[usunięty] Zakładam na podstawie rozmowy, którą odbyłem. Jeśli przykładowo znasz się na samochodach i rozmawiasz z kimś o konkretnych modelach i używasz wyróżników takich jak “liczba koni mechanicznych”, “moment obrotowy”, “liczba cylindrów” etc. a ktoś używa określeń pt. “to auto jest czerwone i fajne”, albo “ tamto jeździ słabo bo tak trochę warczy”, to w sposób naturalny wyrabiasz sobie opinię na temat tego czy jesteś w stanie z daną osobą porozmawiać na poziomie merytorycznym.
Sorry, dopiero teraz zobaczyłem Twoją odpowiedź.
Zgadzam się z Tobą jeśli chodzi o kwestie naukowe, ale to nie jest jedyny wyznacznik i sposób oceny sytuacji.
Teoretycznie, nauka jest jedna i zdroworozsądkowe podejście powinno dyktować podobne zasady wszędzie.
Duży nacisk na wzmacnianie odporności i profilaktykę, zdrowe zasady bezpieczeństwa i mądra farmakologia skupiona nie tylko na zapobieganiu ale też na leczeniu. Wydawałoby się że tak powinno to działać, podobnie jak w innych przypadkach.
Tymczasem kiedy popatrzeć na to co się dzieje choćby w samej Europie na przestrzeni ostatnich dwóch lat, to jeden wielki rozpiździel.
Sprzeczne działania, chaos, Ci sami ludzie potrafią zmieniać po kilka razy zdanie. Co w jednym kraju dobre, w innym już nie.
Dla mnie jako laika, to wszystko jest strasznie grubymi nićmi szyte. Jak pisałem wcześniej, ktoś próbuje upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. A nawet nie tyle ogniu, co płomyku.