Za jazdę na podwójnym gazie powinny być - przewidziane, orzekane i egzekwowane - najwyższe sankcje, włącznie z wywłaszczeniem pojazdu (o ile sprawca jest właścicielem).
Zero tolerancji - to trzeba zniszczyć, wypalić do gołej ziemi.
Sam jeżdżę powyżej prędkości administracyjnych, ale nieznacznie. Przeciwko podwyższeniu wysokości kar nie mam nic.
Przydałyby się też efektywne sposoby sankcjonowania maniaków prędkości i hałasu, to jest:
- debili kręcących wiraże w nocy (mam takich pasjonatów w okolicy, w mało uczęszczanych miejscach na moich okolicznych suburbiach),
- debili ryczących i ścigających się na drogach w mieście.
Co drugi taki bezczel ma zdjętą przednią rejestrację, że niby spadła.
Swego czasu wyjechałem rowerem do tych nocnych piskaczy, zablokowałem rowerem przejazd (to była akurat taka droga dojazdowa), usiadłem na masce i wezwałem policję. Mandaty się posypały za brak uprawnień, brak gaśnicy etc. Tylko że ja nie mam zamiaru się co wieczór bawić w lokalnego szeryfa i nocnego rycerza. Dobrze byłoby, żeby gnojki same bały się robić takie spendy. Jak ktoś lubi motozabawę, to niech odkłada na tor (własny albo na wizytę).