatopienie Lusitanii i Telegram Zimmermanna. Przystąpienie USA do II Wojny Światowej, znowu wbrew woli Amerykanów, poprzedzono intensywną propagandą, którą Roosevelt nazwał „pedagogizacją narodu”, Ostatecznie przesądził atak na Pearl Harbor, o którym z wyprzedzeniem wiedział wywiad USA, ale nie poinformował dowództwa na Pacyfiku. Tzw. wojna z terroryzmem, czyli rozszerzenie operacji tajnych i jawnych służb USA na cały świat, wykorzystała atak na WTC 11 września 2001 r., o którym istnieje wystarczająco wiele doniesień, aby wskazać na zupełnie innych sprawców, niż podaje się oficjalnie.
Ku narodowemu samobójstwu
Może z dronami nad Polską chodzi o to, aby trafić z wojną w symboliczną rocznicę. Atak na Irak i II Wojna w Zatoce poprzedzone były medialną histerią o przygotowaniach Saddama do użycia broni masowego rażenia, po czym nie znaleziono jej ani śladu. Wojna Izraela z cywilną ludnością Palestyny wciąż wykorzystuje pretekst ataku Hamasu w dniu 7 października 2023 roku, o którym też wiedziały służby Izraela, a który możliwy był dzięki wyłączeniu systemów chroniących to państwo. Tak wyliczać można jeszcze długo. Zawsze wielką rolę odgrywa propaganda medialna, a do kogo należą główne media, nie trzeba chyba mówić.
Należy zadać pytanie, zanim władza zabroni i dopóki żyją wolni jeszcze ludzie, którzy takie pytania zadają. Jaki pretekst, jaki incydent zostanie wykorzystany, aby wciągnąć Polskę do wojny z Rosją? Medialna histeria już jest, są usłużni politykierzy, dziennikarzełki i pseudoeksperci. Schemat się zgadza, wojna jest nakręcana, jak wiele razy wcześniej. Czy Polacy dadzą się wkręcić w kolejne narodowe samobójstwo?
Aby uniknąć wojny i zatrzymać naloty dronów czy innych pocisków nad Polskę, można to zrobić bardzo prosto – jedną polityczną decyzją: Polska zamyka granicę z Ukrainą, nie przepuszcza więcej transportów materiałów wojennych i zaprzestaje wspierania państwa ukraińskiego, które jest zresztą strategicznym sojusznikiem Niemiec i zagrożeniem dla Polski. Tak Polacy mogą przyczynić się do pokoju na świecie. Póki co jednak Tusk zamknął granicę z Białorusią, politykierzy nadal wysługują się banderowcom, a nasza piękna ojczyzna, wbrew interesom narodu, uporczywie wspiera projekt Wielkiego Izraela. Miejmy nadzieję, że Polacy wreszcie przejrzą na oczy i zażądają od rządzących, aby przestali prowadzić państwo do likwidacji, a naród do samobójstwa. Gdyby się jednak nie zgodzili, to należy cały ten popis, całą tę Lożę Okrągłego Stołu zapakować do jednego wagonu i wysłać do ich przybranej ojczyzny – na Ukrainę, i niech tam sami idą walczyć za Żeleńskiego i jego mocodawców.
Zwyczajową odpowiedzią zawodowych podżegaczy wojennych, ale często również otumanionych Polaków, jest pogarda, wrogość, wściekły atak i wyzywanie od ruskich onuc albo innych agentów Putina. Na to odpowiadam, że chcę być żywym Polakiem w wolnej Polsce, co niniejszym zalecam wszystkim.