To na pewno, ona w tworzeniu takiej bajkowej atmosfery była mistrzynią. Ale u mnie trwało to pół roku, nie była w stanie dłużej wytrzymać.
I z drugiej strony popatrz - laska po 30tce (gdy się poznali miała z 34 lata), piękna, taka “dobra”, “kochająca”, “czuła” i jednocześnie WOLNA? Taki okaz i nikogo sobie nie znalazła, nie ma dzieci z poprzednich związków? Nie zapaliłaby Ci się czerwona lampka?
Kurczę, gość jest rozwiedziony dwukrotnie, płaci alimenty na kilkoro dzieci i żeby nie zachować minimalnej ostrożności, nie widzieć ewidentnych sygnałów, że coś tu jest nie tak tylko bezrefleksyjnie zalewać? No dureń, nie znajduję innych słów.
MalVina stwierdziła że ona to nas zniszczy psychicznie i jeszcze bedziemy ją błagać o litość
Wierzę Ci. Takie laski to huragan, który potrafi zniszczyć wszystko po drodze. Ja się swojej EX momentami bardzo bałem, wiedziałem, że nie żartuje. Nasze rozstawanie się trwało z pół roku, tysiące rozmów - bałem się tak po prostu wystawić jej rzeczy za drzwi i wymienić zamek w drzwiach, bałem się jej odpowiedzi. Dopiero jak nie zabrałem jej na wesele mojego kuzyna zobaczyła, że marne jej wysiłki i odpuściła.