Dziś prosty przepis na to, jak niepostrzeżenie utracić kontakt z bazą w miły sposób - sangria - a przynajmniej tak nazywano ten miły napój w kultowej knajpie Samaki Samaki w Dar Es Salaam, gdzie raczyłem się nim dość często tracąc niepostrzeżenie równowagę 😀
Jako, że jestem aktualnie na wsi i jedyne źródło zaopatrzenia to pobliska Biedra tudzież zapasy przemilej sąsiadki, pani Grażynki, bazować będziemy na nich:
- 750 ml czerwonego wytrawnego wina z Biedry. Polecam Borbę z Alentejo, bo zawsze bawiła mnie ta nazwa. Poza tym wino jest lekkie w smaku i takie se 😀
- woda mineralna w ilości około ¾ szklanki,
- słoik truskawek na cukrze od pani Grażynki,
- 2 jabłka z Biedry,
- 2 mandarynki z Biedry,
- kostki lodu z Biedry.
Jablka potnij na drobną kostkę. Mandarynki obierz i podziel na kawałki. Wszystko razem umieść w dużym dzbanku. Wlej wino do dzbanka i wodę. Zamieszaj.
Dosłódź sokiem z truskawek, dodaj kostki lodu. Smacznego.
Gdyby nie smakowało, sięgnij po rum 😉


