leto Każdy najmniejszy metr kwadratowy ziemi na naszej planecie nadający się do zamieszkania jest albo czyjąś “własnością prywatną”, albo “własnością” państwa (parki narodowe itp).
Tego nie wiem czy każdy metr, ale na papierze można własność przyporządkować, czego natura nie uzna a jeśli ludzi uznających tę własność dookoła nie ma, to wpis w księdze wieczystej, nawet elektronicznej, jest nic niewart.
Jeśli tak stawiasz sprawę, że rodząc się w danej społeczności od razu jesteś zmuszony do płacenia tam podatków, a Ty się na to przecież nie zgadzałeś - to tak, wg tej definicji jest to kradzież i gwałt - jak również przemocą jest to, że bez Twojej woli urodziłeś się np. w Etiopii lub na syberyjskiej wiosce.
Pojechałem trochę sarkazmem, ale handluj z tym, jestem ciekaw co odpowiesz.
leto nie ma czegoś takiego, jak łono natury.
Jest łono natury. Sam widziałem! Natura czasem potrafi być silniejsza niż np. dekrety ustawodawcy.