Ostatnie wypowiedzi w tym temacie są bardzo dobre, zgadzam się całkowicie.
Zastanawiam się ostatnio co dalej, czy jest jakaś granica kiedy ludzie wyjdą na ulicę i coś ruszy czy nie.
W ostatnich kilku latach, po tym co (niby)politycy odpierdolili widać, że ta granica jest daaaaaaaaaaaaaaaaleko.
Covid, ukry, imigranci, inflacja, podatki, afery, ceny paliwa, lewactwo, przekupieni dziennikarze i celebryci tworzący narrację, przecież ostatnie około 10 lat w tym kraju to jest kurwa Armagedon.
Ja sam jak próbowałem lokalnie (wśród znajomych), po lekku a nie jak kaznodzieja xD sugerować sprzeczne info w telewizji dotyczące covida, wojny na ukrainie, pamięci Wołynia, lewactwa itp to spotykałem się ze ścianą obojętności, podejrzewam, że niektórzy brali mnie za szura ale po roku teorie foliarzy okazują się prawdą i mieli fajne miny xD
Także, sam zaczynam mieć mocno w chuj ten kraj i naród całościowo(szkoda mi tylko ofiar wojen i poświęcenia bohaterów, nie chciałbym żeby kiedykolwiek o nich zapomniano), jak ludzie są obojętni i boją się wypowiedzieć własnego zdania to dostaną zajebisty prezent w przyszłości od PoPisu (na który stabilnie głosuje około 70%, to mnie totalnie rozpierdala).
Chyba @Themotha kiedyś wspomniał, że ciągnie się za nami bardzo mocno mentalność chłopa pańszczyźnianego.
Dodać do tego ogólne kompleksy wobec zachodu, ojkofobię, łatwość w sterowaniu poprzez media i mamy kombo jak chuj.
Polacy po tym co widzę na co dzień w realu i w necie to bardzo zakompleksiony naród ale to już raczej na inny temat.