Obejrzałem bardzo interesującą debatę Petersona oraz pewnego internetowego myśliciela vlogera. Vloger jest wyznania prawosławnego i namawia Petersona do otwarcia się, panowie rozmawiają o wątkach około chrześcijańskich i jest w debacie według mnie dużo interesujących wniosków. Interesujące jest jak Peterson ugina się pod naporem własnych przekonań nie może znieść swojej niemocy w dojściu do wniosków ostatecznych. Spotyka się ze ścianą jaką jest jego zwykłe niedoskonałe człowieczeństwo. Bliskie są mi jego słowa “Obawiam się, że Bóg istnieje zachowuje się tak jakby istniał”. Mieszanka strachu, niemocy ale jednocześnie ostatków sił w walce o własną niezależność i niezawisłość. Myślę podobnie jak i on ale nie zamykam sobie furtki do tego, żeby móc w pełni poczuć boską miłość. Chciałbym móc stwierdzić, że znam jej moc ale to by było pyszałkowate. Myślę że doświadczyłem na tyle aby móc powiedzieć, że zdaje sobie sprawę, że istnieje wielkość której nie umiem pojąć.
Bez znaczenia czy to konstrukt iście Boski czy konstrukt naszego mózgu, warto się nad tym zastanowić.
Poczułem się bardzo mały pod naporem tej i innej wiedzy i bardzo dobrze. Czuję często wielką moc ale wyłącznie w świecie ludzi w świecie duchowym szukam jeszcze miejsca w szeregu. Jest też dużo interesujących uwag na temat hierarchiczności, debatę wrzucam po tym jak przejrzałem pobieżnie wątek o kościele katolickim, hmmmm ale jesteście pewni siebie w tym co piszecie, zróbcie dwa kroki w tył dla samych siebie. 🙂
Debata jest na prawdę interesująca ma parę części. A w niej nie Bóg, tylko Peterson nie pokorny i ułomny człowiek.