LaLibertine Niestety. Kapitalizm kompradorski to jest prawdziwy kapitalizm. Innego nie będzie. Bo w sumie czemu miałby być?
A mógłby być. Powinien być. Taki kapitalizm, w którym bardzo łatwo stracić pracę, tak samo jak bardzo łatwo tę pracę znaleźć. Taki, w którym nie ma patologii w rodzaju spółek jak Autostrada Małopolska i innych zblatowanych na twardą z każdą władzą. Taki, w którym wchodzę do spółki skarbu państwa jako doradca dzięki referencjom, a nie wciągniętym kreskom i wypitej na galony wódce z polskimi decydentami, albo z osobistego polecenia mojego kolegi, który od dawna jest z władzą zblatowany i pozwoli mi “wkręcić kurek w ten państwowy system rurek” (cytując niezapomnianego Szpota).
A tych spółek skarbu państwa byłoby diametralnie mniej, jedynie sektory strategiczne, dla bezpieczeństwa (przede wszystkim energetycznego).
Gdyby realnie był taki kapitalizm, to nie trzymałbym się całe życie z dala od tzw. “partnerstwa publiczno - prywatnego” i styku biznesu z polityką.
leto Przecież nie opisuję specyfiki Polski, tylko globalny, realny kapitalizm.
Nie. Globalny, realny kapitalizm Ciebie i mnie otacza. Ci ludzie to dla mnie “sól tej ziemi”. Małe firmy, mikrofirmy, jak i większe, polskie przedsiębiorstwa. Ludzie dający pracę innym i żyjący z własnych umiejętności, a nie transferów socjalnych.
To, co opisujesz to system korporacyjny. W interesie dużych korporacji wcale nie jest kapitalizm, wolny rynek i prawdziwa, wolna konkurencja. Im więcej mętnych przepisów, niejasnego prawa, wielu interpretacji, tym lepiej. Duży może zawsze więcej, stać go na batalion prawników, na których przeciętnego przedsiębiorcy nie stać.