To tak jak ktoś siedzi w śmierdzącym pokoju, po czasie się przyzwyczaja i nie czuje smrodu.
Osoba z zewnątrz jak wejdzie do tego pokoju to czuje smród aż oczy szczypie
Podobnie tutaj, można kogoś nakierować na dany problem patrząc z dystansu, ale zmiana i chęć jej musi wyjść od tej osoby
Wiem, łatwo się mówi a życie swoje
Ludzie czasami są do takiego stopnia zajebani mechanizmami obronnymi że samobójstwo wydaje im się jedynym rozwiązaniem
Ale moim zdaniem jest to efekt końcowy, najważniejsze jest to co doprowadziło tą osobę do takiego kroku, czyli nie wierzchołek góry, ale to co pod wodą.
Plus wrażliwość, im większa tym łatwiej o taki krok
Myślę że depresja może grać tu pierwsze skrzypce, a ta wynika głównie z braku kontroli nad pewnymi obszarami życia
To '‘coś’' Cię kontroluje.