JAL Babskie pierdololo.
Stawianie się w roli poszkodowanej mamusi z dzieckiem, która ma z dupy wyciągnięte oczekiwania. Ma dom, partnera i spokój - ale musi być więcej, mocniej, inaczej - bo przecież nie może być wystarczająco dobrze tak, jak jest. Plaga dzisiejszych związków qwa.
Trzeba z dupy wyciągnąć problem i go wywalić do Internetu, zamiast cieszyć się życiem i wspólnie budować przyszłość.
Nie widzę rownież by owa dama napisała “ja traktuję jego córkę jak swoją, kupuję prezenty, zabieram do kina, odrabiam lekcje itp” ale jest oczekiwanie by robił to jej partner wobec jej dziecka.
Relacja drugiej strony byłaby, moim zdaniem, dosyć rozbieżna z gorzkim żalem tej pani.
Mam nadzieję, że jej facet gdzieś przeczyta ten wpis i pozwoli tej pani zrealizować plany dotyczące wyprowadzki w trybie przyspieszonym.
EDIT. Przeczytałem komentarze pod postem. Już “koleżanki” zadbały o odpowiednie “nastrojenie” autorki na rozstanie. Nie jestem zaskoczony.