leto ależ mogą, ja ich nie dissuję za to jak drą mordy (chociaż przyznam że jest to zabawne), tylko za szalone przekazy
No ale drwisz z ich prawa do podważania autorytarnej władzy, która niejednokrotnie pokazuje swoją absolutna indolencje. Z absurdalnych strajkokobietowych kocopołów to już nie było śmieszków. Choć jak się okazuje zarząd strajku kobiet to taki sam pic na wodę jak kolega Kijowski.
Szur nie szur, kobieta, gej, kapusta, każdy ma prawo wyrazić swoje niezadowolenie i trzeba się przyjrzeć i wysłuchać a może jest tam ziarno z którego warto się nauczyć. Mnie strajk kobiet (dla przykładu) gówno interesuje, ale wiele postulatów rozumiem choć nie sympatyzuje. Z nimi też nie sympatyzuje ale jestem w stanie się wczuć w tych ludzi mimo wszystko.