Genno Szukam w sobie winy i problemu, bo chociaż RP mówi że rama-srama, status i wygląd. Jednak psychika kobiety może działać w przedziwny sposób. Męska zresztą też. Jak widać na załączonym obrazku też. U mnie jest obecnie gdzie ja popełniłem błąd.
Nie popełniłeś błędu, nie szukaj winy w sobie.
Zdrada to decyzja. Możesz co najwyżej polowicznie odpowiadać za kryzys w małżeństwie, bo relację tworzą dwie osoby.
Jeżeli masz takie a nie inne przeczucia, będziesz musiał prędzej czy później się z nimi zmierzyć, odpowiedzieć na nie. Poddać w dużą wątpilwość obraz żony. Na ten moment- oboje oszukujecie siebie samych. Tak nie można na dłuższą metę, wykończycie się
Ludzie też podchodzą do relacji jak do tworzenia perfekcyjnego CV do wymarzonej pracy. Jak zapewnię emocje, nie zapuszczę się, będą wakacje na Karaibach to żona/mąż mnie nie zdradzi. Oczekują gwarantu. Jasne,że te elementy pomagają, szczególnie na początku, ale to nie jest sedno sprawy. Sednem sprawy jest decyzja i tą każdy podejmuje samodzielnie. Żadna ilość zabezpieczeń nie da Ci tego zapewnienia, dlatego szukanie w nich drogi wyjścia jest bez sensu.
Inna rzecz, że kochanie kogoś tylko wtedy, gdy wszystko jest dobrze, bądź nieustannie “prze ku lepszemu”, byśmy nie mieli poczucia “straty” jest ciekawym i dość płytkim spojrzeniem na samą miłość. Nie sądzę też, by na długo człowieka takie zjawisko syciło. Przez analogię- gdy tworzono bodaj Spidermana, twórcy w pewnym momencie uczynili go praktycznie niezniszczalnym- w rezultacie ludzie stracili zainteresowanie. Nie było już w nim żadnej słabości, wszystko przychodziło mu z łatwością. Było to oczywiście nudne, a sama postać stała się kimś odległym od nich samych.
Nie jestem w małżeństwie, nazywając rzeczy po imieniu- jestem debilem pod tym kątem. 😉
Niemniej zauważyłam jedną regułę na ten moment- ludziom, którzy zawsze i we wszystkim stawiają siebie i swoje zachcianki ma pierwszym miejscu, bardzo trudno jest wytrzymać w kontrakcie z drugim człowiekiem, jakim jest małżeństwo/ długa relacja. Zaczyna im odwalać- nigdy nie jest dość dobrze by naprawdę zrezygnować z wizji zajebistości siebie jaką ma się wykreowaną w swojej głowie a z drugiego człowieka tworzy się przedmiot realizacji tych pragnień. Słyszysz wewnątrz siebie głos, który mówi: zasługujesz na więcej.
Lepsze jest zawsze wrogiem dobrego,
Zauważyłam, że jedyne co na takich ludzi działa to strata. Realna strata.
Analogicznie- dobre małżeństwa to te gdzie dwoje ludzi umie stawiać coś ponad siebie i coś realnie poświęcić- nie okłamując samych siebie przy tym, co chroni przed uczuciem bezsensownej goryczy. Znają trud, ale wiedzą, że to co budują ma dla nich sens.
Jedynę co mogę poradzić to, żebyś nie bał się stracić- jej obrazu w swojej głowie, waszej relacji, swojego obrazu również. Nie jesteś supermanem, nie masz władzy nad jej decyzjami. Odpowiedz sobie na trudne pytania, co zrobię jeśli ona… ( tu wpisz wszystkie warianty jakie widzisz na ten moment). Bądź ze sobą szczery.
Nie broń jej przed nią samą.
Będzie dobrze.