Wiem, że przy problemach tego świata moje są drobnostkami.
ALE,
denerwuje, a może bardziej smuci, że moja przyjaciółka się pogubiła ostatnio, a niewiele ich mam, ale sprawdzone (nie, nie z forum, z mojego życia)
Nie chcę nikogo na jej miejsce, bo przyjaźń się w boju i bólu rodzi i tak się ją poznaje, a nagle randomowe babki chcą być moją BF, tak o, na wejściu.
To tak nie działa, kiedy wódki razem się nie piło w różnych życiowych sytuacjach (go deeper w tej metaforze, aby zrozumieć co autor ma na myśli)
Smutne, ale w sumie nihil novi.