Szarak W zasadzie ja to się śmieje z tego, patrząc sobie na obie strony bo i tak się nic nie zmieni znaczącego.
Poczekamy zobaczymy. Uważam, że jak najbardziej się zmieni, na pewno na lepsze dla amerykanów i wolności słowa.
Szarak Teraz szury dostają orgazmu, bo swoim alternatywnym świecie Donald Trump właśnie pokonał FBI, CIA, prokuratorów no i w sumie każdą instytucje rządową.
Poprzednim razem był grzeczny i wszystkie 3 literowe agencje robiły mu pod chuj. Myślę, że tym razem 3 szczeble od góry poleci od razu. Co jak co, ale temu gościowi wyciągania wniosków nie można odmówić.
Szarak Logiczne, że jeśli według mnie nic się nie zmieni, to obojętnie kto wygra.
Istnienie Twittera/X było jedną z kwestii w tych wyborach. Kłamala mówiła wprost że trzeba go zamknąć.
Amerykanie, kraj imigrantów przecież - nie do końca lubią też meksykańskie kartele przejmujące całe budynki mieszkalne i dzielnice.
Szarak Natomiast chciałem żeby Harris wygrała, ale po prostu dla fabuły bo wysyp osób które dawno pożegnało się z rzeczywistością byłoby mnóstwo.
Dla jakiej fabuły dokładnie? Kamala była vice w administracji Bidona, nie zrobiła kompletnie nic dla szarego człowieka - tak jak cała administracja. Jedyne co jest dziwne to dlaczego Trump nie ma 80-90%, bo gdyby poddano Bidona i Kłamale takiemu samemu ostracyzmowi jakiemu poddano Trumpa za jego pierwszej kadencji to Trump nie musiał by wcale kampanii robić, wygrał by siedząc w domu przed TV.
Szarak Ostatecznie i tak teraz masowo zaczynają się udzielać na X czy na youtubie.
Widzisz, mnie absolutnie gówno interesuje co politycy mówią. Mnie interesują co robią.
U nas też ludzie wierzyli złotoustemu Tfuskowi (i to pomimo tego, że było publiczną wiedzą, że robił dokładnie odwrotnie niż mówił - gdzie moje 3×15 kurwo!) a co zrobił? Na pewno nie to co obiecał.
Trump natomiast już rządził i pomijając eksperyment medyczny plandemii - zmieniał obiektywnie świat na lepsze. Straszenie Trumpem tym razem nie zadziałało, robienie z niego dyktatora czy wprost adolfa się zgrało, ludzie mają to w dupie kiedy brakuje pracy a inflacja zapierdala. Według niektórych analiz nowe miejsca pracy były zajmowane przez ludzi którzy już pracę mieli - co oznacza, że więcej ludzi zapieprzało na dwa etaty żeby przeżyć.