Skomplikowane zjawisko, te protesty.
Ja, podobnie jak @Sydney jestem tak zajebany robotą, że nie mam ochoty tego śledzić, popierać lub się spierać.
Moja jedyna obserwacja to to, że w tych protestach i relacjach jest ogromna ilość emocji (piosenki, festynowy klimat jak zaznaczył @leto ) a mało zimnej dyskusji prawników “no więc, jak i co robimy dalej”.
Emocje, endorfiny, kortyzol, zalewają mózgi i zlewają te wszystkie postulaty w jedną ideową masę,
LGBT+ miesza się z aborcją
miesza się z wiarą
miesza się z polityką
miesza się z filozofią
miesza się ze stylem życia.
Coś w tej piosence “jebać PIS” na melodię “Call On Me” było “w nas jest siła, w nas jest wiara” - co to do chuja znaczy? To emocjonalne hasło i tyle.
Kończąc, moja sytuacja finansowa na razie nie pozwala mi na tracenie czasu na angażowanie się w jakieś takie spory, po prostu mam teraz zbyt mały majątek netto aby poświęcać czas czemuś, co marnuje mój czas i nie przynosi korzyści mnie, ponieważ:
ja jako jednostka, dbając o swój majątek i budując mój dobrobyt, buduję dobrobyt całego społeczeństwa.